Zapłaciliśmy za ślub córki, a ona jeszcze ma pretensje, iż daliśmy za mało

przytulnosc.pl 2 dni temu

Niedawno zorganizowaliśmy ślub naszej córki. Ale potem powiedziała nam, iż chciałaby otrzymać od nas bardziej kosztowny prezent jako rodzice. Ciekawe, dlaczego córka nie bierze pod uwagę faktu, iż opłaciliśmy jej wymarzony ślub? Zapomniała? Narzeczony tylko kupił pierścionki, a jego rodzice nie dali ani grosza. choćby na garnitur musieliśmy się złożyć.

Córka ma teraz 22 lata. Rok temu ogłosiła nam, iż narzeczony oświadczył się jej. Oboje właśnie skończyli studia, jeszcze nie stanęli na nogi, nigdzie nie są zatrudnieni. Do ostatniego momentu córka mieszkała z nami, potem zaczęliśmy opłacać jej wynajmowane mieszkanie. Ojciec ją rozpieszczał, ale po jej ostatniej wypowiedzi choćby on zaczął się zastanawiać. Zięć — nic do rzeczy. Ładna buzia, nadmierne ambicje, ale nie potrafi ich zrealizować. No cóż, może to przez wiek. Gada bez sensu. choćby w związku z własnym ślubem nie wysilał się zbytnio.

Jeśli chodzi o ślub, wszystko spadło na nasze barki. Córka marzyła o wielkim, wystawnym przyjęciu, z bufetem i wszystkim. Ślub na świeżym powietrzu zgodnie z najnowszymi trendami, fajerwerki. Wszystko to kosztowało ogromne pieniądze. Nie zgadzałam się na takie bezsensowne wydatki, można było skromniej, a zaoszczędzone pieniądze zacząć odkładać na mieszkanie. Przecież młodzi nie mają własnego lokum — mieszkają na wynajmie. My z ojcem gotowi jesteśmy pomóc w hipotece, ale rodzice męża córki — nie.

Oni w ogóle są dziwni. Od początku było im wszystko jedno, co i jak będzie się układać u syna. Powiedzieli, iż nie mają czym pomóc. Chcą młodzi ślubu — niech na niego zarabiają. Z jednej strony, słuszne stwierdzenie. Tylko choćby przy przygotowaniach do uroczystości teściowa zdążyła mi nerwy wykończyć. Zaprosili mnóstwo gości. A potem zaczęli narzekać: restauracja zła, atmosfera nie taka, menu im nie odpowiada. Sami nie wkładają nic, ale chcą dyktować warunki!

Mąż postanowił opłacić córce święto. Udało nam się wszystko dobrze zorganizować. Trzeba było wszystko zarezerwować z wyprzedzeniem. Zaproszono około 60 osób. W większości ze strony narzeczonego. choćby nie wiem, jaka była ostateczna kwota, którą na to wydaliśmy. Mąż nie przyznał się, żeby mnie nie szokować. Nie żałuję pieniędzy dla córki, ale to bezsensowne wydatki. Całe wesele również. Bawi się przez kilka dni i koniec. A przecież zamiast tego można było kupić samochód lub zapłacić za pierwszy wkład, wyjechać na wakacje, podróżować.

Poza tym, córka nie doceniła naszych starań związanych z weselem. Była zadowolona ze wszystkiego, oprócz naszego prezentu. Co za bezczelność! Dobrze, iż dopiero po ślubie zajrzała do koperty. Od razu wysłała nam wiadomość, iż jest rozczarowana. Myśleliśmy z mężem, iż pomyliła numer. Ale nie! Wszystko się zgadzało! Było do nas. Córka myślała, iż damy jej coś bardziej wartościowego. Teraz nie ma wystarczająco na podróż poślubną. Chodzi i narzeka.

Mój mąż zwykle ma spokojny charakter, nigdy nie krzyczy i nie okazuje emocji, ale choćby on nie wytrzymał. Krzyknął na nią, iż jest niewdzięczną egoistką, nie umiejącą docenić pieniędzy. Powiedział, iż skoro nasz prezent jej nie odpowiada, to może żyć na własny koszt i nie zwracać się do nas więcej, żeby się nie kompromitować. Ja milczałam. Włożyłam tyle sił i nerwów w organizację uroczystości, a choćby nie zostałam za to podziękowana. Nie zadowoliliśmy biedactwa! Kto ją tak rozpieścił?

Jesteśmy zwykłymi obywatelami, nie mamy milionów, pracujemy całe życie, coś tam zaoszczędziliśmy. Dla nas ślub był kosztownym przedsięwzięciem. Ostrzegałam męża, iż za bardzo rozpieszcza córkę. Ale nigdy mnie nie słuchał. Teraz mamy za swoje. Przestaliśmy jej dawać pieniądze na życie i płacić za wynajem mieszkania. Mąż wcześniej dawał jej pieniądze potajemnie choćby przede mną, ale teraz wszystko — koniec. Wyszła za mąż, więc czas zleźć z naszej szyi i przejść na szyję męża.

Sama jest już dorosłą dziewczyną z wykształceniem, niech sobie radzi.

Idź do oryginalnego materiału