Zacznie się 1 stycznia 2026. Surowy zakaz i gigantyczne kary. Lepiej na to uważaj

warszawawpigulce.pl 1 godzina temu

Pani Beata z warszawskiego Bemowa otwiera kopertę od wspólnoty mieszkaniowej i nie może uwierzyć własnym oczom. Opłata za śmieci wzrosła z stu dwudziestu do trzystu sześćdziesięciu złotych miesięcznie. Powód? Kontrola wykazała stare spodnie i podartą koszulkę w pojemniku na odpady zmieszane. Ktoś z osiemdziesięciu mieszkań w jej bloku złamał nowy zakaz. Teraz wszyscy lokatorzy zapłacą karną stawkę przez kolejne trzy miesiące. To scenariusz, który od stycznia powtarza się w setkach polskich wspólnot mieszkaniowych.

Fot. Warszawa w Pigułce

Koniec z wyrzucaniem ubrań do czarnego kubła

Od pierwszego stycznia tego roku obowiązuje bezwzględny zakaz wrzucania tekstyliów do pojemników na odpady zmieszane. Dotyczy to absolutnie wszystkich wyrobów włókienniczych – ubrań, pościeli, firan, zasłon, dywanów, koców, ręczników i obuwia. Nie ma znaczenia, czy rzeczy są czyste czy brudne, nowe czy zużyte, całe czy podarte. Wszystko musi trafiać do specjalnych punktów zbiórki.

Przepis wynika z unijnej dyrektywy, która nakazała państwom członkowskim wprowadzenie selektywnej zbiórki tekstyliów. Cel jest jasny – rocznie Polacy wytwarzają ponad czterysta jedenaście tysięcy ton odpadów tekstylnych, a dotychczas prawie wszystko lądowało w śmieciach zmieszanych i było spalane. Ministerstwo Klimatu szacuje, iż aż siedemdziesiąt osiem procent tekstyliów nie było segregowanych.

Problem w tym, iż większość gmin nie przygotowała się odpowiednio. Nie ma dodatkowych pojemników na osiedlach, nie ma cyklicznego odbioru spod drzwi. Mieszkańcy muszą sami wozić stare skarpetki i podarte bluzy do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. W całej Polsce działa około dwóch tysięcy stu takich punktów, co daje średnio jeden na siedemnaście tysięcy mieszkańców. Dla wielu osób oznacza to konieczność przejechania kilku, a czasem kilkunastu kilometrów z workiem starych ubrań.

Warszawa kontroluje szesnaście razy dziennie

Stolica podchodzi do tematu niezwykle poważnie. Dane za ubiegły rok pokazują skalę działań – przeprowadzono ponad sześć tysięcy kontroli segregacji śmieci, czyli średnio ponad szesnaście dziennie. Efekty? Sto trzydzieści jeden mandatów karnych, dziewięć spraw skierowanych do sądu i prawie dwieście pouczeń. Praktycznie co trzecia kontrola kończyła się jakąś formą reakcji.

Kontrole prowadzą przeszkoleni pracownicy gmin, strażnicy miejscy lub przedstawiciele firm odbierających odpady. Mają prawo zajrzeć do pojemników, sprawdzić zawartość worków i dokumentować nieprawidłowości poprzez zdjęcia. Na podstawie notatki służbowej gmina wszczyna postępowanie administracyjne i nakłada kary.

Od początku roku kontrole nasiliły się w całym kraju. Władze podkreślają, iż sprawdzają nie tylko planowo, ale też reagują na skargi sąsiadów. Jeden telefon od mieszkańca wystarcza, żeby następnego dnia pojawił się kontroler.

Trzykrotnie wyższa opłata w Glinojecku

Najbardziej bezwzględnie do nowego zakazu podchodzi Glinojeck na Mazowszu. Standardowa opłata za wywóz śmieci wynosi tam dwadzieścia osiem złotych miesięcznie od osoby. Kto jednak źle segreguje, płaci osiemdziesiąt cztery złote – dokładnie trzykrotnie więcej. Dla czteroosobowej rodziny to różnica dwustu dwudziestu czterech złotych miesięcznie, czyli prawie dwa tysiące siedemset złotych rocznie.

Miejscowość ma też problem z zaległościami – mieszkańcy są winni już sto osiemdziesiąt tysięcy złotych. Wszystkie sprawy trafiają do komorników, władze gminy nie zamierzają odpuszczać.

