Zmęczenie światem czy dorosłość 2.0? "Patrzę na sukienki. Przecież to krótkie jak cholera"

kobieta.gazeta.pl 1 godzina temu
Starzenie się przychodzi nagle. Wyłazi z człowieka jak ból lędźwi po chwili na twardym stołku i potrafi zaskoczyć w nieoczekiwanym momencie. Jedni odkrywają, iż mają ulubiony płyn do płukania, inni zaczynają chodzić "na Paszczaka". Wszystko to tworzy obraz dorosłości, przed którą tak się bronimy.
Zapytaliśmy kilka osób w różnym wieku, czy zauważyły u siebie nawyki, które zaczęły wyglądać podejrzanie "dorosło". Odpowiedzi brzmiały jak zbiorowe "o matko, to już ten moment!". Coraz częściej pojawiają się sygnały, które jeszcze niedawno kojarzyły się wyłącznie z rodzicami lub dziadkami, a dziś wchodzą do rutyny zupełnie naturalnie. Wyznania o nagłej potrzebie porządku, ciszy w mieszkaniu i praktycznych rozwiązaniach tworzą obraz zmian, które psychologowie tłumaczą przesunięciem priorytetów w stronę komfortu. Socjologowie dodają, iż swoje robią tempo życia, poziom stresu i środowisko, w którym funkcjonujemy. Cała przemiana, choć zabawna, sporo mówi o współczesnej codzienności i tzw. dziadzieniu.

REKLAMA







Zobacz wideo Czy ADHD możemy pomylić z innymi zaburzeniami? "Tak totalnie szczerze - z wieloma"



W jakim wieku zaczyna się starzeć? "Dziadzienie" można obserwować jak na dłoni
Zjawisko "dziadzienia" (choć słowo ma pejoratywny rodowód, często jest używane w sposób żartobliwy) zrobiło się na tyle powszechne, iż przestało być tylko rodzinnym żartem przy obiedzie. Zajmują się nim już nie tylko eksperci, ale także twórcy w internecie, którzy w zabawnych nawykach widzą gotowy materiał do opowiadania o współczesnej dorosłości. Jednym z nich jest Dominik Więcek, który w swoim filmiku pokazał moment, gdy człowiek nagle orientuje się, iż coś się w nim przestawiło. Wystarczy zobaczyć kogoś w odkrytych kostkach zimą, by w głowie wybrzmiał alarm. Podobnie podejrzanie wyglądają wszystkie "miejsca siedzące bez oparcia", kiedyś traktowane jako coś normalnego, a dziś wywołujące ból kręgosłupa na samą myśl.


Psychologowie tłumaczą podobne reakcje dość logicznie. Człowiek przestaje kombinować, a bardziej dba o to, by było wygodnie, ciepło i przyjemnie. Stąd bierze się ulubiona ławka w parku, nieufność wobec klimatyzacji w samochodzie i odruch, by komuś z gołymi kostkami kupić porządne skarpetki. Pod postem Więcka pojawiły się komentarze, które świetnie oddają tę zmianę:
Moje dziadzienie to realizacja wszystkich kar z dzieciństwa: zostać w domu, jeść zdrowo, iść wcześniej spać i ubrać się cieplutko jak wieje
- napisała jedna z komentujących. Więcek swoją krótką rolką tylko otworzył drzwi, a ludzie weszli tam już z pełnymi historiami. Magda, 40 lat, podsumowała to tak:
Starość przychodzi wtedy, kiedy stringi stają się niewygodne.
I choć brzmi to groteskowo, to tak właśnie wygląda pierwszy kontakt z tym zjawiskiem: człowiek zaczyna słuchać własnego ciała bardziej niż własnego ego.









