Zaręczony poczuł się mężem, dał klucze szwagrowej, a ona postanowiła wyrzucić narzeczoną z sypialni

newskey24.com 1 dzień temu

— Ojej, a ty to kto? — zapytał niski męski głos z sypialni, gdy Justyna otworzyła drzwi swojego mieszkania.
— adekwatnie to ja powinnam to wiedzieć — odparła. — Co pan robi w mojej sypialni?
W drzwiach stanęła blondynka w jedwabnym szlafroku, uśmiechając się wyniośle.
— Aaa, więc to ty jesteś Justyna! Miś tak dużo o tobie opowiadał — przeciągnęła. — Jestem Kasia, siostra twojego narzeczonego.

Po wyczerpującym dniu w pracy Justyna marzyła tylko o gorącej kąpieli. Zamiast tego w jej domu rozgościła się przyszła szwagierka.
— Mikołaj to mój chłopak, nie mąż — poprawiła Justyna. — I nie pamiętam, żebyśmy umawiali się na twoją wizytę.
Zza pleców blondynki wyjrzał zmieszany młody mężczyzna.
— Przyjechaliśmy z Jackiem na wakacje — wtrąciła Kasia. — Brat powiedział, iż możemy u was zostać na tydzień.

Justyna przeszła do kuchni, gdzie czekał widok totalnego chaosu: brudne naczynia, puste opakowania po jedzeniu.
— Ciekawe, kiedy Miś zdążył to ustalić. Rano ani słowem nie wspomniał o gościach.
— Boże, jaka ty jesteś poważna! — Kasia wyjęła z lodówki wino. — Mikołaj dał mi klucze jeszcze miesiąc temu. Myślałam, iż o tym rozmawialiście. A jeżeli nie, to cóż… szczegół.
— Nie, nie rozmawialiśmy. I dlaczego jesteście w naszej sypialni, a nie w pokoju gościnnym?
Kasia wzruszyła ramionami: — Gościnny jest taki mały, a u was łóżko jak dla króla. Miś powiedział, iż przez kilka dni możecie pospać u góry, tam jest rozkładana sofa.

W głowie Justyny przypomniał się nieprzyjemny wieczór, gdy poznała rodzinę Mikołaja — jego matka i siostra otwarcie okazywały swoją wyższość.
— Przykro mi cię rozczarować, ale to moje mieszkanie, moja sypialnia i moje łóżko — powiedziała stanowczo. — Mikołaj mieszka tu na moje zaproszenie.
— Aha, więc plotki nie kłamią — zaśmiała się Kasia. — Mama mówiła, iż trzymasz Mikołaja pod pantoflem.
— Posłuchaj, jestem zmęczona. Możecie zostać w pokoju gościnnym na jedną noc. Ale naszą sypialnię musicie zwolnić.
— Poczekamy na Mikołaja. Jestem pewna, iż wyjaśni ci, jak nieładnie mi dyktować warunki — prychnęła Kasia.

Gdy Mikołaj wrócił, siostra natychmiast rzuciła mu się na szyję:
— Misiu! Twoja narzeczona chce nas wyrzucić z sypialni!
— Justynko, co się stało? — zapytał zdezorientowany.
— Dlaczego dałeś siostrze klucze do mojego mieszkania? — spytała spokojnie.
— *Naszego* mieszkania, Justyna. Mieszkam tu, pamiętasz?
— Pamiętam. Na moje zaproszenie. Ale to nie daje ci prawa rozdawać kluczy bez mojej zgody.

Na balkonie Mikołaj zaczął rozmowę z wyrzutem:
— Co cię napadło? To moja siostra. Obiecałem, iż mogą u nas zostać.
— I dlatego zajęli naszą sypialnię?
— Jaka to różnica? Tam łóżko jest większe. Możemy przez kilka dni przespać się u góry.
— Chodzi o to, iż dałeś klucze do mojego mieszkania bez mojej wiedzy.
— Jacek nie jest obcy! To chłopak Kasi.
— Widzę go pierwszy raz w życiu! A twoją siostrę ledwo znam.
— Czyli od razu znienawidziłaś moją rodzinę?
Z mieszkania dobiegał głos Kasi, która narzekała przez telefon: — Ta przybłęda próbuje nas wyrzucić! Mikołaj właśnie przyprowadza ją do porządku.
— Justynko, bądźmy rozsądni — powiedział Mikołaj. — To tylko tydzień. jeżeli mamy się pobrać, musisz się z tym pogodzić.
Z tymi słowami wrócił do mieszkania, zostawiając Justynę samą. Widziała, jak podszedł do siostry i coś jej wesoło szepnął, całkowicie ją ignorując.

Justyna weszła z powrotem. Tłusty kot na kanapie zwrócił na nią uwagę bardziej niż ta trójka.
W tym momencie coś w niej pękło. Dwa lata związku, wsparcie, kompromisy — wszystko przemknęło przed oczami.
— Wynocha z mojego mieszkania! — powiedziała cicho, ale twardo.
Wpatrywali się w nią jak w obrazek.
— Co?! — wyjąkał Mikołaj.
— Powiedziałam — wynocha! Wszyscy troje.
— Misiu, uspokój swoją wariatkę — zaśmiała się Kasia.
Ale Justyna już szła do sypialni. Chwyciła walizkę Kasi i wywlekła ją do przedpokoju, wyrzucając po drodze sukienki, kosmetyki, buty.
— Co ty wyprawiasz?! — wrzasnęła Kasia.
Justyna otworzyła drzwi wejściowe i wystawiła walizkę na klatkę schodową.
— Oszalałaś!!! — zerwał się Mikołaj. — Natychmiast przestań!
— Nie, to ty oszalałeś, jeżeli myślisz, iż możesz pozwolić, by twoja siostra mnie obrażała w moim własnym domu. A teraz twoja kolej — powiedziała, patrząc na Mikołaja.
— Justynko, uspokójmy się — zaczął błagalnym tonem.
— Nie ma o czym rozmawiać. Wszystko zrozumiałam. Dla ciebie moje zdanie to zero.
Poszła do sypialni i zaczęła pakować jego rzeczy. Koszule, spodnie, zegarek — wszystko wylądowało na klatce.
— Jesteś nienormalna! — wrzeszczała Kasia, łapiąc rozrzucone ciuchy.
— Nie możesz mnie tak po prostu wyrzucić — w końcu wykrztusił zszokowany Mikołaj. — Mieliśmy się przecież pobrać.
— Dzięki Bogu, iż nie zdążyliśmy. Zasługuję na człowieka, nie na chamskiego prostaka. A ty… możesz mieszkać z siostrą.
Z trzaskiem zatrzasnęła drzwi przed ich nosami.

Pół godziny później, gdy krzyki na klatce ucichły, Justyna zamówiła kolację z ulubionej knajpy. Otwierając drzwi kurierowi, zobaczyła, iż Mikołaj i Kasia stoją na korytarzu, patrząc na nią z nienawiścią. Spokojnie odebrała paczkę, podziękowała i, nie raczywszy ich choćby spojrzeniem, zamknęła drzwi.
Rozłożyła jedzenie na stole, włączyła film. Po pierwszym łyku wina zrozumiała, iż nie czuje smutku, tylko ulgę. *Jak to dziwnie — pomyślała — stracić związek, a znJustyna wyprostowała się, spojrzała w lustro i powiedziała sobie: „Nigdy więcej kompromisów, które mnie niszczą”.

Idź do oryginalnego materiału