Zarabiam pieniądze i wychowuję dzieci, a mąż siedzi w domu i gra w gry komputerowe

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Jesteśmy z mężem razem już piętnaście lat, mamy troje dzieci, ale żyjemy w związku partnerskim, nie widzimy potrzeby formalizowania tego związku. Na początku naszego wspólnego życia wszystkie obowiązki domowe dzieliliśmy po równo. Później zaczęłam zarabiać więcej i uzgodniliśmy, iż ja będę przynosić pieniądze do domu, a on będzie zajmować się dziećmi i domem.

Jednak teraz jemu to wszystko jest obojętne. Żyjemy w brudzie! Czasami po pracy, zmęczona, staram się sprzątać i proszę go o pomoc. Ale… on mnie nie słyszy. Ostatnio szukał swojej koszulki w szafie, wywrócił do góry nogami wszystkie moje rzeczy. I tak leżą na podłodze. A on siedzi w domu i cały dzień gra w gry komputerowe.

Próbowałam wszystkiego: rozmawiać z nim, kłócić się, ignorować ten bałagan. choćby nie opłacałam internetu, żeby nie grał w gry. I wszystko na próżno. Już choćby dzwoniłam do jego krewnych, żeby przemówili mu do rozsądku.

I choćby teraz, w tej chwili, kiedy piszę te słowa – on siedzi na kanapie z butelką piwa w jednej ręce i konsolą w drugiej. Nie, nie chcę zrobić z niego gospodyni domowej, proponuję mu, żeby poszedł do pracy, a ja w ostateczności zwolnię się albo coś wymyślę, żeby być w domu. Zaprowadzę porządek w mieszkaniu, będę pomagać dzieciom w lekcjach. Ale on tego nie chce.

Przyjaciół adekwatnie nie ma, bo wszyscy pracują, a on nie ma o czym z nimi rozmawiać.

O intymności już milczę. Uprawiać miłość z brudnym, spoconym mężczyzną, który choćby nie pomyśli o tym, żeby przedtem wziąć prysznic – nie mogę.

Żeby kupić produkty w sklepie – to plecy go bolą, nie doniesie. Dlatego ja po pracy muszę jechać do sklepu i z dwiema, a choćby trzema torbami wspinać się na czwarte piętro, bo on choćby nie pomyśli, żeby zejść na dół i mi pomóc. A jeżeli jednak namówię go, żeby wyszedł z domu w weekend, to w sklepie zaczyna się awantura. Zamiast wziąć kilogram marchwi, on bierze workami, a potem niech gnije wszystko na balkonie.

A wyjść na spacer jak para… Już zapomniałam, jak to jest. W weekendy tylko gotuję, piorę i sprzątam.

Nie mogę tak dłużej. Jestem zmęczona tym związkiem. Jestem zmęczona byciem „mężem” w tej rodzinie. Chcę być kochaną żoną, kobietą, przede wszystkim! Może na początku zrobiłam coś nie tak w naszym życiu rodzinnym, ale szczerze chcę wszystko zmienić, tylko jak?!

On jeszcze się oburza, iż niby w ogóle nie zwracam na niego uwagi.

Kupiliśmy mu przyrząd do ćwiczeń na plecy i bieżnię, bo lekarz powiedział, iż musi się więcej ruszać. Raz poćwiczył i tyle. Czasem używa jako wieszak.

Znalazłam mu pracę w supermarkecie po drugiej stronie ulicy. Ale jemu wszystko nie pasuje: „płacą grosze, współpracownicy głupi, praca ciężka”.

Już nie wytrzymuję ani fizycznie, ani moralnie. Jedyną rozrywką w moim życiu jest praca.

Właśnie teraz zadzwoniła teściowa do swojego ukochanego synusia. Żałuje go. Cały świat jest zły, włącznie ze mną, a on – złoto.

Oto takie mam życie. Gotuję, sprzątam, wychowuję dzieci, zarabiam pieniądze na rodzinę. A on… drań!

Idź do oryginalnego materiału