Zaprzyjaźniłam się z byłym zięciem, ale córka się dowiedziała i teraz ma do mnie pretensje.
— Masz teraz nowego zięcia, mamo! Jak możesz tak postępować? — krzyczała Kinga, łamiącym się głosem. — Żebym ja cię więcej u niego nie widziała! Pomyśl choć raz o mnie!
Kinga ma czterdzieści lat, a jej głos drżał z wściekłości. Kilka lat temu rozwiodła się z Jakubem, a trzy lata temu wyszła za innego. Z Jakubem byli razem dwanaście lat, mieli córkę Zosię, która dziś ma dziesięć. Ostatnio Kinga zastała swoją matkę, Barbarę, u byłego męża w małym miasteczku Podkowa. Przywiozła Zosię na weekend i była w szoku, widząc matkę, która od jakiegoś czasu coraz częściej odwiedzała Jakuba. Kinga poczuła się zdradzona, a jej gniew wybuchł jak burza.
Barbara zawsze marzyła o synu, ale los dał jej tylko córkę. Gdy Kinga przyprowadziła do domu Jakuba, rodzice nie od razu go polubili. Zwykły mechanik, bez własnego mieszkania, wydawał się nieodpowiednią partią. Barbara i jej mąż przyjęli go chłodno, ale z czasem, zwłaszcza po śmierci męża, dostrzegła w Jakubie dobre serce. Stał się jej podporą, zawsze gotów pomóc.
— Wybacz, Barbaro — powiedział Jakub niedługo po ślubie. — Moja mama już nie żyje, ale nie umiem nazywać cię „mamą”.
Barbara nie nalegała. Wystarczało jej, iż traktował ją z szacunkiem. Z czasem doceniła jego życzliwość i zaradność. Gdy Kinga była w ciąży z Zosią, a Barbarę zabrano na operację nerek, Jakub biegał między szpitalem a domem. Przywoził jedzenie, dodawał otuchy. Po wyjściu ze szpitala przejął wszystkie domowe obowiązki, nie pozwalając jej ani żonie się przemęczać. A gdy urodziła się Zosia, Jakub promieniał szczęściem, okazując się idealnym ojcem i pomocnikiem.
Lata płynęły, a Kinga się zmieniła. Awansowała w pracy, poznała nowych ludzi i zaczęła się wstydzić męża. Wytykała mu proste ubrania, sposób mówienia, brak wyższego wykształcenia. „Nawet o książkach nie umie rozmawiać!” — narzekała przed matką, porównując Jakuba z kolegami z pracy. Barbara próbowała bronić zięcia:
— Sama go wybrałaś, Kinga. Twój ojciec go nie lubił, ale ty uparłaś się. A teraz o co ci chodzi?
Widziała, jak małżeństwo córki się rozpada, i bolało ją to. Jakub zarabiał więcej niż niejeden profesor, wszystko naprawiał w domu, był kochającym ojcem, ale Kinga tego nie doceniała. W końcu Barbara wybuchnęła:
— Jakub ma złote serce i złote ręce! Nie każdy profesor tyle robi dla rodziny!
Ale Kinga tylko machnęła ręką. Poznała już Michała, nowego adoratora, i coraz częściej porównywała go z mężem, widząc w Jakubie tylko wady. niedługo wniósł— Ja ci tego nigdy nie wybaczę — powiedziała Kinga i zatrzasnęła drzwi.