Słońce dodaje nam energii, poprawia nastrój, a muśnięta promieniami skóra wygląda zdrowo i atrakcyjnie. Natomiast dermatolodzy biją na alarm: z roku na rok rośnie liczba przypadków czerniaka i innych nowotworów skóry. Tymczasem kluczowa w walce z nimi jest… czujność. O tym, jak rozpoznać niepokojące zmiany, kiedy iść do dermatologa oraz dlaczego badanie znamion może uratować życie – opowiada doktor Natalia Zając, dermatolog, lekarz medycyny estetycznej z Kliniki Ars Estetica.
Pani Doktor, badanie znamion – to coś, co wielu z nas odkłada „na później”. Dlaczego nie warto zwlekać?
To prawda – wiele osób traktuje badanie znamion jako coś, co „można zrobić kiedyś”, zwłaszcza jeżeli nic nie boli i zmiany nie sprawiają kłopotu. Tymczasem to właśnie brak bólu i objawów bywa podstępny. Zmiany nowotworowe skóry, w tym najgroźniejszy – czerniak – mogą przez długi czas rozwijać się bez żadnych dolegliwości. Nie bolą, nie swędzą, nie krwawią. A im wcześniej zostaną wykryte, tym większe mamy szanse na całkowite wyleczenie – czerniak w początkowym stadium jest niemal w 100% uleczalny.
Niestety, wielu pacjentów zgłasza się zbyt późno – gdy niepokojąca zmiana przekształciła się już w poważny problem – zaczęła krwawić, powiększyła się, zmieniła kolor czy zaczęła boleć. To moment, kiedy choroba może być już znacznie bardziej zaawansowana. Dlatego tak ważne jest działanie z wyprzedzeniem. Badanie dermatoskopowe, które wykonujemy w gabinecie Ars Estetica, jest szybkie, nieinwazyjne i bezbolesne. Trwa dosłownie kilka minut, nie wymaga żadnego przygotowania i może uchronić nas przed wieloetapowym leczeniem, operacjami, a czasem – uratować życie.
Warto myśleć o swojej skórze tak, jak o innych narządach – dbamy o serce, wykonujemy morfologię, robimy cytologię czy kolonoskopię. Skóra to nasz największy organ i zasługuje na taką samą troskę. Regularne kontrole to nie wyraz przesadnej ostrożności – to element odpowiedzialnej profilaktyki.
Czy są jakieś konkretne sygnały ostrzegawcze, które powinny nas skłonić do wizyty u dermatologa?
Zdecydowanie tak – i co ważne, każdy z nas może nauczyć się je rozpoznawać. Jednym z najprostszych i najbardziej skutecznych narzędzi, z którego korzystamy zarówno w gabinecie dermatologicznym, jak i w edukacji pacjentów, jest tzw. zasada „ABCDE”. To łatwe do zapamiętania kryteria, które pomagają ocenić, czy znamię może być niepokojące:
- A – Asymetria: jeżeli jedna połowa zmiany skórnej różni się wyraźnie od drugiej, to sygnał ostrzegawczy. Bezpieczne znamiona zwykle mają regularny, symetryczny kształt.
- B – Brzegi: Zwróć uwagę na kontury. Znamiona o nieregularnych, poszarpanych brzegach powinny być skonsultowane ze specjalistą.
- C – Kolor (Color): Znamiona o wielu barwach, z nieregularnym rozłożeniem koloru – np. odcienie brązu, czerni, czerwieni, a choćby błękitu – są bardziej podejrzane niż jednolite, jasno- lub ciemnobrązowe zmiany.
- D – Średnica (Diameter): Choć czerniak może mieć różne rozmiary, zmiany większe niż 6 mm (czyli wielkości gumki od ołówka) zasługują na uwagę.
- E – Ewolucja (Evolution): Każda zmiana zachowania znamienia – powiększanie się, zmiana kształtu, barwy, pojawienie się swędzenia, pieczenia czy krwawienia – to sygnał, którego absolutnie nie wolno ignorować.
