Po co się badać, skoro dobrze się czuję? – pytasz samą siebie i umawiasz się do fryzjera. Odrosty trzeba zrobić. I to na cito. Wiadomo, iż czasem coś zakłuje, skrzyknie, gdzieś się jakaś kulka pod skórą zrobi czy dziwne znamię. Ale w pędzie życia o tym zapominasz i jeżeli nie zacznie Cię to boleć, swędzieć, powiększać się, to nie zwrócisz na to uwagi. Tyle rzeczy się przecież dzieje.
Współczesne kobiety żyją w pośpiechu, często są matkami, pracują zawodowo lub zajmują się domem, na raz załatwiają kilka spraw, dbają o dzieci lub o dobro firmy. O sobie myślą na końcu. A czy dbają o siebie? Zależy jak to rozumieć. Czy robią badania? Niekoniecznie.
Ja badam się regularnie. Od zawsze byłam zdyscyplinowana, a iż mam za sobą walkę z chorobą przewlekłą jestem bardziej uważna. Wiele razy lekarze gratulują mi dużej samoświadomości ciała. Wiem, iż gdy coś mi nie pasuje, bacznie się temu przyglądam.
Gdyby mnie wcześniej słuchano to pewnie HCV zdiagnozowane byłoby u mnie już w wieku nastoletnim. A tak, dopiero będąc w ciąży okazało się, iż jestem pozytywna. Jako już dorosła kobieta pilnuję zatem regularności badań. Co roku robię cytologię, USG piersi, jamy brzusznej, tarczycy i transwaginalne. Krew i mocz badam kilka razy w roku. Ostatnio dlatego iż jestem obciążona nowotworem jelita grubego i często miewam problemy trawienne przebadałam się gastrologicznie. No i niestety trzeba wdrożyć leczenie. Bez mojej świadomości ciała nie zorientowałabym się, iż coś nie gra. Wzdęcia i jelitówki przecież
miewa każdy, jednak niepokoiły mnie objawy. I nie chodzi o to, iż szukam chorób, ale o to, by reagować od razu.
Lekarze przecież alarmują, iż gwałtownie wykryte zmiany są choćby całkowicie uleczalne. Drogie Dziewczyny!!! Żyjemy w XXI wieku, mamy dostęp do informacji, jesteśmy ogarnięte i świadome, a lekarzy NFZ demonizujmy. Ja ostatnio trafiłam na świetną internistkę, która w przeciwieństwie do lekarza z pakietu medycznego w prywatnej firmie od razu dała mi skierowanie na kolonoskopię. Przyjemne to to nie będzie, ale przejdę to badanie. Dla mnie i moich bliskich.
Szukajmy więc dobrych lekarzy, domagajmy się badań. One nam się należą, a lekarze często mówią, iż mimo wielu namów pacjentki nie chcą z tego korzystać.
Mnóstwo chorób daje sygnały wcześnie, nie bagatelizujmy tego, nie wstydźmy się. Przecież tu chodzi o nasze zdrowie, o nasze być albo nie być. Badać się należy w każdym wieku, nie tylko w podeszłym. I nie lekceważmy hasła „Lepiej zapobiegać niż leczyć”. Ono naprawdę mam moc.
Gdybym nie słuchała swojego ciała, do dziś nie wiedziałabym, iż cierpię na nadczynność tarczycy i Hashimoto, nie wykryto by u mnie groźnej bakterii helicobacter. Być może kilka lat temu nie wyleczyłabym zapalenia zatok, które objawiało się trwającym trzy tygodnie katarem, podczas którego nie leciało mi z nosa, a jedynie dwa czy trzy razy dziennie wydmuchiwałam jakąś kisielowatą wydzielinę. Pamiętam jak laryngolog pochwalił mnie, iż przychodzę do niego tylko z katarem i zabronił mi przepraszać za zawracanie głowy.
Dziewczyny, bądźcie uważne! Dbajcie o zdrowie jak o paznokcie, odrosty czy cerę. Do lekarza nie chodzi się tylko gdy boli, swędzi i piecze. Żyjemy na wysokich obrotach, w ogromnym stresie troszczmy się więc o nasze ciało, bo to ono przecież musi tyle znieść.
Jestem pewna, iż zadbałyście o wszystko dookoła. Obiad pewnie zrobiony, chałupa czysta, pranie się robi, prasowanie na wieczór. Jeszcze kilka maili z pracy, może jakaś praca domowa z dzieckiem, szybkie zakupy, a i do kosmetyczki jeszcze trzeba się umówić. I rachunki popłacić, auto zatankować, Jezu! Jeszcze odkurzyć i sąsiadce kwiaty podlać. I do rodziców
wpaść choć na chwilę. Wspaniale!
A powiedzcie mi, Kochane, kiedy badałyście piersi? Robiłyście w tym roku cytologię? Na krwi i USG byłyście? jeżeli macie to odhaczone to super. Fajnie, iż zadbałyście o siebie. jeżeli nie, to nie czekajcie, umówcie wizytę jak najszybciej. To Wasze zdrowie, Wasze życie. Macie je jedno. Zróbcie więc to dla siebie i bliskich. Wasze życie jest najważniejsze. Chyba bardziej
nie muszę Was przekonywać, iż warto prawda?