U wybrzeży Wysp Kanaryjskich zatonęła łódź z migrantami. W wyniku katastrofy najprawdopodobniej zginęło ok. 50 osób.
Masowiec przepływający wczoraj w pobliżu Wysp Kanaryjskich poinformował hiszpańską straż przybrzeżną, iż ok. 100 km na południe od wyspy El Hierro tonie łódź z migrantami. Hiszpańskie służby natychmiast wysłały na miejsce łódź i helikopter z bazy na Teneryfie. Na miejscu rzeczywiście znaleziono tonącą łódź, na pokładzie której znajdowali się migranci z Afryki.
– Helikopter uratował dziewięć osób z częściowo zatopionej łodzi i zabrał ich na lotnisko na El Hierro, gdzie zostali zbadani przez lekarzy. Ratownicy potwierdzili, iż na łodzi nie ma już nikogo więcej i wrócili do bazy – poinformował rzecznik prasowy hiszpańskiej straży przybrzeżnej.
Według informacji podanych przez hiszpańskie służby na łodzi znajdowały się osoby z Afryki Subsaharyjskiej. Łódź miała wypłynąć dziewięć dni wcześniej z miejscowości Mbour w Senegalu. Na jej pokładzie najprawdopodobniej znajdowało się ok. 60 osób, co oznacza, iż pozostałe co najmniej 50 osób utonęło.
To nie pierwszy raz kiedy łódź z migrantami wypływająca z senegalskiego portu w Mbour tonie. W październiku 2020 r. doszło do bardzo podobnego wypadku, wtedy jednak liczba ofiar była znacznie większa i wyniosła 140 osób.
Wyspy Kanaryjskie są bardzo często wybieraną destynacją przez migrantów próbujących dostać się do Europy z Afryki Zachodniej. Tylko w tym roku, do połowy kwietnia, do Hiszpanii przybyło 16 621 migrantów. Większość z nich, bo aż 14 030 przypłynęło na Wyspy Kanaryjskie.
Szlak prowadzący z zachodniego wybrzeża Afryki na Wyspy Kanaryjskie jest bardzo niebezpieczny. Według szacunków organizacji Caminando Fronteras tyko w ubiegłym roku zginęło 6618 osób próbujących dopłynąć do Hiszpanii, z czego 384 stanowiły dzieci.