Ciche euforii codzienności. Co mówi teoria selektywności społeczno-emocjonalnej?
Według teorii selektywności społeczno-emocjonalnej prof. Laury L. Carstensen wraz z wiekiem lub ze wzrostem obciążenia codziennością zmienia się sposób, w jaki ustawiamy priorytety. Człowiek zaczyna wybierać to, co daje mu emocjonalny spokój, a nie to, co imponujące lub ryzykowne. To, co dla 20-latki wydaje się śmieszne, dla 30-latki bywa najczystszą formą szczęścia. - Kiedyś wymiana gąbki do naczyń była obowiązkiem, teraz czuję satysfakcję, jakby mi się życie poukładało - przyznała 31-letnia Justyna. - Mam ulubiony płyn do płukania i mogę po niego przejechać pół miasta. Po innym pranie nie pachnie dobrze - wyznała Ela.
Coraz częściej pojawiają się też momenty, w których człowiek sprawdza, co ma w szafie, a w głowie pojawiają się niewygodne pytania. - Patrzę na niektóre sukienki i zastanawiam się, jak ja mogłam je nosić, przecież to krótkie jak cholera - przyznała Kaja. Jeszcze niedawno liczyło się, czy wygląda stylowo. Dziś wygrywa ciepło, wygoda i poczucie, iż nic nie podwiewa.
Carstensen zwraca uwagę, iż człowiek zaczyna reorganizować swoje wybory: mniej bodźców, więcej komfortu. Stąd miłość do miękkich skarpet, rytuał porannej kawy, rezygnacja z ryzykownych atrakcji. Ciekawostką jest to, iż teoria działa niezależnie od metryki. Można mieć 26 lat i czuć wdzięczność do nowej ściereczki z Ikei. Można mieć 40 i wciąż biegać po klubach w poszukiwaniu mocnych wrażeń. To nie wiek decyduje, a sposób interpretowania czasu i energii.


Dom jako bezpieczna strefa. Badania o rutynach
Psychologowie Helena L. Swanson i Joseph R. Ferrari analizowali wpływ bałaganu na samopoczucie w różnych grupach wiekowych. Wynik jest wyjątkowo zgodny z obserwacjami, które usłyszeliśmy od rozmówczyń: im starsza osoba lub im większy ma na głowie chaos codzienności, tym mocniej potrzebuje stabilności, porządku i własnych rytuałów. Właśnie dlatego opisywane zjawisko najlepiej widać... w sklepie. - Gdy przebudowali Biedronkę, zgubiłam się jak dziecko we mgle. Przecież ja mam swoje ścieżki! - opowiadała nam Renata. - Chodziłam po sklepie jak Paszczak (z rękami założonymi z tyłu) i sama siebie przestraszyłam - stwierdziła 33-letnia Kasia.



To zjawisko ma też drugą stronę: euforia z porządkowania. - Robienie zapasów zapasów to mój sport narodowy - przyznała Ania. - Mam szufladę na siatki, bo jedna siatka na siatki to za mało - wyjaśniła Iga. Swanson i Ferrari tłumaczą to tak: porządek zwiększa poczucie kontroli, szczególnie w momentach, w których życie jest intensywne. Dlatego w domu pojawiają się szafki na leki, zapasowe płyny do płukania, idealnie poskładane ręczniki i duma z "pustego kosza na pranie". Wbrew pozorom to nie oznaka starości, tylko próba oswojenia świata, który potrafi być przeciążający.





Zakupy w markecie, zdjęcie ilustracyjneiStock/Hakase_


Nowa definicja zabawy. Gdy impreza kończy się o 22, a kawy pije się coraz wcześniej
Jednym z najmocniejszych sygnałów starzenia się jest zmiana podejścia do wolnego czasu. Kiedy badacze analizowali zachowania związane z planowaniem i zarządzaniem energią, zauważyli, iż wraz ze wzrostem przeciążenia życiowego człowiek zaczyna wybierać aktywności mniej intensywne, bardziej regeneracyjne. I tak oto rodzi się nowa definicja dobrej zabawy. - Zobaczyłam rolkę o imprezach dla milenialsów od 16 do 22. Pomyślałam: to jest moje miejsce - przyznała 33-letnia Julka. - Najlepiej czuję się na kawie o 9 rano, a nie na drinku o 23 - mówiła ze śmiechem Ola.


Ten trend widać u wielu osób, które opisują identyczny schemat. Zasypianie przy serialu, rezygnacja z nocnych powrotów, wybieranie spotkań w ciągu dnia... To nie lenistwo, tylko instynkt dbania o własne zasoby. Kiedy ciało i psychika pracują na wysokich obrotach, regeneracja staje się ważniejsza niż wrażenia. Na koniec zostaje ważna obserwacja: zjawisko nie wynika z wieku, ale z tego, jak bardzo człowiek chce mieć wygodnie, spokojnie i bezpiecznie. To efekt przebodźcowania, intensywności życia, potrzeby stabilności i rosnącej świadomości własnych granic. Cała tajemnica polega na tym, iż to nie starość, a zwykłe dojrzewanie do własnego komfortu. Metryka nie ma tu wiele do gadania. Co najbardziej zdradza twoje dorosłe nawyki? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału