Zaszłam w ciążę z dzieckiem mojego zmarłego chłopaka – nie wiedziałam, iż odszedł dwa dni wcześniej, gdy spaliśmy razem

polregion.pl 6 dni temu

Spałam z moim chłopakiem, nie wiedząc, iż zmarł dwa dni wcześniejteraz jestem w ciąży z dzieckiem jego ducha.
**Odcinek 1**
Przysięgam, iż go widziałam. Dotknęłam go. Pocałowałam. Czułam go. Jego oddech był ciepły, usta miały smak miętyzawsze tak pachniał. Miał na sobie tę szarą bluzę, którą tak lubił, choć narzekał, iż jest za duża i sprawia, iż wygląda jak miękki gangster. Był prawdziwy. Trzymał mnie całą noc. Szepnął kocham cię do ucha. Obiecał, iż pobierzemy się w przyszłym roku. Pamiętam każdą sekundę. Jak przesuwał palce po moim ramieniu. Jak płakał, gdy ja płakałam. Jak kochał się ze mną z taką namiętnością, iż myślałam, iż moja dusza pęknie na pół. A potem zniknął.
Obudziłam się sama. Ale nie bałam się. Myślałam, iż poszedł pobiegać, jak to czasem robił. Jego woda kolońska wciąż unosiła się w powietrzu. Moja skóra jeszcze płonęła w miejscach, gdzie mnie dotykał. Ale coś było nie tak.
Dzwoniłam.
Znów.
I jeszcze raz.
Wtedy moja najlepsza przyjaciółka, Ewelina, weszła do pokoju z twarzą białą jak kreda. Nie rozumiałam, dlaczego płacze.
Ania szepnęła. Nie wiesz?
Roześmiałam się. Nie wiem co?
Kamil nie żyje.
Mrugnęłam. Co masz na myśli?
Zaczęła płakać głośniej. Zginął dwa dni temu. Wypadek samochodowy. Tej nocy, gdy była burza.
Nie. Nie. Nie.
Krzyczałam. Odesunęłam ją. Powiedziałam, iż jest okrutna, iż to nie jest śmieszne. Pokazałam jej wiadomość od Kamila z poprzedniego wieczora. Nagranie, w którym mówił: Jadę do ciebie. Tęsknię za twoim ciałem przy moim. Ona spojrzała na telefon, drżąc.
Ania on nie mógł tego wysłać. Już leżał w kostnicy.
Świat się przechylił.
Kolana odmówiły mi posłuszeństwa.
Pobiegłam do łazienki, wyciągnęłam ręcznik, którego użyłwciąż mokry. Bluzę, którą zostawił na podłodze. Ślad zębów na mojej szyi.
On tu był.
Musiał być.
Ale prawda jest taka Kamila pochowali wczoraj.
A ja tej nocy kochałam się z nim.
Minęły dni. Noce stały się nie do zniesienia. Nie mogłam spać. Za każdym razem, gdy zamykałam oczy, widziałam go. Czasem stał u stóp łóżka. Czasem szeptał mi do ucha. Pewnej nocy usłyszałam jego głos: Nie płacz, kochanie. przez cały czas jestem z tobą. Próbowałam to nagrać, ale słychać było tylko szum i mój przerażony oddech.
A potem spóźniłam się.
Dwa razy.
Myślałam, iż to przez stres. Żałobę. Trauma.
Aż któregoś dnia zwymiotowałam po raz piąty.
Zrobiłam test.
Dwie kreski.
Pozytywny.
Upadłam na kolana.
Jedyną osobą, z którą byłam był Kamil.
Ale on nie żył.
Pochowany. Rozkładał się. Nie było go.
A jednak coś we mnie rosło.
Coś, co kopie w nocy.
Coś, co świeci pod moją skórą, gdy gaszę światło.
I za każdym razem, gdy płaczę i mówię, iż nie dam rady
Słyszę, jak szepcze z cienia:
Nie jesteś sama. Nasz syn nadchodzi.
**Odcinek 2**
Nie pamiętam, jak zasnęłam. Pamiętam tylko, iż obudziłam się w wannie, z testem ciążowym wciąż zaciśniętym w dłoni, te dwie różowe kreski drwiące z mojego rozsądku. Od kilku dni z nikim nie rozmawiałamnawet z Eweliną. Telefon dzwonił dziesiątki razy. Jej imię migało na ekranie. Ignorowałam wszystkie połączenia.
Jak wytłumaczyć, iż noszę w sobie dziecko mężczyzny, który od tygodni leży pod ziemią? Kto by mi uwierzył? choćby ja nie wierzyłam do końca. Aż do tej nocy.
Ledwo zasnęłam, gdy coś nacisnęło mój brzuch od środka. To nie było zwykłe kopnięcie. To było celowe. Jakby próbowało zwrócić moją uwagę. Zerwałam się, dysząc, z dłońmi na brzuchu. I wtedy znów go usłyszałam.
Głos Kamila. W mojej głowie.
Nie bój się, kochanie. Wybrałem ciebie.
Wrzasnęłam i wyskoczyłam z łóżka. W lustrze obejrzałam swój brzuch, podnosząc koszulkę. Przysięgam, iż widziałam delikatne pulsowanie niebieskiego światła pod skórą. Mignęło i zniknęło. Nogi się pode mną ugięły. Oparłam się o podłogę, łkając.
Następnego dnia zmusiłam się do pójścia do szpitala. Powiedziałam lekarce, iż zaszłam w ciążę po tym, jak odwiedził mnie mój chłopak. Okłamałam ją co do dat. Okłamałam ją we wszystkimoprócz objawów.
Dziwne sny. Skóra, która świeci. Słyszenie głosów kogoś, kogo nie ma.
Wyraz twarzy lekarki zmienił się powoli z troski w cichą podejrzliwość.
Zrobimy badania powiedziała ostrożnie. Stres może mocno wpłynąć na umysł, szczególnie w połączeniu z hormonami ciąży.
Przyłożyła stetoskop do mojego brzucha. Jej twarz zastygła.
Nie słyszę bicia serca. Ale coś się porusza.
Zleciła USG. Leżąc na zimnym stole, widziałam, jak twarz techniczki blednie. Przesuwała głowicę, milcząc. Nic nie powiedziała, dopóki nie zapytałam, co się dzieje.
Jest płód szepnęła. Ale świeci.
Wyszłam ze szpitala, nie czekając na wyniki. Tej nocy miałam kolejny sen. Kamil stał nad naszym starym jeziorem, wiatr poruszał jego bluzą.
Nasz syn nie jest taki jak inni powiedział głosem cichszym niż wiatr. To ja i coś więcej.
Co masz na myśli? zapytałam.
Tylko smutno się uśmiechnął. Zrozumiesz wkrótce. Ale musisz go chronić.
Obudziłam się i zobaczyłam, iż zasłony są szeroko otwarte, choć zamknęłam je na klucz. Bluza, którą miał w śnie, leżała starannie złożona na brzegu łóżka. Dotknęłam jej. Była jeszcze ciepła.
Wtedy zrozumiałamto, co we mnie rosło, było prawdziwe. Było jego. I zmieniało mnie.

Idź do oryginalnego materiału