Ta prosta metoda może dosłownie uratować życie. Często pacjenci mówią: „To znamię miałem od lat, ale dopiero niedawno zrobiło się inne” – i to właśnie ta zmiana jest najważniejszym ostrzeżeniem.
Warto dodać, iż niepokojące zmiany mogą pojawić się nie tylko na plecach czy rękach, ale także na skórze głowy, w okolicach intymnych, na paznokciach czy na podeszwach stóp – czyli tam, gdzie rzadziej patrzymy. Dlatego tak ważne jest regularne samobadanie oraz kontrola u dermatologa, który obejrzy skórę w sposób profesjonalny i kompleksowy.

Kto powinien badać znamiona regularnie? Czy są grupy ryzyka?
Tak, zdecydowanie istnieją grupy osób, u których ryzyko rozwoju czerniaka i innych nowotworów skóry jest wyższe – i które powinny szczególnie zadbać o regularne kontrole dermatologiczne. Do najważniejszych czynników ryzyka należą:
- jasna karnacja, piegi, jasne włosy – osoby o takim fenotypie mają mniejszą ilość melaniny, która naturalnie chroni skórę przed promieniowaniem UV,
- liczne znamiona barwnikowe, zwłaszcza jeżeli jest ich więcej niż 50 – im więcej znamion, tym trudniej je monitorować, a ryzyko transformacji wzrasta,
- historia oparzeń słonecznych, zwłaszcza w dzieciństwie i wieku młodzieńczym – intensywna, jednorazowa ekspozycja na słońce może zostawić trwały ślad w komórkach skóry,
- dodatni wywiad rodzinny, czyli przypadki czerniaka lub innych nowotworów skóry w bliskiej rodzinie – co może wskazywać na genetyczną predyspozycję,
- częste korzystanie z solarium – promieniowanie UV emitowane przez lampy jest silne i intensywne, a skóra nie ma naturalnej ochrony w warunkach sztucznego naświetlania,
- częsta, niechroniona ekspozycja na słońce, np. u osób pracujących na zewnątrz, sportowców, ogrodników czy podróżników.
Ale – i to bardzo ważne – niezależnie od tego, czy znajdujemy się w grupie ryzyka, każdy z nas powinien raz w roku odwiedzić dermatologa i wykonać przegląd zmian skórnych. To dokładnie ten sam rodzaj profilaktyki, co wizyta u dentysty czy regularne badanie krwi. Skóra to największy organ naszego ciała – i jedyny, który mamy na widoku. Nie ignorujmy jej sygnałów.
W codziennym biegu łatwo jest przeoczyć niewielką zmianę, nową plamkę czy niepozorne znamię. A przecież wystarczy jedna wizyta rocznie, żeby upewnić się, iż wszystko jest w porządku – lub zareagować odpowiednio wcześnie, jeżeli coś się dzieje.
Co więcej, osoby z grup ryzyka powinny być objęte tzw. dermatoskopową kontrolą systematyczną – czyli badaniem z dokumentacją fotograficzną znamion i ich porównywaniem w czasie. Dzięki temu możemy wychwycić choćby subtelne zmiany, zanim staną się poważnym problemem.
Jak wygląda profesjonalne badanie znamion? Czy to bolesne?
Nie, to w pełni bezbolesna i nieinwazyjna procedura. Badanie wykonywane jest przy użyciu dermatoskopu – specjalistycznego, manualnego urządzenia, które dzięki odpowiedniemu oświetleniu i powiększeniu pozwala lekarzowi dokładnie obejrzeć strukturę znamienia. To narzędzie umożliwia ocenę detali, których nie jesteśmy w stanie dostrzec gołym okiem – takich jak układ naczyń krwionośnych, pigmentacja w głębszych warstwach naskórka czy symetria zmiany.
Podczas wizyty dermatolog systematycznie sprawdza skórę – najczęściej od stóp do głów, zwracając uwagę nie tylko na znamiona, ale też na inne potencjalnie niepokojące zmiany, takie jak przebarwienia, guzki czy nieregularne plamki. Pacjent może zostać poproszony o odsłonięcie kolejnych partii ciała – dlatego warto ubrać się wygodnie i tak, by ułatwić przeprowadzenie badania.
