Zapomniałeś zaprosić nas na imprezę!

polregion.pl 4 dni temu

Zapomniałaś nas zaprosić na imprezę.

Kinga bardzo kochała swojego męża. Uważała, iż ma ogromne szczęście, iż go znalazła. Bartek był troskliwym i kochającym mężczyzną, zawsze gotowym zrobić wszystko, by ucieszyć swoją żonę.

Ale z jego rodziną los jej nie sprzyjał. Mówią, iż w każdej rodzinie znajdzie się czarna owca. U Bartka było zupełnie odwrotnie on zdawał się być jedynym normalnym, podczas gdy reszta zachowywała się dziwacznie.

Na przykład teść. Za każdym razem, gdy widział Kingę, oznajmiał, iż przytyła i może ukrywa w brzuchu nowego członka rodziny.

Tymczasem Kinga była w świetnej formie i nie przybrała ani grama od czasu, gdy poznała rodziców męża. Ale to nie przeszkadzało Wojciechowi. Jego komentarz był stałym elementem rozmowy, choćby gdyby Kinga schudła dziesięć kilo, i tak by to powiedział.

Miał też zwyczaj robienia nieprzyjemnych żartów, przez co Kinga czuła się niezręcznie. W jego obecności zawsze się wstydziła. Do tego dochodziła jego irytująca tendencja do chodzenia po domu bez koszulki.

Teściowa, Bożena, uwielbiała pouczać wszystkich, choćby w dziedzinach, w których kompletnie się nie znała.

Uczyła Kingę, jak się ubierać modnie, jaką fryzurę wybrać i jaki kolor szminki będzie najlepszy. A gdy Kinga i Bartek wprowadzili się do nowego mieszkania, Bożena dała upust swojej krytyce. Wścibiała nos w każdy kąt, wytykając błędy i tłumacząc, jak wszystko powinno być urządzone.

Potem była młodsza siostra Bartka, beztroska dziewczyna z dwójką dzieci od różnych ojców, z którymi Ania nigdy nie była w poważnych związkach. Ciągnęła swoje dzieci wszędzie i jako matka oczekiwała, iż wszyscy będą się dla niej zginać. Trzeba było jej ustępować miejsca w autobusie, przepuszczać w kolejce, obsługiwać przed innymi.

Choć dostawała alimenty od ojców dzieci, korzystała z zasiłków i mieszkała na garnuszku rodziców, Ania wciąż szukała darmowych rzeczy. choćby jeżeli ich nie potrzebowała, brała je, bo czuła dziwną satysfakcję z zabierania wszystkiego, co tylko się da. Dlatego w mieszkaniu zalegały stosy pieluch, których jej dzieci już nie używały, a które Kinga chciała sprzedać, kupki ubrań, sterty zabawek. Większość tych rzeczy była jej zupełnie niepotrzebna, ale twierdziła, iż buduje w ten sposób swój biznes bierze za darmo, udając biedną i potrzebującą, a potem odsprzedaje.

Jej dzieci były źle wychowane i bezczelne, ale cóż przy takiej matce inaczej być nie mogło. Gdziekolwiek przyszli, od razu szukali słodyczy, zabierali wszystko, co wpadło im w ręce, i brali cudze rzeczy bez pytania. Ania nigdy ich nie upominała.

Kinga z przerażeniem wspominała ich jedyną wizytę w nowym mieszkaniu na uroczystość house-warmingu. Ania podarowała im zestaw do herbaty, najwyraźniej zdobyty za darmo, a gdy wyszli, w domu nie było już ani jednego smakołyku, świeża waza leżała w kawałkach, a na zasłonach widniały ślady czekolady. Przynajmniej Kinga wolała wierzyć, iż to była czekolada.

Nic więc dziwnego, iż gdy zbliżały się urodziny Kingi, postanowiła nie zapraszać rodziny męża. W przeciwnym razie jej przyjęcie byłoby całkowicie zrujnowane. Teść rzucałby niestosowne uwagi, teściowa próbowałaby jej wykładać życie, a Ania żebrałaby o niepotrzebne rzeczy dla dzieci, podczas gdy one zrobiłyby w mieszkaniu totalny bałagan.

Oczywiście, Kinga czuła pewne wyrzuty wobec Bartka, ale bardzo liczyła, iż zrozumie.

Bartek, chciałabym świętować urodziny w domu. Zaproszę rodziców i kilku przyjaciół.

Jasne, nie ma problemu. W końcu urządziliśmy mieszkanie nie bez powodu, prawda? uśmiechnął się.

Właśnie. Teraz wygląda jak studio fotograficzne. Ale

Co? zaniepokoił się.

Proszę, nie gniewaj się. Ale nie chcę zapraszać twoich rodziców.

Bartek westchnął głęboko i skinął głową.

Przepraszam, ale naprawdę jest mi z nimi ciężko. A na moje urodziny chciałabym się zrelaksować, zamiast być ciągle w gotowości. powiedziała z żalem.

Rozumiem, nie musisz się tłumaczyć. Oni nie są łatwi w obyciu.

Nie jesteś zły?

Nie, ani trochę. To twój dzień, powinien być taki, jak chcesz.

Kinga po raz kolejny utwierdziła się w przekonaniu, iż jej mąż jest najwspanialszym człowiekiem na świecie. Czasem myślała, iż musiał być adoptowany to by wszystko wyjaśniało.

Kinga nie powiedziała teściom o swoich urodzinach, tłumacząc, iż tym razem spędzą je sami. choćby poprosiła Bartka, żeby nic im nie mówił.

Ale i tak się dowiedzieli. Bożena zadzwoniła do matki Kingi, by omówić sprawę zawodową, i niechcący się wygadała.

Więc tak twoja żona nas traktuje! krzyczała Bożena. Nie zasługujemy na zaproszenie, tak?!

Mamo, próbował ją uspokoić Bartek Kinga po prostu chciała spędzić urodziny z rodzicami i kilkoma przyjaciółkami. To jej dzień, ma prawo decydować. Gdyby miała większe przyjęcie, na pewno by was zaprosiła.

Dobra, już rozumiem. I powiedz swojej żonie, iż jesteśmy strasznie urażeni!

Matka rzuciła słuchawkę, a Bartek tylko pokręcił głową. Doskonale rozumiał Kingę. Może i nie wypadało tego mówić, ale zawsze wstydził się swoich bliskich. I nie chciał, żeby Kinga też przez nich cierpiała.

Postanowił więc nic nie mówić, żeby nie psuć jej święta. Opowie jej o słowach matki dopiero po urodzinach.

Rankiem, gdy Kinga skończyła dwadzieścia sześć lat, Bartek podarował jej bukwiat róż i bon do spa. Wiedział, iż w tym roku była bardzo zmęczona. Najpierw ślub, potem remont i przeprowadzka. Do tego natłok pracy w biurze. Potrzebowała odpoczynku.

Goście zaczęli przychodzić po południu. Kinga stanęła na wysokości zadania przygotowała pyszne jedzenie, elegancką sukienkę, idealną fryzurę. Wyglądała na szczęśliwą i oczekiwała niezapomnianych wrażeń.

Ale nie spodziewała się, co ją czeka.

Gdy wszyscy już zasiedli do stołu, zadzwonił dzwonek.

To pewnie tort, zerwała się Kinga zupełKinga otworzyła drzwi i zobaczyła w progu całą rodzinę Bartka, uśmiechającą się szeroko, trzymającą w rękach paczkę z napisem Nie zapominaj o nas, a wtedy zrozumiała, iż nie da się uciec przed miłością, choćby jeżeli czasem wydaje się nieznośna.

Idź do oryginalnego materiału