Zamknęli szlak obrotową bramką. Rolnicy żądają opłat od turystów

g.pl 19 godzin temu
Na jednym z górskich szlaków we włoskich Dolomitach dochodzi ostatnio do nietypowych sytuacji. Właściciele okolicznych terenów ustawili bramkę obrotową i pobierają opłaty za wstęp. To protest mający zwrócić uwagę rządu. Pojawia się jednak jedno pytanie.
Seceda w Dolomitach to szczyt, który zachwyca wielu turystów. Rozpościerające się stąd widoki zapierają dech w piersiach, ale sama trasa jest stosunkowo łatwa, więc to idealny kierunek dla miłośników gór niezależnie od ich kondycji czy doświadczenia. Stanowi to prawdopodobnie częściowe wytłumaczenie tego, iż wielu turystów decyduje się na pieszą wędrówkę zamiast wjazdu kolejką. Niestety rodzi to także pewne problemy.


REKLAMA


Zobacz wideo W wielu miastach rośnie opór przeciwko turystom


Szlak zamknięty przez rolników. Pobierają opłaty i domagają się odszkodowania
Jak informuje "The Independent", bramka obrotowa na szlaku prowadzącym na szczyt Sedeca pojawiła się już w lipcu, początkowo tylko na krótki okres. Założyli ją rolnicy, do których należą okoliczne tereny. Zaczęli pobierać od turystów opłatę w wysokości pięć euro od osoby (około 21,4 złote). Rolnicy twierdzili, iż napływ turystów zniszczył ich ziemię i nie mają odpowiednich funduszy, aby ją przywrócić do poprzedniego stanu. Jednocześnie mieli nadzieję, iż ich akcja zmusi władze do wypłaty odszkodowania za dbanie o łąki i ścieżkę. Blokadę zdjęto po siedmiu dniach protestu, ale ze względu na brak jakiejkolwiek reakcji ze strony rządu pojawiła się ponownie w ostatnim tygodniu lipca.
To wołanie o pomoc. Władze muszą zrozumieć, iż podczas gdy operatorzy kolejek linowych otrzymują ogromne pieniądze z powodu najazdu turystów, my nic nie zarabiamy, a mimo to musimy ponosić koszty szkód wyrządzonych na naszej ziemi
- wyjaśnia cytowany przez "The Telegraph" Georg Rabanser, jeden z właścicieli gruntów, przez które przebiega szlak. Według rolników w połowie lipca na szlaku pojawiało się choćby 8000 turystów dziennie. Problem ten jest jednak bardziej złożony.


Opłaty na szlakach budzą kontrowersje. Podjęto działania zwalczające protest włoskich rolników
Seceda to wysokogórskie pastwisko, na którym właściciele ziem mają obowiązek utrzymywania i koszenia łąk, co stanowi istotny wkład w unikalną bioróżnorodność tego obszaru. Z drugiej strony Christina Demetz przyznała w rozmowie z "The Independent", iż turyści czasami sprawiają kłopoty. Kobieta jest kierowniczką ośrodka turystycznego Val Gardena i obserwuje, iż pomimo wyznaczonych ścieżek turyści często z nich zbaczają, aby usiąść na trawie. Ponadto problem stanowią pozostawiane przez nich śmieci. Jednocześnie zakwestionowała legalność opłat. Według niej turyści nie powinni być zmuszani do uiszczania opłat.
Zobacz też: Surowe kary za selfie. Włoskie miasto mówi "basta!"


Sprawą zajmują się w tej chwili władze kraju związkowego Południowy Tyrol i lokalny urząd miejski - planują usunięcie bramki obrotowej. W międzyczasie w miejscu blokady pojawił się pracownik stowarzyszenia turystycznego Dolomites Val Gardena, który informuje, iż opłata jest nieobowiązkowa i wskazuje alternatywną, nieco dłuższą (ale bezpłatną) trasę na szczyt. Corriere della Sera podaje, iż ma tam stanąć również tablica informacyjna wyjaśniająca, iż bramka to prywatna inicjatywa.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału