Zdaniem znanych ekspertów koniec roku upłynie pod znakiem niewielkich wzrostów cen. Sklepy nie chciały zniechęcić klientów do świątecznych zakupów i ceny rosną dopiero teraz. Jednocześnie eksperci prognozują, iż wzrost cen będzie miał miejsce dopiero w styczniu.
Fot. Warszawa w Pigułce
Podwyżki nie zaskoczyły ekspertów
Dr Urszula Kłosiewicz-Górecka z Zespołu Foresightu Gospodarczego w Polskim Instytucie Ekonomicznym nie jest zaskoczona odczytem GUS-u, wskazującym, iż ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie 2024 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub.r. wzrosły o 4,7% (przy wzroście cen usług o 7,2% i towarów o 3,8%). Jednocześnie przypomina, iż wielu ekonomistów przewidywało tę sytuację, a i sami Polacy doświadczają wzrostu cen artykułów konsumpcyjnych i spodziewają się go w kolejnych miesiącach.
– Wyniki grudniowego badania GUS pokazują, iż aż 53% konsumentów uważa, iż ceny towarów i usług konsumpcyjnych w ciągu ostatnich 12 miesięcy zwiększyły się znacznie. 36% jest zdania, iż wzrosły umiarkowanie, a tylko 7% twierdzi, iż urosły nieznacznie. Ponadto, co dziesiąty badany konsument jest przekonany, iż w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy nastąpi szybszy wzrost cen. 53% myśli, iż będzie miał podobne tempo, a tylko 12% konsumentów ma opinię, iż ceny towarów i usług konsumpcyjnych pozostaną mniej więcej na takim samym poziomie – dodaje dr Kłosiewicz-Górecka.
Ekspertka wyjaśnia też, iż ludzie odczuwają silniej dyskomfort z powodu wzrostu cen niż korzyść ze spadków. Dlatego wszystkim się wydaje, iż rosną one jeszcze szybciej, niż podaje GUS. O braku zaskoczenia mówi również Kamil Łuczkowski, ekonomista z Banku Pekao. I przypomina, iż spadek inflacji w listopadzie był głównie zasługą statystycznego efektu wysokiej bazy odniesienia z ubiegłego roku na cenach paliw (wyskok cen w listopadzie 2023 r. o 8,8%). W tym samym okresie ceny paliw również wzrosły, ale w zdecydowanie niższym tempie, bo o 2,3% miesiąc do miesiąca. Ekspert prognozuje też, iż w grudniu tendencje inflacyjne z ostatnich miesięcy powinny zostać utrzymane. Zakończymy rok 2024 z inflacją konsumencką w pobliżu 5% rdr.
Spodziewany wzrost cen
– Ceny artykułów konsumpcyjnych oraz usług będą w grudniu rosnąć i będą wyższe niż w zeszłym roku. W efekcie za świąteczne zakupy powinniśmy zapłacić o około 5% więcej niż rok temu. Droższe okaże się też spędzanie świąt poza domem, z uwagi na wysoki poziom kosztu wynagrodzeń i cen energii elektrycznej w firmach. Są to też główne przyczyny wzrostu cen dóbr konsumpcyjnych, chociaż do podwyżek cen żywności przyczynią się również wysokie ceny niektórych surowców i komponentów intensywnie wykorzystywanych w gospodarstwach domowych do przygotowywania tradycyjnych potraw, tj. masła, kakao, miodu i maku – uważa dr Kłosiewicz-Górecka.
Jak stwierdza Kamil Łuczkowski, ceny żywności i napojów bezalkoholowych kontynuowały w listopadzie silniejsze od typowego wzorca sezonowości wzrosty, obserwowane od początku II połowy roku. To dalej głównie efekt ograniczonej podaży krajowych zbiorów, szczególnie owoców, ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne w ich okresie wegetacyjnym. Ekspert przekonuje też, iż wraz z końcem krajowego sezonu i wzrostem importu owoców oraz warzyw ten problem będzie stopniowo zanikał, choć ryzykiem są niekorzystne warunki pogodowe także wśród europejskich eksporterów żywności (np. ostatnie gwałtowne ulewy w południowej Hiszpanii), które będą skutkować ograniczoną podażą i wyższymi cenami dla finalnych odbiorców. Znawca rynku zwraca też uwagę na rosnące koszty cen energii i pracy, które ogólnie podnoszą ceny produkcji rolnej.
– W grudniu ceny żywności ponownie wzrosną ze względu na powyższe czynniki. W stosunku do ubiegłego miesiąca powinny urosnąć o ok. 1%. W porównaniu z grudniem 2023 r. będą już wyższe o ok. 5,5% – prognozuje Kamil Łuczkowski.
