**Zjedz to świństwo sama: Jak moja siostra upokorzyła mnie przed wszystkimi przez tort**
Weronika starannie ułożyła włosy, włożyła najładniejszą sukienkę i po lekkim spryskaniu się perfumami wyruszyła na urodziny starszej siostry, Kingi. W dłoniach trzymała elegancko zapakowane pudełko z tortem, mając nadzieję, iż będzie to miła niespodzianka i poprawi ich skomplikowane relacje. Gdy dotarła na piąte piętro, dwukrotnie zadzwoniła. Drzwi otworzyła Kinga promieniejąca, w nowym szlafroku i z idealnymi lokami klaszcząc z entuzjazmem:
To dla mnie?! W końcu to moje urodziny, chyba nie zapomniałaś?
Oczywiście, iż dla ciebie odparła spokojnie Weronika, podając jej pudełko.
Kinga wzięła tort z ciekawością, uniosła wieko i rzuciła okiem. Na jej twarzy podziw gwałtownie zmienił się w podejrzliwość.
To ty go upiekłaś?
Tak odparła Weronika z lekkim wahaniem.
Na pewno? Kinga zmarszczyła brwi, obracając pudełko w dłoniach. Z czego jest zrobiony?
Naprawdę będziemy teraz rozmawiać o przepisie, czy dołączymy do gości? próbowała wymigać się Weronika.
Ale było za późno. Kinga wyczuła, iż coś jest nie tak i słusznie. Trzy dni wcześniej zadzwoniła do siostry w płaczu:
Złamałam paznokieć i pokłóciłam się z Krzysztofem! Mam dość! Odwołuj tort, odwołuj wszystko!
Weronika przyjęła wiadomość z rezygnacją i przyjęła pilne zamówienie od stałej klientki. Tego samego dnia Kinga jednak zadzwoniła ponownie:
Pogodziliśmy się! Dał mi złotą bransoletkę! Czekam na ciebie o dziewiętnastej z tortem!
Przecież wszystko odwołałaś wyjąkała Weronika.
Przestań się wymigiwać! Jesteś cukierniczką, pokaż, na co cię stać!
Weronika próbowała wytłumaczyć, iż tortu nie da się zrobić w sześć godzin, ale Kinga nalegała. choćby zadzwoniła do ich matki, licząc na wsparcie:
Naprawdę tak trudno zrobić coś miłego dla własnej siostry? usłyszała w odpowiedzi.
Zrozumiawszy, iż jest sama, Weronika znalazła rozwiązanie: kupiła niesprzedany tort od mało znanej cukierniczki, również Weroniki (nie, nie tej samej, innej). Z zewnątrz wyglądał dostojnie. Liczy się przecież intencja, prawda? Ale Kinga gwałtownie odkryła podstęp.
Weronika, chodź tu! krzyknęła w stronę kuchni.
Pojawiła się brunetka z długimi włosami, a Weronika natychmiast ją rozpoznała.
To twój tort? spytała Kinga lodowatym tonem.
Mój. Ona go ode mnie kupiła. Więc to ta twoja słynna siostra-cukierniczka? zaśmiała się druga Weronika.
Weronika zastygła. Goście zamilkli. Kinga, zaciąwszy usta, oderwała wieko, zanurzyła palec w kremie i rozsmarowała go gwałtownie po twarzy siostry.
Zjedz to świństwo sama! warknęła. choćby nie potrafisz zrobić czegoś własnymi rękami. Wyjdź, proszę!
Wypchnęła Weronikę za drzwi, a zaraz potem drugą cukierniczkę. Ta, odchodząc, obraziła całe towarzystwo i pokazała obsceniczny gest.
Na zewnątrz Weronika otarła twarz chusteczkami i sięgnęła po telefon. Czekały na nią dziesiątki wiadomości od matki:
Hańbisz rodzinę! Oszukiwać własną siostrę! Nie masz wstydu?
Nie odpowiedziała. Po prostu wyłączyła ekran w milczeniu. Ale to nie był koniec.
Następnego dnia Kinga opublikowała w mediach społecznościowych post: choćby własnej siostrze nie ufaj przyniosła mi tort kupiony od kogoś innego, udając, iż go upiekła. Wstyd.
Weronika płakała całe przedpołudnie. Potem wzięła się w garść. Nie dla nich. Dla siebie. Tego dnia złożyła przysięgę: ani jednego tortu więcej dla rodziny. Ani jednego aktu dobrej woli wobec tych, którzy mogą cię podeptać w każdej chwili.
I po raz pierwszy od dawna poczuła ulgę. Bo od dzisiaj jej życie będzie słodkie tylko naprawdę. Bez fałszu. Bez obłudy. I bez tych, którzy udają rodzinę.