Zdrada
Piotr uniósł rękę na pożegnanie:
No więc, Kinga, już lecę! Przeleję pieniądze mamie, nie martw się.
Drzwi zatrzasnęły się za mężem, a Kinga ciężko opadła na stołek, nagle zalewając się łzami.
Mamo, co się stało? w kuchni pojawił się syn. Dlaczego płaczesz?
Nic Kinga zawstydziła się swojej słabości. Nic poważnego, synku, po prostu zły dzień i tęsknię za chłopakami. Janek i Krysia są u babci.
Nie zaprzeczył Mikołaj. Z powodu złego dnia nie płacze się tak rozpaczliwie, a z braćmi rozmawiasz codziennie. Nie jestem już mały, mamo, coś tam rozumiem.
Kinga spojrzała na szesnastoletniego syna, który już teraz był od niej wyższy, i niespodziewanie wyznała na głos to, czego choćby przed sobą nie chciała przyznać:
Wydaje mi się, iż tata niedługo nas zostawi dodała, tłumacząc jego niememu pytaniu spojrzeniem. Oszukuje mnie. Już od pół roku
Mikołaj nie wiedział, jak zareagować. Myślał, iż mama pokłóciła się w pracy albo z koleżanką. A tu tata?! Jak to możliwe?! Chłopak poczuł narastającą wściekłość, a matka to zauważyła:
Mikołaju, nie trzeba. To sprawy między dorosłymi, kiedyś zrozumiesz. Tata jest dobry, ale serce nie sługa.
Mimo tych słów Kinga sama nie wierzyła w to, co mówiła. Chciała krzyczeć, tłuc przedmioty, ale zamiast tego próbowała przekonać starszego syna, by wybaczył i zrozumiał ojca! Mimo to chłopak zaciął pięści:
Niech idzie, przeżyjemy bez niego! Po co nam taki w domu?
Synu, mówisz, iż nie jesteś mały, a zachowujesz się jak dziecko. Każdy ma prawo do błędów, prawda? Twój tata zrozumie, iż to tylko przelotna fascynacja, a jego prawdziwą rodziną zawsze byliśmy my
Mamo dojrzały nagle Mikołaj załamał się. Dlaczego to zrobił? Teraz już nigdy nie będę go tak szanował jak wcześniej!
Wszystko się ułoży, synu Kinga pogłaskała jego dłoń. Tylko nie mów braciom, dobrze?
Ty też Mikołaj otarł łzy. Nie chcemy, żeby ich wiara w silnego i niezawodnego starszego brata się zachwiała.
Kinga spojrzała na zegarek:
Nie spieszysz się na trening?
Mikołaj poderwał się:
O kurczę, spóźnię się!
Pozostawiona sama Kinga zamyśliła się. Po rozmowie z synem jeszcze potrafiła chłodno analizować sytuację, ale teraz, w samotności, poczuła głęboki ból i znów zaczęła płakać:
Jak mógł zdradzić wszystko, co razem mieliśmy?
Gdy poznała Piotra, był bardzo lekkoduchem, zawsze otaczały go dziewczyny, które nazywał ptaszkami. Gdy Kinga powiedziała, iż nie zamierza być kolejnym ptaszkiem, Piotr odpowiedział poważnie:
Dlaczego kolejnym? Tylko jedyną, na całe życie.
I uwierzyła, głupia Przez wszystkie te 17 wspólnych lat myślała, iż ma szczęście! A on?! Mimo trójki dzieci, mimo wszystkiego, co razem przeszli w zdrowiu i chorobie, i tak ją zdradził.
Wszystko zaczęło się pół roku temu. A może wcześniej, tylko nie zauważyła? Ale nie, raczej Pół roku temu zaproszono ich na ślub, żenił się Piotruś, ukochany siostrzeniec męża. Kinga nie mogła pojechać, ale męża wysłała, mówiąc, iż nie wolno odmówić. Piotr trochę się opierał, ale przecież siostra by się obraziła albo zaczęłyby się pytania rodziny Kinga później oglądała ślubne zdjęcia w sieci i zauważyła, iż jakaś dziewczyna ciągle się do Piotra przysiada! Wtedy coś ją zabolało, choćby wspomniała o tej dziewczynie, ale mąż, roztargniony, odparł:
Co? Jaka dziewczyna? A, pewnie koleżanka panny młodej. Nie wiem, czemu ciągle przy mnie, ale przysięgam, Kinga! Czyżbyś była zazdrosna? Uśmiechnął się. Jesteś! A ona choćby nie w moim typie!
Uwierzyła mu, bo dziewczyna naprawdę nie była w jego guście, przecież znała jego gust! Ale po tygodniu zaczęły się dziwne telefony, milczenie w słuchawce. Kinga powiedziała mężowi:
Wiesz, dzwonią, milczą, wzdychają. Pewnie znowu jakieś ptaszki Mikołaja!
Po tej rozmowie telefony ustały, ale Kinga nie powiązała tego z ich rozmową. Zrozumiała to znacznie później gdy Piotr, miłośnik dżinsów i swetrów, nagle zaczął nosić garnitur, koszule i krawat, nie mówiąc już o tym, iż zaczął używać drogich perfum zamiast tanich wódeczek z czasów PRL-u. A jednocześnie pojawiły się ciągłe spóźnienia w pracy Gdy Kinga spytała, o co chodzi, mąż bez wahania odparł:
Mamy, Kinga, strategicznie istotny projekt! Nie wiem, ile to potrwa, ale potem! Piotr przymknął oczy z rozmarzeniem. Potem będziemy mieli wszystko, pojedziemy, gdzie zechcesz, kupimy ci tę futrzaną kurtkę, którą chciałaś, a Mikołajowi hulajnogę elektryczną albo choćby quad. Wytrzymam, co?
Po tym dniu Piotr nie tylko zaczął zostawać w pracy, ale czasem znikał choćby w weekendy. Ledwo wybierał się na grzyby, dzwonek i winny wzrok:
Kinga, wzywają do pracy. Czas nagli, no i
Kinga chciała znaleźć tę dziewczynę ze zdjęć, złapać za włosy, podrapać po twarzy, ale żeby nie kusić losu, choćby nie próbowała dowiedzieć się, kim jest.
Pół roku takiego życia zamieniło Kingę w nerwus










