Zauważyliśmy, iż nasi sąsiedzi nie odzywali się od kilku dni, więc postanowiliśmy sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku.

polregion.pl 2 dni temu

W naszej wiosce wszyscy się znają. Nasza wioska nie jest zwyczajna, jak mogłoby się wydawać, ale elitarna. Tutaj każdy ma swoją ogromną wiejską willą z ogromną działką i basenem. Mieliśmy sąsiadów, małżeństwo po pięćdziesiątce, którzy mieszkali w dużym, białym i pięknym domu, ale nagle zaczęliśmy zauważać, iż wieczorami światła już się nie świecą. Była zima i wtedy zauważyliśmy, iż w ogóle nie rozpalają w kominku. To było dziwne, bo pamiętam na pewno, iż właścicielka domu rozpalała kominek co wieczór, to było jej ulubione miejsce w domu.

Nasza babcia miała klucze do ich domu, a właściciele dawali je nam na wszelki wypadek, aby podlać kwiaty lub coś innego. Postanowiliśmy odwiedzić ich jako sąsiedzi i zobaczyć, co dzieje się w domu naszych cichych sąsiadów. Weszliśmy do środka… a tam cisza. W domu było bardzo zimno, widać, iż od tygodnia nikt nie ogrzewał. Wszystkie rzeczy, wszystkie meble, choćby telewizor i laptop są na miejscu, ale sąsiadów nie ma. W kuchni wszystkie naczynia są na swoim miejscu, choćby w lodówce jest trochę jedzenia. Spiżarnia jest pełna zapasów.

Gdyby mieli sprzedać dom, wprowadziliby się do niego inni ludzie. Gdyby wyjechali na jakiś czas, powiedzieliby nam o tym. To, gdzie zniknęli, pozostaje tajemnicą, a numer telefonu zmienili znienacka, zanim zdążyliśmy go zdobyć. Kilka miesięcy później pojechałem do miasta na targ i spotkałem córkę naszych zaginionych sąsiadów. Powiedziała mi, iż jej wojskowy ojciec został awansowany i tymczasowo wysłany do służby za granicą, więc on i jego żona pilnie spakowali się i wyjechali. Nie zdążyli nas choćby ostrzec. Cała wioska zaczęła się zastanawiać, gdzie się podziali, może porwali ich kosmici…

Idź do oryginalnego materiału