Każdy chce, żeby na świątecznym stole potrawy zachwycały podniebienia, ale i efektownie się prezentowały podczas rodzinnych spotkań. Staramy się, by niczego nie zabrakło. W efekcie, stoły uginają się od smakołyków, z których potem niestety wiele jesteśmy zmuszeni wyrzucić do kosza.
Rocznie Polacy marnują około pięciu ton żywności, dlatego warto racjonalnie zaplanować nasze święta, pamiętając o dwóch podstawowych zasadach – radzi Anna Maciejewska z Kieleckiego Banku Żywności.
– Po pierwsze, zastanówmy się ile tych osób będziemy gościć, bo inaczej przygotowujemy posiłek dla 10 osób, a inaczej dla 20. Druga rzecz to zakupy, które w tym czasie okołoświątecznym są w takiej presji, bo trzeba szybko, bo jest dużo promocji, bo ciągle jest coś ważnego do zrobienia i tak naprawdę idziemy do sklepu nieprzygotowani. Złotą zasadą niemarnowania żywności jest lista zakupów, przygotowana na kartce, w telefonie czy w aplikacji. Dzięki temu wiemy dokładnie, jakich produktów i w jakiej ilości potrzebujemy – zaleca.
Anna Maciejewska podpowiada też co zrobić, jeżeli mimo wszystko po świętach zostanie nam nadmiar żywności.
– Warto na pewno skorzystać z tego, iż na terenie Kielc i w innych miejscowościach pojawiają się lodówki społeczne, do których możemy przekazać przygotowane dania. Co bardzo ważne, należy opisać kiedy zostały one zrobione. Innym sposobem jest możliwość zamrożenia, na przykład bigosu, który nam został. Możemy go spokojnie przechować w zamrażarce i wyjąć na „czarną godzinę”, kiedy musimy np. zostać dłużej w pracy. Dzięki temu mamy wówczas gotowe danie. Żywność możemy jeszcze zawekować albo przechowywać w pojemnikach próżniowych, w których spokojnie wytrzyma kilka dni – mówi.
Poświątecznym jedzeniem możemy się także podzielić z osobami samotnymi, zanosząc je do schroniska dla osób bezdomnych.