W zależności od liczby zmian i powierzchni skóry, badanie trwa zwykle od 10 do 30 minut. Jest całkowicie komfortowe i nie wymaga żadnego znieczulenia ani przygotowania. To naprawdę niewielki wysiłek w porównaniu z potencjalnymi korzyściami – bo jedno takie badanie może wykryć zmianę, która w przyszłości mogłaby stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia.
A co z samobadaniem? Czy możemy samodzielnie kontrolować swoje znamiona?
Jak najbardziej – i gorąco do tego zachęcam. Samobadanie to prosty i bardzo skuteczny sposób na wczesne wykrycie niepokojących zmian. Wystarczy raz w miesiącu poświęcić kilka minut, by dokładnie obejrzeć swoje ciało – najlepiej przy dobrym oświetleniu, z pomocą lustra, a w razie potrzeby także bliskiej osoby.
Warto sprawdzić nie tylko łatwo widoczne miejsca, jak ramiona, dekolt czy nogi, ale również te trudniej dostępne: plecy, skórę głowy, przestrzenie między palcami dłoni i stóp, paznokcie, okolice intymne. To właśnie w takich lokalizacjach często ukrywają się zmiany, których długo nie zauważamy.
Zwracamy uwagę przede wszystkim na:
- nowe znamiona, których wcześniej nie było,
- zmiany kształtu, koloru, wielkości lub faktury istniejących znamion,
- oraz wszelkie objawy towarzyszące, takie jak swędzenie, pieczenie czy krwawienie z powierzchni skóry.
Jeśli coś budzi niepokój – nie czekamy, aż “samo przejdzie”. Lepiej skonsultować się z dermatologiem i mieć pewność, iż wszystko jest w porządku. W przypadku skóry działa prosta zasada: im wcześniej, tym lepiej.
Czy czerniak może pojawić się w miejscu, gdzie nie było wcześniej znamienia?
Tak – i to bardzo istotna informacja, o której wciąż wie zbyt mało osób. Czerniak nie musi rozwijać się z już istniejącego znamienia – może pojawić się zupełnie od nowa, na wcześniej zdrowej skórze. Dlatego tak ważne jest uważne obserwowanie swojego ciała i znajomość jego “mapy”.
Jeśli zauważymy nową zmianę skórną, która wygląda inaczej niż pozostałe – wyróżnia się kolorem, kształtem czy gwałtownie się zmienia – to powinna być dla nas wyraźna lampka ostrzegawcza. Takie „wyjątkowe” zmiany, tzw. „brzydkie kaczątka” w dermatologii, wymagają szczególnej uwagi i jak najszybszej konsultacji z lekarzem.
Czy opalanie i korzystanie z solarium rzeczywiście zwiększa ryzyko raka skóry?
Zdecydowanie tak – i jest to potwierdzone zarówno w praktyce klinicznej, jak i w licznych badaniach naukowych. Promieniowanie UV, zarówno naturalne (słoneczne), jak i sztuczne (emitowane przez lampy w solarium), uszkadza DNA komórek skóry. Organizm ma mechanizmy naprawcze, które przez jakiś czas są w stanie te uszkodzenia korygować, ale z biegiem lat ich skuteczność maleje. Gdy pojawią się nieodwracalne mutacje, może dojść do rozwoju zmian nowotworowych, w tym czerniaka.
Szczególnie niebezpieczne są intensywne, jednorazowe poparzenia słoneczne, zwłaszcza w dzieciństwie i okresie dojrzewania. Badania pokazują, iż już jedno takie poparzenie podwaja ryzyko zachorowania na czerniaka w wieku dorosłym. To ryzyko kumuluje się z każdym kolejnym oparzeniem.
