Złamane serca i tajemniczy urok

twojacena.pl 1 tydzień temu

Złamane serca i tajemne czary

Weronika wróciła do domu po zebraniu rodzicielskim w małym miasteczku pod Poznaniem. Ledwo przekroczyła próg, od razu poszła do pokoju syna i rozpoczęła wychowawczą rozmowę.
— Mamo, daj już spokój, mam dość twoich kazań! — nie wytrzymał Kacper.
— Jak to daj spokój? Dopiero zaczęłam! Pani Zofia jest tobą bardzo niezadowolona — Weronika spojrzała na syna z wyrzutem.
— Robię, co chcę, tak jak tata! Teraz wiem, dlaczego ma inną kobietę — pewnie go wkurzałaś, tak samo jak mnie! — wybuchnął Kacper.
— Jaką inną kobietę? O czym ty mówisz? — Weronika zastygła, a jej głos zadrżał ze zdumienia.

Weronika wracała ze szkoły, gdzie nauczycielka znów narzekała na Kacpra: nie odrabia lekcji, na zajęciach jest rozkojarzony, odpowiada opryskliwie. Co się dzieje z chłopcem? Stał się roztargniony, zamknięty w sobie, nic nie opowiada. Trzeba porozmawiać z mężem, niech ojciec się tym zajmie.

Nagle zauważyła samochód męża zaparkowany przy chodniku. Czyżby po nią przyjechał? Jaki z niego dżentelmen! Przyspieszyła kroku, ale nagle przystanęła. Z auta wysiadł jej mąż, Tomasz, z bukietem kwiatów, ale podszedł nie do niej, tylko do nieznajomej. Kobieta objęła go, zabrała kwiaty, i odjechali.

Weronika stała jak sparaliżowana. Kim była ta kobieta? Wysoka, rudowłosa, w obcisłej sukience — zupełne przeciwieństwo niej, niskiej, z ciemnymi, krótkimi loczkami. Tomasz mówił, iż zostanie dłużej w pracy, iż mają istotny projekt do omówienia z kolegami. Czyżby ta kobieta była jego koleżanką? Przez piętnaście lat małżeństwa Weronika nigdy nie wątpiła w jego wierność.

Pobrali się z miłości, zaraz po studiach. Rodzice Tomasza, zamożni ludzie, podarowali im mieszkanie w centrum Poznania. Teściowie uwielbiali Weronikę, a gdy urodziła się ich córeczka, rozpieszczali ją bez miary. Tomasz przejął stanowisko ojca w rodzinnej firmie, gdy ten odszedł na emeryturę. Początkowo było ciężko, ale dał radę, a podwładni go szanowali. Zarabiał dobrze — kupili dom na wsi, jeździli tam z przyjaciółmi i rodziną, wypoczywali za granicą. Tomasz proponował Weronice, by rzuciła pracę pielęgniarki i zajęła się domem, ale ona kochała swoją pracę, pomaganie ludziom było jej powołaniem.

I co teraz? jeżeli on ma inną, to znaczy, iż przestał ją kochać. Pewnie niedługo odejdzie… Łzy popłynęły jej po policzkach. Jak boli, jak niesprawiedliwie! Czego mu brakowało? Byli nie tylko małżeństwem, ale i przyjaciółmi, dzielili się wszystkim, a w ich intymności nie było problemów. Jak mógł ją tak zdradzić? Tomasz nigdy nie patrzył na inne kobiety, choć był przystojnym mężczyzną.

W domu Weronika znów zaczęła rozmowę z synem.
— Mamo, skończ wreszcie, mam dość twoich wykładów! — warknął Kacper.
— Jak to skończ? Pani Zofia mówi, iż całkiem się rozpuściłeś!
— Robię, co chcę, tak jak tata! Teraz wiem, dlaczego ma inną — ty go wkurzałaś, tak samo jak mnie!
— Jaką inną? O czym ty mówisz? — głos Weroniki się załamał.
— Widziałem tatę w kawiarni z jakąś laską. Szedłem obok, nie zauważył mnie. Co ty na to?

Weronika runęła na kanapę, zakrywając twarz dłońmi. Łzy płynęły strumieniem.
— Mamo, nie płacz… — Kacper, zawsze wrażliwy na jej smutek, spanikował.
— Ot tak, synku… Żyliśmy, kochaliśmy się, a on znalazł sobie młodszą…
— Mamo, różnie by— Mamo, różnie bywa, ale jeżeli tata tak postępuje, to niech idzie — my sobie poradzimy.

Idź do oryginalnego materiału