Zaprosił dziewczynę na romantyczne śniadanie. Gdy zobaczył ceny, zbladł z przerażenia

pysznosci.pl 1 rok temu

Ceny śniadań na mieście mogą dosłownie zwalić z nóg. Sama kawa – duża, z dodatkami – to koszt choćby 30 zł… Kanapka, drożdżówka, deserek – cokolwiek byśmy wzięli, trzeba liczyć się z niemałym wydatkiem. Paragonem, podsumowującym śniadanie dla dwojga w jednym z wrocławskich lokali, pochwalił się pan Adam. Ile zapłacił za dwie kanapki i dwa ciepłe napoje?

Widzieliśmy już pierogi po 10 zł za sztukę, porcję ziemniaków za 8 zł i małego oscypka z boczkiem za niecałe 20 zł. Picie kawy czy herbaty w kawiarni to również niebotyczny wydatek – choćby 30 zł za kubek. Nie wspominając już o stołowaniu się w centrach dużych miast. Niedawno informowaliśmy o cenach za obiad w sercu Krakowa, które oscylowały wokół 100 zł za osobę. Kolejny paragon grozy pokazuje, jakie są ceny śniadań we Wrocławiu.

Ceny śniadań na mieście. 90 zł za „kawałek chleba z szynką i herbatę”

Paragony grozy krążą w mediach, wskazując na coraz bardziej horrendalne ceny. Pisaliśmy niedawno o lodach w Krakowie za 7 zł za jedną gałkę, a także niebotycznie drogich gofrach nad morzem – 22 zł za sztukę z dodatkami. I mimo iż przyzwyczajamy się do tego, iż jest coraz drożej, niekiedy paragony potrafią… przerazić. Tak było w przypadku pana Adama, który postanowił podzielić się swoją historią z portalem Gazeta.pl.

W opublikowanym liście do redakcji czytamy, iż mężczyzna zaprosił dziewczynę na romantyczną majówkę do Wrocławia.

„Schabowy za 45 zł to nic przy tym, ile zapłaciłem za kawałek chleba z szynką i herbatę. (…)To nasz pierwszy wspólny wyjazd, więc chciałem, żeby było fajnie. Za wszystko płaciłem” – pisze pan Adam.

Para przyrządzała sobie samodzielnie śniadania w wynajmowanej kwaterze. Raz zdecydowali się, by zjeść na mieście i – jak komentuje mężczyzna – to wyrzucanie pieniędzy w błoto.

„Muszę przyznać, iż kiedy dostaliśmy menu i zobaczyłem ceny, trochę zbladłem. Nie chciałem wyjść na sknerę, więc zostaliśmy.”

Okazuje się, iż za dwa tosty francuskie (z serem i szynką) oraz kawę i herbatę pan Adam zapłacił… 86,60 zł. Jeden tost kosztował niespełna 23 zł, herbata 18,90 zł, a kawa niecałe 21 zł. Ponadto, autor listu podkreślił, iż posiłek był średni w smaku.

„Mniej bolałoby, gdyby przynajmniej śniadanie było smaczne. Teraz już wiem, iż nigdy więcej nie będę jadł śniadań na mieście. To wyrzucanie pieniędzy” – przekonuje pan Adam.

Za jeden tost zapłacił niecałe 23 zł, fot. Adobe Stock

Paragony grozy. w okresie będzie wysyp?

Prawdziwy wysyp paragonów grozy obserwowaliśmy w majówkę i najpewniej w wakacje będzie jeszcze drożej. Turyści wskazywali na horrendalnie drogie parkingi w Tatrach – przy wejściu na szlak do Morskiego Oka w sobotę, 29 kwietnia cena za parking wynosiła 36 zł dla osobówki, a dzień później już 75 zł. Za półlitrowy kubek piwa na Gubałówce trzeba zapłacić ok. 20 zł, a za herbatę w schronisku – 10 zł. A ile kosztuje ten najmniejszy oscypek na Krupówkach? To już co najmniej 6 zł za sztukę.

Nie inaczej jest nad morzem. Tam, stojąc przy budkach z goframi, można dostać zawrotów głowy. Stoisko zlokalizowane przy molo w Gdyni oferuje kawę z lodami i bitą śmietaną za 24 zł oraz gofra „na wypasie” za 22 zł. Suchy placek kosztuje tam 8 zł, a najtańsza kawa – za 9 zł – to… espresso (45 ml). W Krakowie zaś, który również odwiedziło sporo turystów w majówkę, za małą porcję lodów w centrum zapłacić trzeba 7 zł, natomiast ceny obiadów to kwota od 100 zł za osobę wzwyż.

Sprawdź przepis na pulpety po cygańsku w aromatycznym sosie pomidorowym z warzywami:

Idź do oryginalnego materiału