Natomiast dr Urszula Kłosiewicz-Górecka przewiduje wzrost cen żywności i napojów w grudniu 2024 r. na poziomie około 4-5% rok do roku. – Wpłyną na to przede wszystkim wspomniane wcześniej wysokie koszty funkcjonowania przedsiębiorstw. Wzrostowi cen może sprzyjać też wyższy popyt na produkty żywnościowe tradycyjnie kupowane w okresie Bożego Narodzenia – wyjaśnia ekspertka.
Do tego Dawid Pachucki, dyrektor biura analiz makroekonomicznych, główny ekonomista PZU – instytucji, która monitoruje ceny żywności w zakresie umożliwiającym prognozę CPI – szacuje, iż w ujęciu miesięcznym wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych będzie zbliżony do tego z listopada. To oznaczałoby, iż rok do roku podwyżki cen przyspieszyłby z 4,8% do nieco ponad 5%.
Co zdrożeje, a co potanieje?
– Drożeć może masło. Cena 10 zł za kostkę to realny scenariusz, ze względu na coraz droższe mleko oraz ograniczenia po stronie podaży. Warto dodać, iż cena masła kształtowała się na takim poziomie także dwa lata temu. Ponadto można się spodziewać wzrostu cen słodyczy, co jest pochodną drożejącego od pewnego czasu kakao oraz wzrostu cen owoców i ich przetworów, niektórych warzyw, a także kawy. Ceny tego ostatniego produktu osiągają na giełdach rekordowe poziomy. Tanieje natomiast cukier. W ciągu ostatnich dwóch lat jego cena spadła o 26%. W 2022 roku kilogram cukru kosztował średnio 6,03 zł, a w 2024 roku potaniał o 4,48 zł. Porównując ceny cukru z grudnia 2023 roku do tegorocznych, to spadek aż o 44% – mówi dr hab. Małgorzata Kieżel, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
Z kolei Marek Zuber, ekonomista z Akademii WSB, nie przewiduje, iż zostanie zanotowany wysoki wzrost ceny koszyka świątecznego. – Przede wszystkim nie szliśmy na jakiś wielki wzrost, o ile chodzi o ceny żywności. Owszem podrożało masło, mamy wyższe ceny warzyw, nie mówiąc już o kakao. Ale wiele produktów, jak cukier, jest tańszych niż rok temu. Chyba największy wzrost zobaczymy w przypadku słodyczy, takich jak czekolada. Z drugiej strony handel dostrzega ogólne ograniczenie dynamiki konsumpcji w ostatnich miesiącach i stara się dodatkowo zachęcać Polaków do zakupów. Promocje zaczęły się wcześniej. Zdecydowanie bardziej widać to niż rok temu. Oczywiście jest drożej niż pięć lat temu, do tamtych cen już pewnie nigdy nie wrócimy, ale w wielu przypadkach jest taniej niż dwa lata temu – zaznacza Marek Zuber.
Do listy drożejących artykułów Kamil Łuczkowski dodaje towar, który nie należy do kategorii spożywczej, ale jest w wielu domach niezbędny. Mowa o węglu. – Będzie on drożał w związku ze zwiększonym popytem w okresie grzewczym. Ekspert spodziewa się też wzrostu cen usług transportowych, szczególnie biletów lotniczych – przewiduje ekspert z Banku Pekao.
Polityka z wpływem na ceny
Jak przypomina dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW, w ubiegłym roku mocny wzrost cen tuż przed Bożym Narodzeniem doprowadził do znacznego obniżenia wartości zakupów dokonywanych przez Polaków. Trwająca od czerwca tego roku wojna cenowa pomiędzy wiodącymi dyskontami może zmienić strategię sprzedaży grudniowej w tym roku i to by mogło powstrzymać wzrost cen. Ekspertka wskazuje przy tym, iż w najbliższych miesiącach na ceny w sklepach będą wpływać czynniki polityczne.
– W dużej mierze zależeć będą od tego, jakie relacje będzie budować Europa z Donaldem Trumpem. Istotne będzie również to, co będzie działo się za naszą wschodnią granicą. Ponadto znaczenie będą miały m.in. działania Chin wobec Tajwanu – wylicza dr inż. Motylska-Kuźma.
Decyzje polityczne nowego prezydenta USA są w dużym stopniu zagadką, a to powoduje mocne wahania walut i cen paliw. Przekłada się to na ceny końcowe produktów i towarów importowanych. A jest ich w naszych sklepach dość dużo. – Warto podkreślić, iż po wyborach w USA wartość polskiej złotówki uległa znacznemu pogorszeniu wobec większości innych walut, a nasza inflacja jest jedną z najwyższych w Europie. Zatem, z pewnością będziemy obserwować wzrosty cen, choć nie powinny one w średnim ujęciu przekroczyć wartości dwucyfrowych – prognozuje ekspertka z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.
Źródło: MondayNews/Warszawa w Pigułce