Zamek na środku jeziora w Wielkopolsce. Miał być miejscem szczęścia, zostały tylko ruiny

gazeta.pl 1 godzina temu
Na środku Jeziora Góreckiego, w sercu Wielkopolskiego Parku Narodowego, wznoszą się ruiny niezwykłej budowli. Kiedyś był to romantyczny zamek zbudowany jako prezent ślubny. Dziś przyciąga uwagę swoją tajemniczą atmosferą i niedopowiedzianą historią. Dlaczego jego właściciele go opuścili?
Ruiny zamków przyciągają turystów ze wszystkich stron Polski. Możemy poznawać ich historię, wyobrażać sobie, jak dawniej toczyło się w nich życie, a także podziwiać wspaniałą architekturę. Jedna z takich wyjątkowych budowli znajduje się na środku Jeziora Góreckiego w Wielkopolskim Parku Narodowym. Z daleka wygląda jak ilustracja z książki o rycerzach i damach dworu. Z bliska widać już tylko ruiny i cichy cień historii...

REKLAMA







Zobacz wideo Cud Podlasia wygląda jak wyspa na Pacyfiku



Ruiny zamku na Wyspie Zamkowej
Jak informuje portal zamkipolskie.com, była to pierwsza budowla romantyczna w Wielkopolsce. Jej przeznaczenie od samego początku było czysto rekreacyjne - właściciele spędzali tam lato i relaksowali się w pięknych okolicznościach przyrody. Jednak mimo to zdecydowano nadać się jej cechy średniowiecznej warowni i nazywano ją zamkiem lub zameczkiem.


Budowli nadano fasadowy charakter obronny, a także elementy gotyckie. Gmach założono na planie litery L, a dwa nierównej długości skrzydła zestawiono ze sobą pod kątem prostym. Zamek składał się także z cylindrycznej wieży, urokliwego balkonu z widokiem na malownicze jezioro oraz kamiennych herbów wkomponowanych w mury. Jednak teraz stoi w ruinie i stwarza wokół siebie tajemniczą aurę. Jaka kryje się za nim historia?



Zamek był prezentem ślubnym
Budowla została ufundowana, a także zaprojektowana przez Tytusa Działyńskiego. Mężczyzna chciał sprawić prezent ślubny swojej siostrze Klaudynie Działyńskiej herbu Ogończyk oraz jej mężowi Bernardowi Potockiemu herbu Pilawa. Ich ślub odbył się w sierpniu 1825 roku w pałacu w Konarzewie.
Małżonkowie nie nacieszyli się życiem w rezydencji zbyt długo. Ostatni raz byli tam latem 1830 roku. Później wyjechali do Warszawy, gdzie Bernard walczył w powstaniu listopadowym, a Klaudyna pomagała rannym powstańcom. Po upadku powstania obydwoje wyemigrowali i nigdy nie powrócili na wyspę.



Zamek uległ zniszczeniu w 1848 roku podczas Wiosny Ludów po ostrzale przez pruskie wojsko. Panowało bowiem przekonanie, iż ukrywa się tam rząd powstańczy. W rzeczywistości Komitet Narodowy nigdy w zamku nie przebywał.
Idź do oryginalnego materiału