Woda sięgała pni drzew jeszcze kilka lat temu. Dzisiaj te same olchy rosną kilkanaście metrów w głąb lądu. Jezioro znika na oczach mieszkańców wsi Narty, Warchały i przybywających tu co roku turystów. A im więcej turystów korzysta z mazurskiego letniska, tym szybciej jezioro znika. W dobie zmian klimatu tak właśnie wygląda powolne odcinanie gałęzi, na której rozsiadły się lokalne biznesy. - Nie będzie jeziora, nie będzie nic - mówią mieszkańcy wsi, która żyje z turystyki.