Zaprosiłem matkę i siostrę do nas na Sylwestra oznajmiłem wieczorem trzydziestego grudnia. Dasz radę wszystko przygotować?
Nareszcie długo wyczekiwany weekend! z radosnym westchnieniem powiedziała Kinga, siadając na pufie w przedpokoju i zdejmując buty. Przed nami całe dziesięć dni odpoczynku. Przeciągnęła się, rozluźniając napięte mięśnie, i w myślach uśmiechnęła się, wyobrażając sobie, jak spędzi kolejne dni.
No, super! przytaknąłem, opierając się o framugę. A właśnie, rozmawiałem z Kasią. Powiedziała, iż jeszcze nie zdecydowali, gdzie będą świętować, więc wpadną do nas dodałem.
Aha Kinga zmarszczyła brwi i podniosła wzrok na mnie.
No i mama też przyjdzie. Zawsze z nimi świętuje podsumowałem, widząc, jak zmienia się nastrój żony.
Ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, iż Sylwester jest jutro? ostro zapytała Kinga. Cały tydzień zostawałam po godzinach, żeby wyrobić normę. A teraz mówisz mi, iż moim losem na jutro jest zabawianie się z patelniami? podniosła głos.
Co tam wielkiego przygotowywać? odparłem beztrosko. Parę sałatek, drugie danie, wędliny, może jakieś przekąski
Wojtek, lepiej się ode mnie odsuń, bo ryzykujesz uderzenie patelnią Kinga była poważna jak nigdy. jeżeli twoja rodzina chce przyjść, niech przyniosą coś ze sobą. Możesz im to teraz przekazać. Pamiętam jedną wigilię, gdy wszyscy byli u nas. Ja biegałam z talerzami, a twoje panie wylegiwały się na kanapie, popijając wino przy „Kochaj albo rzuć”.
Kinga, no po co tak? spytałem, nie spodziewając się takiej reakcji.
A jak powinnam? odcięła się i, nie czekając na odpowiedź, poszła do sypialni przebrać się w dres.
Kinga była wściekła na mnie, któremu wolne zaczęło się już wczoraj. Jedyna pociecha? W tym miesiącu zarobiła półtora raza więcej niż zwykle. Westchnęła, podeszła do lustra i zaczęła zmywać makijaż, rozmyślając o jutrzejszym dniu.
W idealnym scenariuszu chciała pospać do południa, zjeść spokojne śniadanie, posprzątać, zamówić zakupy i przygotować coś lekkiego na wieczór. Nie chciała pośpiechu i hałasu marzyła o cichym, przytulnym świętowaniu.
Jak to zrobić, żeby wszystko poszło po mojej myśli? myślała, rozważając różne opcje.
Ignorując mnie, krzątającego się po mieszkaniu, Kinga weszła do kuchni. Nalała sobie gorącej herbaty z cytryną i usiadła do kolacji. Za oknem panowała prawdziwie świąteczna aura płatki śniegu tańczyły w świetle latarni, tworząc magiczny klimat.
Przez chwilę Kinga wpatrywała się w okno, zapominając o problemach. Nagle przyszło jej do głowy ryzykowne, ale genialne rozwiązanie!
Następny dzień zaczął się zgodnie z planem o dwunastej. Gdy Kinga przeciągnęła się leniwie, okazało się, iż ja od dawna jestem na nogach i krzątałem się w kuchni. To było niespotykane, zwłaszcza przed świętami. Wstała, narzuciła mięciutki szlafrok i weszła do kuchni.
Co ty tu robisz? zmrużyła oczy od światła.
Postanowiłem zrobić ukochanej świąteczne śniadanie uśmiechnąłem się, mieszając coś w misce.
Chyba ci się przypala Kinga parsknęła śmiechem, widząc dym unoszący się z patelni.
Gdy w końcu usiedliśmy do stołu, Kinga zapytała wprost: Jak zamierzasz przyjąć gości, skoro nic nie jest kupione, a w domu bałagan?
No, nie mogłem odmówić Kasi odparłem, nie patrząc jej w oczy.
Oczywiście Kinga uniosła brew. Twojej siostrze trudno odmówić.
Masz jakiś pomysł? Widziałem wczoraj twoje zamyślone spojrzenie. Myślałem, iż rozwalisz całe mieszkanie.
Najpierw zadzwoń do siostry i zapytaj, czy planują przynieść jakieś sałatki czy przekąski. W końcu jest ich czworo dwoje dorosłych i dzieci.
Dobrze skinąłem głową.
Wziąłem telefon i, trochę nerwowo, wybrałem numer Kasi.
Kas, słuchaj. Kinga planuje stół, więc chciałem spytać, co przyniesiecie, żeby się nie powtarzać.
Po drugiej stronie rozległ się śmiech. Wojtek, ty żartujesz? Kiedy ja mam gotować? Mam dwoje dzieci! Liczyliśmy, iż Kinga jakoś to ogarnie, jak zawsze odparła siostra z przekąsem.
Ale dzieci nie są niemowlętami, oboje chodzą do szkoły zauważyłem.
Nagle w słuchawce rozległ się huk. Ojej, przepraszam. Znowu coś rozwalili. Trzymaj się, do wieczora! Kasia rozłączyła się.
Wróciłem do Kingi z zakłopotanym wyrazem twarzy.
Nic nie przyniosą, prawda? spytała, patrząc na mnie z nadzieją.
Nie i mama też. Obie stwierdziły, iż wolą odpocząć, a nie gotować podsumowałem krótko.
Jasne. Wiedziałam Kinga przygryzła wargę. Chcę pojechać do rodziców na Sylwestra. Zapraszali mnie jeszcze w czwartek, ale nie mówiłam ci, bo chciałam zostać w domu. Jedziesz ze mną? Nie mamy dużo czasu w zastanawianie się.
Wtedy się pokłócimy z rodziną zmarszczyłem brwi.
Albo pokłócisz się ze mną uśmiechnęła się Kinga.
Wybieram ciebie podniosłem ręce w geście zgody.
Kinga postanowiła posprzątać, by wrócić po świętach do czystego mieszkania. Ja zaś wyruszyłem na zakupy z przygotowaną przez nią listą. W centrum handlowym panowała świąteczna atmosfera girlandy, choinki, figurki Mikołaja.
Nagle olśniło mnie. Dokładnie! Choinka! Jak mogłem zapomnieć?
Zostawiłem wszystko i ruszyłem na targ. Wybrałem niedużą, ale urokliwą jodełkę, której gałązki łaskotały mnie po twarzy, gdy niósłem ją na ramieniu.
Gdy wróciłem, Kinga odwróciła się i aż klasnęła w dłonie. Choinka? jej twarz rozpromieniła się.
Ubierzesz? Jeszcze nic nie kupiłem z listy. Po prostu chciałem ci sprawić przyjemność.
Zawsze byłeś przeciwko żywym drzewkom.
Nie wiem wzruszyłem ramionami. W tym roku chciałem zmian.