Zjedz ten tort sama: Jak siostra publicznie mnie upokorzyła

newsempire24.com 17 godzin temu

Maja starannie ułożyła włosy, wybrała swoją najlepszą suknię i delikatnie spryskana perfumami wyruszyła na urodziny starszej siostry, Alicji. W dłoniach niosła eleganckie pudełko z tortem, mając nadzieję, iż ten gest choć trochę złagodzi ich napięte relacje. Weszła na piąte piętro i dwukrotnie nacisnęła dzwonek. Drzwi otworzyły się gwałtownie, a Alicja – lśniąca w nowym szlafroku, z perfekcyjnymi lokami – klasnęła w dłonie:

— To dla mnie?! Chyba nie zapomniałaś o moich urodzinach?

— Oczywiście, iż dla ciebie – spokojnie odparła Maja, podając pudełko.

Alicja z ciekawości przyjęła tort, uniosła wieczko i wpatrzyła się w środek. Najpierw na jej twarzy zagościł zachwyt, ale w jednej chwili zastąpiło go podejrzenie.

— Sama go upiekłaś?

— Tak… – Maja uśmiechnęła się lekko niepewnie.

— Na pewno? – Alicja już marszczyła brwi, obracając pudełko w dłoniach. — Z czego jest zrobiony?

— Będziemy analizować skład, czy może dołączę do gości? – próbowała odwrócić uwagę Maja.

Ale było za późno. Alicja wyczuła podstęp – i miała rację. Trzy dni wcześniej, przez łzy, dzwoniła do siostry:

— Złamałam paznokieć i pokłóciłam się z Jackiem. Nie mam nastroju! Odwołuję tort, odwołuję wszystko!

Maja przyjęła wiadomość ze spokojem i przyjęła pilne zamówienie od stałej klientki. ale dziś w południe Alicja znowu zadzwoniła:

— Pogodziliśmy się! Podarował mi złotą bransoletę! Czekam o dziewiętnastej – z tortem!

— Przecież odwołałaś wszystko… – zaskoczyła się Maja.

— Nie wymądrzaj się! Jesteś cukierniczką – pokaż, na co cię stać!

Maja próbowała wytłumaczyć, iż tortu nie da się zrobić w sześć godzin, ale Alicja nalegała. Dziewczyna zadzwoniła do matki, szukając wsparcia:

— Czemu nie możesz zrobić tej jednej rzeczy dla rodzonej siostry? — usłyszała w odpowiedzi.

Zrozumiawszy, iż pomocy nie będzie, Maja postanowiła wybrnąć – kupiła niesprzedany tort od mało znanej cukierniczki, Weroniki. Wyglądał przyzwoicie. Liczył się gest. Ale Alicja gwałtownie przejrzała oszustwo.

— Weronika, chodź tu! — krzyknęła w stronę kuchni.

Z głębi mieszkania wyszła wysoka brunetka, którą Maja natychmiast rozpoznała.

— To twój tort? — spytała Alicja lodowatym tonem.

— Mój. Ona go ode mnie kupiła. To ta twoja słynna siostra-cukierniczka? — Weronika uśmiechnęła się szyderczo.

Maja zastygła. Goście zamilkli. Alicja, zaciśnięte usta, zerwała wieczko, nabrała krem palcem – i rzuciła nim siostrze w twarz.

— Zjedz sama to świństwo! — syknęła. — choćby nie postarałaś się zrobić czegoś swojego. Wynoś się!

Wypchnięto siostrę za drzwi, razem z Weroniką. Ta, odchodząc, głośno przeklęła cały dom i pokazała obsceniczny gest.

Na ulicy Maja, wycierając twarz chusteczkami, spojrzała na telefon. Dziesiątki wiadomości od matki:

— Hańbisz rodzinę! Oszukałaś rodzoną siostrę! Nie wstydzisz się?

Nie odpowiedziała. Po prostu wyłączyła ekran. Ale to nie był koniec.

Następnego dnia w mediach społecznościowych pojawił się post Alicji: „Nie ufaj choćby siostrze – przyniosła cudzy tort i podała za swój. Kompromitacja”.

Maja przepłakała pół dnia. A potem – zebrała się w sobie. Nie dla nich. Dla siebie. Tamtego dnia przysięgła: ani jednego tortu więcej dla rodziny. Ani jednego dobrego gestu dla tych, którzy w każdej chwili mogą ją podeptać.

I po raz pierwszy od dawna poczuła ulgę. Bo w jej życiu pozostanie tylko to, co naprawdę słodkie. Bez fałszu. Bez obłudy. I bez tych, którzy nazywają się rodziną.

Idź do oryginalnego materiału