Dzisiaj miałem dziwny dzień. Wróciłem do domu po ciężkiej pracy, marząc tylko o ciepłej kąpieli, gdy usłyszałem niski męski głos z sypialni:
„O, a ty kto?” – zapytał ktoś, gdy otworzyłem drzwi swojego mieszkania w Warszawie.
„To raczej moje pytanie” – odparłem, starając się opanować irytację. „Co pan tu robi?”
W drzwiach stanęła blondynka w jedwabnym szlafroku, z wyrazem wyższości na twarzy.
„A, więc to ty jesteś Kamil!” – zawołała, śmiejąc się. „Marek tak wiele o tobie opowiadał. Jestem Ola, jego siostra.”
Spodziewałem się relaksującego wieczoru, a zamiast tego w moim domu rozgościła się szwagierka.
„Marek to mój narzeczony, a nie mąż” – sprostowałem chłodno. „I nie przypominam sobie, żebyśmy umawiali się na twoją wizytę.”
Zza jej ramienia wyjrzał zmieszany młody mężczyzna.
„Przyjechaliśmy z Dominikiem na wakacje” – przerwała Ola. „Brat powiedział, iż możemy zostać u was na tydzień.”
W kuchni zastałem chaos: brudne naczynia, puste opakowania po jedzeniu.
„Ciekawe, kiedy Marek zdążył ci to powiedzieć? Rano nie wspomniał ani słowem o gościach.”
„Boże, jaki ty jesteś poważny!” – Ola wyjęła z lodówki wino. „Marek dał mi klucze jeszcze miesiąc temu. Myślałam, iż rozmawialiście o tym, ale skoro nie, to i tak już nieważne.”
„Nie, nie rozmawialiśmy. I dlaczego jesteście w naszej sypialni, a nie w pokoju gościnnym?”
Ola wzruszyła ramionami: „Pokój gościnny jest taki mały, a w waszej sypialni jest łóżko królewskie. Marek powiedział, iż przez kilka dni przeżyjecie w gościnnym – macie tam rozkładaną kanapę.”
Przypomniałem sobie nieprzyjemne spotkanie z rodziną Marka, gdzie jego matka i siostra okazywały mi lekceważenie.
„Przykro mi cię rozczarować, ale to moje mieszkanie, moja sypialnia i moje łóżko” – powiedziałem stanowczo. „Marek mieszka tu z mojego zaproszenia.”
„Aha, więc plotki są prawdziwe” – zaśmiała się Ola. „Mama mówiła, iż trzymasz Marka pod butem.”
„Słuchaj, jestem zmęczony. Możecie zostać w pokoju gościnnym na jedną noc. Naszą sypialnię musicie zwolnić.”
„Poczekamy, aż Marek wróci. Na pewno wyjaśni ci, jak nietaktowne jest dyktowanie mi warunków” – prychnęła Ola.
Gdy Marek wrócił, siostra natychmiast rzuciła mu się na szyję:
„Mareczku! Twój narzeczony chce nas wyrzucić z sypialni!”
„Kamilek, co się stało?” – zapytał zdezorientowany.
„Dlaczego dałeś siostrze klucze do mojego mieszkania?” – spytałem spokojnie.
„*Naszego* mieszkania, Kamil. Mieszkam tu, pamiętasz?”
„Pamiętam. Na moje zaproszenie. Ale to nie daje ci prawa rozdawania kluczy bez mojej zgody.”
Na balkonie Marek zaczął pełen wyrzutu:
„Co cię napadło? To przecież moja siostra. Obiecałem, iż mogą u nas zostać.”
„I dlatego zajęli naszą sypialnię?”
„Co za różnica? Łóżko jest większe. Możemy przez kilka dni spać w gościnnym.”
„Chodzi o to, iż dałeś klucze do mojego mieszkania bez mojej wiedzy.”
„Dominik nie jest obcy! To chłopak Oli.”
„Widzę go pierwszy raz w życiu! A twoją siostrę ledwo znam.”
„Czyli od razu znienawidziłeś moją rodzinę?”
Z mieszkania dobiegał głos Oli, która skarżyła się przez telefon: „Ten przybłęda próbuje nas wyrzucić! Marek właśnie mu tłumaczy, jak się zachowuje.”
„Kamil, bądź rozsądny” – powiedział Marek. „To tylko na tydzień. jeżeli mamy się pobrać, musisz się czasem zgodzić ze mną.”
I wrócił do mieszkania, zostawiając mnie samego. Widziałem, jak podszedł do siostry i coś jej powiedział, całkowicie mnie ignorując.
Wtedy coś we mnie pękło. Dwa lata związku, wsparcie, kompromisy – wszystko przemknęło mi przed oczami.
„Wynoście się z mojego mieszkania” – powiedziałem cicho, ale stanowczo.
Wszyscy troje spojrzeli na mnie z dezorientacją.
„Co?!” – zapytał Marek.
„Powiedziałem – wynoście się. Wszyscy.”
„Marek, uspokój swojego wariatMarek próbował jeszcze coś wykrztusić, ale zatrzasnąłem drzwi przed jego nosem, kończąc tę relację na zawsze.