Żaglowce odchodzą w ciszy. Smutny koniec barku Earl of Pembroke

zaglowce.info 1 rok temu

Jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie przypuszczał, iż 2022 rok będzie ostatnim w historii barku Earl of Pembroke. Drewniany żaglowiec, który wystąpił w licznych filmach, 2 grudnia trafił do stoczni rozbiórkowej w holenderskim Kampen.

Krzysztof Romański, 5.12.2022 r.

Jeśli nie spotkaliście go na żywo, jest wielce prawdopodobne, iż widzieliście go na wielkim lub małym ekranie. Earl of Pembroke to rekordzista wśród współczesnych żaglowców pod względem występów w filmach. Drewniana jednostka zagrała m.in. w „Wyspie Skarbów”, „Alicji w krainie czarów” (adaptacja z 2010 roku, w reżyserii Tima Burtona), „Atlasie Chmur” braci Wachowskich, „Hrabim Monte Christo” (w reżyserii Kevina Reynoldsa), czy w całej serii opowieści o Hornblowerze. Niestety, ostatnią rolą, w jaką wcieli się statek będzie przemiał na drewno opałowe. Jak do tego doszło?

Earl of Pembroke na tle kredowych klifów Anglii / fot. John Blackman

Na przełomie 2014 i 2015 roku właścicielem 44-metrowej jednostki został biznesmen rosyjskiej proweniencji Siergiej Larkin. Stąd m.in. uszycie kompletu czerwonych żagli, jako nawiązanie do niezwykle popularnej w Rosji książki „Szkarłatne Żagle” Aleksandra Grina. Statek jednak wciąż pozostawał pod brytyjską banderą, ale bazę operacyjną miał w Den Helder w Holandii. Kłopoty rozpoczęły się w 2018 roku, kiedy podczas rejsu Tamizą jednostka uderzyła w boję. Kolizja nie okazała się groźna, jednak kadłub zaczął przeciekać. Wydawało się, iż załoga będzie w stanie uporać się z problemem na własną rękę. Gdy uszkodzenie okazało się poważniejsze (chociaż wciąż nie zagrażało żegludze), jednostkę w ostatniej chwili wycofano z The Tall Ships Races 2018 i przestawiono do Holandii, gdzie miała przejść remont. Po dokowaniu i konserwacji kadłuba, statek zacumował w Den Heder. Jak się później okazało, na stałe. W międzyczasie załoga kontynuowała prace naprawcze. Cóż z tego, skoro kwestii przecieku nie udało się do końca rozwiązać. Żaglowiec nie mógł pływać, zatem nie przynosił dochodów. A koszty utrzymania nie malały. Nie dało się ich pokryć z działalności hotelowej (oferta statku pojawiła się w serwisie AirBNB, reklamowana hasłem: „Dodaj pieprzyku relacjom ze swoich podróży, zatrzymaj się na statku pirackim!”). Właściciel popadł w tarapaty finansowe, pojawiły się opóźnienia w wypłatach dla załogi i w konsekwencji odejścia kluczowych pracowników. Po inwazji Rosji na Ukrainę i sankcjach nałożonych na Moskwę, i tak niewielki strumyk pieniędzy ze Wschodu wysechł zupełnie. Statek z każdym miesiącem niszczał.

KUP KALENDARZ ŻAGLOWCE 2023

Ostatnia droga barku Earl of Pembroke / fot. Hoeben Metalen/RDM BV

Kondycji kadłuba nie pomagało miejsce, w którym cumował – mówi Robert Smagoń z Domu Armatorskiego POLSail (właściciel m.in. drewnianego kutra Baltic Star), którego poprosiliśmy o komentarz. – Drewniane jednostki muszą stać w słonej wodzie. Słodki akwen to na dłuższą metę dla nich śmierć. Earl of Pembroke stacjonował na kanale w Den Heder, zatem kwestią czasu była jego degradacja. Już latem, gdy miałem okazję oglądać statek, jego stan nie dawał wielkich nadziei – tłumaczy.

I rzeczywiście. Późną jesienią 2022 roku wyrok na żaglowiec został podpisany. 2 grudnia zestaw złożony z holownika i pchacza odprowadził dumnego niegdyś arystokratę (earl to po angielsku hrabia) do stoczni ostatniej posługi. W Kampen, na terenie zakładu Hoeben, na statek czekały już koparki wyburzeniowe. Tak skończyła się historia żaglowca Earl of Pembroke.

Warto przypomnieć, iż jednostka powstała w 1945 roku w Pukavik w Szwecji jako szkuner do transportu drewna pomiędzy portami Bałtyku. Na chrzcie otrzymał imię Orion. Po latach służby, w 1974 roku statek stanął na sznurku w duńskim Thisted. Tam wypatrzyli go Brytyjczycy, którzy w 1980 roku sprowadzili jednostkę do siebie i przebudowali na bark wzorowany na Endeavour – słynny żaglowiec Jamesa Cooka. Od początku celem statku, który przemianowano na Earl of Pembroke (taka była pierwotna nazwa 18-wiecznego Endeavour), była gra w filmach i udział w festiwalach żaglowcowych. Długo się udawało. Wreszcie w 2011 roku jednostka stanęła na ponad dwa lata w porcie Charleston w Kornwalii. Po zmianie właściciela wróciła do regularnej żeglugi, ale środków i entuzjazmu starczyło na kilkanaście miesięcy. I tak żaglowiec trafił w rosyjskie ręce. Jak skończył – wiemy.

Miejsce rozbiórki zasłużonego żaglowca / fot. Hoeben Metalen/RDM BV

To kolejny żaglowiec, który odpłynął do Hilo. W listopadzie informowaliśmy o odejściu niemieckiego kutra gaflowego Norden. Oby to nie był zalążek smutnej żaglowcowej passy.

Krzysztof Romański

5.12.2022 r.
Zdjęcie w nagłówku: Scarlet Sails
Idź do oryginalnego materiału