Kim jest Diddy i czego dotyczyły zarzuty?Sean John Combs, znany szerzej jako Diddy, a wcześniej Puff Daddy, przez dekady był ikoną muzycznego show-biznesu. Jako wpływowy producent i raper miał realny wpływ na kariery wielu artystów. Jednak za fasadą sukcesu i sławy kryły się mroczne sekrety. Przez kilkanaście miesięcy pojawiały się liczne oskarżenia dotyczące jego zachowań, a w szczególności organizacji imprez znanych jako "Freak Offs", na których miało dochodzić do przemocy i nadużyć seksualnych.
Zeznania i kulisy procesu: co ujawnili świadkowie?
W połowie września ubiegłego roku Diddy usłyszał poważne zarzuty: udział w zorganizowanej grupie przestępczej, handel ludźmi oraz transport kobiet w celu świadczenia usług seksualnych. Choć z dwóch pierwszych zarzutów został oczyszczony, to ława przysięgłych podtrzymała dwa oskarżenia o transport kobiet w celach prostytucyjnych.
Proces Diddy'ego wstrząsnął opinią publiczną. W sprawie zeznawało ponad 3000 rzekomo poszkodowanych osób. Wśród nich znalazła się była partnerka rapera, Cassie, która wprost mówiła o przemocy i przymusie seksualnym. Ich relacja miała dramatyczny przebieg — kobieta oskarżyła Diddy'ego o bicie, szarpanie i psychiczne znęcanie się.
Te relacje i zeznania były najważniejsze dla prokuratury, która argumentowała, iż działania Diddy'ego miały charakter systemowy i trwały latami. Śledztwo ujawniło, iż kobiety były przewożone w różne miejsca w USA w celu świadczenia usług seksualnych.
Decydująca rozprawa i dramatyczny apel syna Diddy’ego
Rozprawa, na której zapadł wyrok, odbyła się w piątek przed godziną 23 czasu polskiego w sądzie w Nowym Jorku. Diddy pojawił się osobiście i próbował przekonać sąd o swojej niewinności, apelując o łagodniejszy wyrok. Obrona zaprezentowała 15-minutowy film ukazujący rapera jako ojca, człowieka zaangażowanego społecznie i aktywnego w działaniach charytatywnych. W sądzie przemawiał również jego syn, Christian Combs, który dramatycznie prosił sędziego:
Pomimo tych emocjonalnych wystąpień, prokurator Christy Slavik nie ustępowała i domagała się dla Diddy'ego kary co najmniej 11 lat więzienia oraz grzywny w wysokości 500 tysięcy dolarów.
Sąd wydał wyrok: Diddy trafi za kratki
Sędzia Arun Subramanian ogłosił wyrok: Diddy został skazany na 50 miesięcy więzienia, czyli cztery lata i dwa miesiące, za dwa zarzuty dotyczące transportu kobiet w celu świadczenia usług seksualnych. Dodatkowo sąd nałożył na niego grzywnę w wysokości 500 tysięcy dolarów.
Wyrok jest szokujący nie tylko ze względu na osobę oskarżonego, ale również dlatego, iż prokuratura żądała surowszej kary — minimum 11 lat pozbawienia wolności. Ostateczna decyzja sądu była jednak łagodniejsza, co może wywołać kontrowersje i dalsze protesty ze strony osób poszkodowanych.
Po ogłoszeniu wyroku głos zabrała zarówno prokuratura, jak i obrona. Christy Slavik wyraziła rozczarowanie, iż sąd nie przychylił się do jej wniosku o surowszą karę. Obrona natomiast podkreślała, iż Combs jest tylko człowiekiem, który popełnił błędy, i iż wyrok powinien być szansą na refleksję i poprawę.
Zobacz także:
- Aktor znany z "Na Wspólnej" ścigany przez Interpol! Posiada on czerwoną notę
- Imprezowali z Diddym, dziś milczą. Wyciekła lista gwiazd, znajdują się na niej również royalsi
