Zapomniałaś nas zaprosić na święto

newsempire24.com 16 godzin temu

Nie zaprosiłaś nas na imprezę

Magda bardzo kochała swojego męża. Uważała, iż miała z nim wielkie szczęście. Wojtek był troskliwym i kochającym mężczyzną, który starał się robić wszystko dla swojej ukochanej.

Jednak z rodziną męża Magda miała mniej szczęścia. Jest takie przysłowie, iż w każdej rodzinie znajdzie się czarna owca. W tej rodzinie było na odwrót. Wydawało się, iż tylko Wojtek jest normalny, a reszta rodziny miała swoje dziwactwa.

Teść, na przykład, za każdym razem, kiedy widział Magdę, mówił, iż jakoś się zaokrągliła. I może przypadkiem ktoś u niej w brzuszku mieszka.

Mimo iż Magda była w świetnej formie i od czasu poznania rodziców męża nie przytyła ani kilograma, to jednak pana Andrzeja to nie zrażało. Widocznie była to jego standardowa fraza, a choćby gdyby Magda schudła dziesięć kilo, i tak by tego nie ominęła.

Często rzucał też żarty niskiego lotu i sam się z nich śmiał, przez co Magdzie było bardzo niezręcznie. Każde spotkanie w jego obecności było dla niej niekomfortowe. To, iż teść paradował po domu bez koszulki, tylko dodawało jej skrępowania.

Teściowa, Anna, lubiła wszystkich pouczać, choćby w kwestiach, na które sama nie miała pojęcia.

Nauczała Magdę, jak modnie się ubierać, mówiła, jak powinna się obciąć, jaką pomadkę powinna mieć na ustach. A gdy Magda i Wojtek przeprowadzili się do własnego mieszkania, Anna rozkręciła się jeszcze bardziej. Wtykała nos w każdy kąt, krytykując i dając rady, jak powinni wszystko urządzić.

Była jeszcze młodsza siostra Wojtka, lekkoduch z dwójką dzieci na rękach. Dzieci były od różnych mężczyzn, a Kasia z żadnym z nich nie była w poważnym związku. Wszędzie targała swoje dzieci, a ponieważ była matką, uważała, iż wszyscy wokół powinni jej ustępować, przepuszczać ją w kolejkach i obsługiwać przed innymi.

Mimo iż otrzymywała alimenty od ojców dzieci, korzystała z zasiłków i mieszkała na koszt rodziców, Kasia stale poszukiwała darmowych rzeczy. choćby jeżeli coś było jej niepotrzebne, i tak to zabierała. Sprawiało jej to jakąś satysfakcję, byle tylko być pierwszą. W ich domu zawsze walały się paczki pieluch, których jej dzieci już nie potrzebowały, a Magda miała nadzieję je sprzedać. Stosy niepotrzebnych ubrań, zabawki. Kasia nazywała to swoim “biznesem” – brała za darmo, udając biedną, a potem sprzedawała.

Jej dzieci były niewychowane i bezczelne, ale to nie była ich wina; z taką matką nie mogli stać się inni. Kiedy przychodzili w gości, natychmiast szukali czegoś smacznego, wszystko brali, rzeczy innych bez pytania. A Kasia nigdy ich nie strofowała.

Magda z przerażeniem wspominała jedyny raz, gdy siostra męża pojawiła się z dziećmi u nich na parapetówkę. Dała im jakiś zestaw do herbaty, który najwyraźniej dostała za darmo, a po ich wyjściu nie zostało żadnych słodyczy, nowy wazon był rozbity, a na zasłonach znalazła rozmazana czekoladę. Przynajmniej Magda przekonała się, iż to czekolada.

Nie było więc zaskoczeniem, iż kiedy zbliżały się urodziny Magdy, postanowiła nie zapraszać rodziny męża. Inaczej jej święto byłoby bezpowrotnie zepsute. Teść rzucałby niestosowne żarty, teściowa dawałaby rady, a Kasia żebrałaby u gości o niepotrzebne rzeczy dla dzieci, podczas gdy same dzieci demolowałyby mieszkanie.

Magdzie było trochę niezręcznie przed Wojtkiem z powodu swojej decyzji, ale miała nadzieję, iż ją zrozumie.

– Wojtek, chciałabym urządzić urodziny w domu. Zaproszę rodziców i kilku przyjaciół.

– Dobrze, jestem za. Nie po to tak pięknie urządzaliśmy mieszkanie? – uśmiechnął się mąż.

– Tak, rzeczywiście. Teraz tutaj jak w studiu do sesji zdjęciowej. Tylko…

– Co? – mąż się zaniepokoił.

– Proszę, nie obraź się. Ale nie chcę zapraszać twojej rodziny.

Wojtek ciężko westchnął i przytaknął.

– Przepraszam, ale mi jest z nimi naprawdę trudno. A w swoje urodziny chcę się zrelaksować, a nie ciągle obawiać o niespodzianki – powiedziała z poczuciem winy Magda.

– Rozumiem, nie musisz się tłumaczyć. Rzeczywiście trudno z nimi.

– Nie jesteś zły?

– Nie, co ty. To przecież twój dzień, i powinien wyglądać tak, jak chcesz.

Magda ponownie przekonała się, iż jej mąż to najlepszy człowiek na świecie. I znów nie mogła się powstrzymać od zastanowienia, czy jest adoptowany. To by wszystko wyjaśniało.

Magda nie poinformowała rodziców męża, iż będzie świętować urodziny. Powiedziała, iż tym razem będą tylko we dwoje z Wojtkiem. I prosiła męża, by nic im nie mówił.