Jeśli chodzi o solarium – Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) od lat klasyfikuje je jako czynnik rakotwórczy pierwszej klasy, czyli należący do tej samej grupy co azbest, dym papierosowy czy promieniowanie jonizujące. To bardzo poważne ostrzeżenie, które niestety przez cały czas bywa bagatelizowane, zwłaszcza wśród młodych osób.
Warto pamiętać, iż efekt opalenizny to nic innego jak sygnał uszkodzenia skóry – jej reakcja obronna na działanie promieni UV. To może wyglądać estetycznie, ale w dłuższej perspektywie jest wyraźnym zagrożeniem dla zdrowia. Dlatego tak ważna jest ochrona przeciwsłoneczna i unikanie sztucznego opalania.
Jak możemy chronić skórę na co dzień? Czy krem z filtrem to naprawdę podstawa?
Zdecydowanie tak – krem z filtrem przeciwsłonecznym to jeden z najprostszych, a zarazem najskuteczniejszych sposobów profilaktyki nie tylko nowotworów skóry, ale też przedwczesnego starzenia. Wiele osób wciąż traktuje filtry jako „letni dodatek na plażę”, tymczasem promieniowanie UVA przenika przez chmury, szyby, a choćby cienką odzież – i działa przez cały rok, także w pochmurne dni.
To właśnie promieniowanie UVA odpowiada za fotostarzenie skóry, utratę jędrności, przebarwienia, a w dłuższej perspektywie – za zmiany nowotworowe. Dlatego warto codziennie rano, po pielęgnacji, nałożyć krem z filtrem – minimum SPF 30, a latem i w przypadku dłuższego przebywania na zewnątrz – SPF 50+. najważniejsze jest również regularne reaplikowanie filtra co 2–3 godziny, zwłaszcza gdy jesteśmy aktywni, pocimy się lub przebywamy na słońcu.
Oprócz filtrów warto pamiętać o noszeniu nakrycia głowy, okularów przeciwsłonecznych z filtrem UV oraz unikać ekspozycji na słońce w godzinach największego nasłonecznienia, czyli między 11:00 a 15:00. W tym czasie promieniowanie jest najsilniejsze i najbardziej szkodliwe.
Codzienna ochrona przeciwsłoneczna to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim świadomej troski o zdrowie skóry – na lata.

Czy każda zmiana usuwana chirurgicznie jest rakiem skóry?
Absolutnie nie. Bardzo wiele zmian skórnych usuwamy profilaktycznie, zanim zaczną sprawiać jakiekolwiek problemy zdrowotne. Dotyczy to zwłaszcza znamion znajdujących się w miejscach narażonych na stałe drażnienie – na przykład przez bieliznę, pasek spodni czy depilację. Często usuwamy również zmiany zlokalizowane na twarzy czy dłoniach, które są stale eksponowane na promieniowanie UV, co zwiększa ryzyko ich transformacji nowotworowej.
Zdarza się również, iż pacjenci decydują się na usunięcie zmiany ze względów estetycznych – bo znamię jest duże, wystające lub po prostu im przeszkadza. I to również jest w pełni uzasadnione, o ile poprzedza je konsultacja dermatologiczna.
Niezależnie jednak od powodu usunięcia, każda wycięta zmiana powinna być obowiązkowo wysłana do badania histopatologicznego. To jedyny sposób, aby z całkowitą pewnością określić jej charakter – czy była łagodna, czy miała cechy dysplastyczne lub nowotworowe. W nowoczesnej dermatologii to standard postępowania, który daje pacjentowi nie tylko spokój, ale też realne bezpieczeństwo.
Pani Doktor, a co powiedziałaby Pani tym, którzy uważają, iż „ich to nie dotyczy”?
Że najczęściej tak właśnie myślą osoby, które potem słyszą trudną diagnozę. Rak skóry nie wybiera – może dotknąć każdego, niezależnie od wieku, stylu życia czy koloru skóry. Dlatego nie warto ryzykować i lepiej działać z wyprzedzeniem. Skóra działa jak mapa – pokazuje, co dzieje się wewnątrz naszego ciała, trzeba tylko nauczyć się ją odczytywać.
artykuł sponsorowany