Dziennik, 8 maja Dzisiaj postanowiłam odejść. — Odchodzę, Krzysiu. I nie próbuj mnie zatrzymywać — szepnęłam, ściskając w dłoni starą pędzel z wytartym drewnianym trzonkiem, jakby to był talizman. Za moimi plecami na sztalugach schnął niedokończony obraz – krwistoczerwony zachód słońca przecięty ciemnymi smugami. — Odchodzisz? Dokąd? Do swoich farb i pędzli? — Krzysztof roześmiał […]