Zakochałam się w mężczyźnie, który jest starszy ode mnie o 25 lat, i wcale tego nie żałuję.
Kiedy po raz pierwszy spotkałam Michała, wydawało mi się, iż to był czysty przypadek, jeden z tych, które zmieniają nasze życie na zawsze. Wszedł do małego kwiaciarni w centrum Torunia, gdzie zamyślona wybierałam bukiet dla siostry. Jego spojrzenie — ciepłe, głębokie, z niepojętą mądrością — zupełnie mnie zaskoczyło. Nie było w nim pustego pośpiechu, do którego przywykłam u moich rówieśników. Uśmiechnął się lekko i mrużąc oczy, powiedział: „Wybieracie kwiaty tak, jakby od tego zależało przyszłość świata”. Zaśmiałam się, nie spodziewając się tak lekkiego i ciepłego tonu. Tak zaczęła się nasza historia — od żartu, od spojrzenia, od iskry.
Nigdy nie myślałam, iż będę mogła pokochać mężczyznę starszego ode mnie o ćwierć wieku. Wszystko wewnątrz mnie krzyczało: „To nie jest adekwatne! To nie dla ciebie!” Społeczeństwo, przyjaciółki, choćby zdrowy rozsądek — wszyscy mówili, iż tracę głowę. Ale serce zawsze gra według własnych zasad, więc poddałam się. Michał okazał się nie tylko mężczyzną — stał się dla mnie całym światem. Uważny, cierpliwy, z delikatnym poczuciem humoru, które mogło rozmrozić choćby moje najtwardsze wątpliwości. Obok niego, po raz pierwszy poczułam się prawdziwa — żywa, wolna, kochana.
Różnica wieku? O tak, była widoczna. Moje przyjaciółki w Krakowie, gdzie mieszkałam przed przeprowadzką, ciągle mi o tym przypominały. „Kasia, po co ci to? Po co ci starszy pan? Jesteś młoda, piękna, a on już myślami w przeszłości! Pomyśl, za dziesięć lat będziesz jego opiekunką!” Zmęczyły mnie tłumaczenia, zmęczyły wyjaśnienia, iż obok niego nie muszę się udawać, nie muszę nosić masek. On akceptuje mnie taką, jaka jestem — z lękami, marzeniami, słabościami. On nie osądza, nie rozkłada mnie na czynniki pierwsze. Z nim jestem szczęśliwa — i kropka.
Ale i Michał miał swoje obawy. Pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy na jego starej werandzie, nagle powiedział, patrząc gdzieś w dal: „Kasia, boję się. Boję się, iż pewnego dnia obudzisz się i zrozumiesz, iż jestem za stary dla ciebie. Że odebrałem ci młodość, szanse, które mogłyby być z kimś innym”. Ujęłam jego dłoń, spojrzałam w te zmęczone, ale tak miłe oczy i odpowiedziałam: „Dałeś mi to, czego nikt inny nie mógłby. Pewność, ciepło, miłość, od której rozkwitam. To cenniejsze niż jakiekolwiek szanse”.
Szczerze mówiąc, to nie było tak łatwo. Codziennie spotykałam się z osądem. Ludzie na ulicach odwracali się, szeptali, rzucali ukradkowe spojrzenia, jak gdybyśmy łamali jakieś święte prawo. Kiedyś w sklepie, podczas stania przy kasie, młoda sprzedawczyni bezczelnie zapytała: „To wasz tata?” Poczułam, jak krew we mnie się gotuje, ale Michał, nie tracąc spokoju, uśmiechnął się i odpowiedział: „Nie, jestem po prostu najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi”. W tamtym momencie zrozumiałam: nie zamienię tego uczucia — bycia z nim — na nic innego, choćby cały świat patrzył na nas z pogardą.
Tak, nasze związki mają trudności. Nie zamykam oczu na prawdę: Michał jest starszy, i nasza wspólna droga nie będzie ani długa, ani łatwa. Wiem, iż czas jest nieubłagany i pewnego dnia może go zabraknąć obok mnie. Ale każdego ranka, kiedy zaspany uśmiecha się do mnie przy filiżance czarnej herbaty, rozumiem: to jest tego warte. Nie potrzebuję niczyjego wsparcia, nie potrzebuję przyjaciółek, które szepczą za plecami. Potrzebuję tylko jego — człowieka, który dał mi życie, o jakim choćby nie śniłam.
Zakochałam się w mężczyźnie, który starszy ode mnie o 25 lat, i gdyby los dał mi szansę przeżyć to wszystko na nowo, wybrałabym jego — bez wahania, bez zwątpienia. Bo wiek to tylko liczby na papierze, a uczucia, które we mnie wzbudził, są ogniem, który będzie płonął w mojej duszy na wieki.