A jednak dowiedzieli się. Teściowa zadzwoniła do mamy Magdy, by porozmawiać o jej pracy, a ta się wygadała.

– Jak to twoja żona z nami postąpiła! – krzyczała Anna. – Nie byliśmy mile widziani, co?!

– Mamo, – próbował uspokoić ją Wojtek, – Magda chciała świętować tylko ze swoimi rodzicami i paroma bliskimi przyjaciółmi. To jej urodziny i ona decyduje. Gdyby to była jakaś wielka impreza, na pewno byśmy was zaprosili.

– Wszystko zrozumiałam. I przekaż swojej żonie, iż jesteśmy śmiertelnie obrażeni!

Mama rozłączyła się, a Wojtek pokręcił głową. Doskonale rozumiał swoją żonę. Być może nie powinien tak mówić, ale przez całe życie wstydził się swojej rodziny. I nie chciał, żeby Magda także musiała się wstydzić.

Dlatego też nic jej nie powiedział, nie chciał psuć święta. Postanowił wspomnieć o rozmowie z matką po urodzinach.

Rano, kiedy Magda skończyła dwadzieścia sześć lat, Wojtek wręczył jej bukiet kwiatów i voucher do SPA. Wiedział, iż była bardzo zmęczona w tym roku. Najpierw ich ślub, potem remont i przeprowadzka. A jeszcze w pracy miała nawał. Chciała odpocząć.

W południe zaczęli przychodzić goście. Magda się postarała: ugotowała pyszny obiad, wystroiła się, zrobiła fryzurę. Było widać, jak bardzo jest szczęśliwa i czeka na ten dzień z mnóstwem emocji.

Nie podejrzewała jednak, jakie wrażenia ją czekają.

Kiedy wszyscy usiedli, rozległ się dzwonek do drzwi.

– To chyba tort – wyskoczyła Magda, – zupełnie o nim zapomniałam, więc zamówiłam go na ostatnią chwilę.

Z uśmiechem otworzyła drzwi, ale uśmiech gwałtownie zniknął z jej twarzy. Za drzwiami stali niechciani goście. W pełnym składzie.

– Wszystkiego najlepszego, Magda! – ściskając usta, powiedziała teściowa. I wręczyła jedną różę. – Wpuścisz nas do środka?

Nie było wyjścia, musiała ustąpić.

Zaraz zrobiło się głośno. Dzieci Kasi zrzuciły buty i pobiegły do stołu. Teść natychmiast powiedział, iż Magda nie dobrała rozmiaru sukienki.

– Powinnaś wziąć rozmiar większy, – zaśmiał się.

– Chyba nas zapomniałaś zaprosić, – kontynuowała teściowa, – widzę, iż masz tutaj gości. Ale nas na liście nie było. Boże, Magda! Ludzi zaprosiłaś, a podłogi posprzątać zapomniałaś.

Magda chciała powiedzieć, iż to jej wnuki właśnie naśmieciły, ale się powstrzymała.

Humor opadł. Dzieci zaczęły krzyczeć, chwytać jedzenie rękami, przeszukiwać szafki w poszukiwaniu słodyczy. A potem najmłodszy zaczął płakać, gdy nie znalazł tortu.

– Mogłaś kupić tort, widzisz, iż Tadek jest rozczarowany! – natychmiast zrugała ją Kasia. – A co, dostałaś perfumy? Daj spróbuję. Oddasz mi swoje stare wtedy.

W tym czasie Magda nie wypowiedziała ani słowa. Wojtek też milczał, obserwując swoją rodzinę. Jak siadają do stołu, jak domagają się talerzy, jak mama krytykuje jedzenie, a tata rzuca jakieś dziwne żarty.

Ale Wojtek stracił cierpliwość, gdy zobaczył, jak Kasia niezauważalnie zabiera kopertę z pieniędzmi leżącą na stoliku obok. Tam były wszystkie prezenty.

– Odłóż to na miejsce! – zawołał Wojtek.

– O co ci chodzi? – zapytała Kasia, udając niewinną.

– Wszystko widziałem!

– Chciałam tylko dorzucić trochę pieniędzy, nie miałam koperty – zaczęła się tłumaczyć jego siostra.

– Wojtek, nie czepiaj się Kasi, nie psuj wieczoru, – upomniała go mama. – Lepiej przypomnij swojej żonie, iż nieładnie nie zapraszać rodziny.

– I powiedz jej o rozmiarze ubrania, – zaśmiał się teść, – bo Magda, wszystkie twoje fałdki w tej sukience są widoczne.

– Dość! – Wojtek uderzył ręką w stół, aż dzieci ucichły. – Mamo, tato, Kasiu, pora wracać.

– Co?! – oburzyła się mama. – Jak śmiesz?

– Jak wy śmiecie przychodzić bez zaproszenia? Jak śmiecie obrażać moją żonę? Jak śmieją twoje dzieci, Kasiu, zachowywać się tak bezczelnie? Dopóki nie nauczycie się manier, nie macie tu co robić.

Oczywiście wybuchł skandal. A Magda odetchnęła dopiero wtedy, gdy nieproszeni goście wyszli.

Rzecz jasna, urodziny były zepsute. I jakkolwiek przyjaciele i rodzice nie próbowali Magdę pocieszyć, trudno było przywrócić jej dobry nastrój.

Ale był też plus: Magda po raz kolejny upewniła się, iż wybrała adekwatnego partnera na życie. Mężczyznę, który stanie za nią, który sprzeciwi się choćby swojej rodzinie. I niezależnie od tego, co się stanie, Magda wiedziała, iż zawsze będzie po jej stronie. I to chyba był najlepszy prezent w jej życiu.

Idź do oryginalnego materiału