Podobnie surowe stawki obowiązują w innych miejscowościach. W Ustrzykach Dolnych opłata wzrasta z trzydziestu siedmiu do stu jedenastu złotych za osobę. W Solinie z trzydziestu do stu złotych. Co gorsza, dotyczy to także bloków. Oznacza to odpowiedzialność zbiorową – jeżeli w budynku mieszka sto osób, podwyższona stawka zostanie naliczona wszystkim lokatorom, choćby gdy błąd popełniła tylko jedna rodzina.

Mandaty do pięciu tysięcy złotych

Katalog kar jest szeroki i dotkliwy. Podstawową sankcją jest podwyższona stawka za wywóz śmieci, która wynosi od dwustu do czterystu procent standardowej opłaty. Większość gmin decyduje się na podwójną lub potrójną stawkę.

Straż miejska może wystawić mandat karny do pięciuset złotych. jeżeli odmówisz jego przyjęcia, sprawa trafia do sądu, a tam kara wzrasta maksymalnie do pięciu tysięcy złotych. Dodatkowo, jeżeli wyrzucisz do śmieci odpady niebezpieczne – na przykład czyściwo nasączone olejem czy odzież poplamioną środkami chemicznymi – możesz dostać wyższy mandat lub karę sądową.

Wystarczy jednorazowe stwierdzenie nieprawidłowości, żeby gmina naliczyła podwyższoną opłatę za cały miesiąc. W niektórych miejscowościach praktyka jest kontynuowana przez kolejne miesiące, aż do momentu, gdy mieszkaniec udowodni, iż poprawnie segreguje odpady.

Garstka gmin ułatwia życie mieszkańcom

Nieliczne samorządy wyszły naprzeciw mieszkańcom. Częstochowa oferuje odbiór tekstyliów bezpośrednio z mieszkań przez współpracującą firmę w specjalnych workach. Wystarczy zebrać niepotrzebne ubrania, włożyć do dostarczonego worka i wystawić przed drzwi w wyznaczonym dniu.

Wałbrzych umieścił białe pojemniki na tekstylia w dziesięciu punktach miasta. Radom zorganizował mobilne punkty zbiórki, które działają trzy razy w miesiącu w różnych lokalizacjach. Bydgoszcz przewiduje objazdową zbiórkę po osiedlach.

Problem w tym, iż zdecydowana większość polskich gmin nie wypracowała systemu przyjaznego mieszkańcom. Efekt jest przewidywalny – ludzie przez cały czas wyrzucają tekstylia do śmieci zmieszanych, ryzykując wysokie kary finansowe.

Co to oznacza dla ciebie

Jeśli mieszkasz w bloku, pamiętaj – jeden błąd może narazić wszystkich sąsiadów na podwyższone opłaty. Najlepiej zbieraj niepotrzebne tekstylia w osobnym worku w domu. Gdy uzbiera się odpowiednia ilość, zawieź je do PSZOK lub sprawdź, czy w twojej gminie są dodatkowe punkty zbiórki.

Sprawdź lokalizację i godziny otwarcia najbliższego PSZOK na stronie internetowej swojego urzędu gminy. Warto zapisać sobie telefon i adres, żeby mieć je pod ręką. Niektóre punkty są czynne tylko raz w tygodniu, inne wymagają okazania zaświadczenia o opłatach za śmieci.

Jeśli rzeczy są w dobrym stanie, poszukaj lokalnych kontenerów na odzież lub oddaj do organizacji charytatywnych. Uważaj jednak – Polskiego Czerwonego Krzyża zlikwiduje w tym roku dwadzieścia osiem tysięcy kontenerów z powodu drastycznego pogorszenia jakości trafiających tam ubrań.

Dla właścicieli domów jednorodzinnych sytuacja jest prostsza – podwyższoną opłatą zostaniesz obarczony tylko ty, nie cała ulica. Ale kara jest równie dotkliwa. jeżeli twoja standardowa stawka wynosi pięćdziesiąt złotych miesięcznie, po złapaniu na błędzie możesz płacić sto pięćdziesiąt lub choćby dwieście złotych.

W blokach kontrolerzy często fotografują zawartość altan śmietnikowych. Firmy odbierające odpady umieszczają naklejki ostrzegawcze na pojemnikach, w których wykryły nieprawidłowości. jeżeli widzisz taką naklejkę na pojemniku w twojej altanie, możesz spodziewać się wyższego rachunku.

Rada dla wspólnot mieszkaniowych – warto zorganizować spotkanie z mieszkańcami i przypomnieć o nowych zasadach. Niektóre wspólnoty wieszają plakaty w windach i na klatkach schodowych, inne wysyłają SMS-y z przypomnieniami. Im więcej osób będzie świadomych zakazu, tym mniejsze ryzyko zbiorowej kary.

Zapamiętaj prostą zasadę: wszystko, co jest z materiału lub tekstyliów, nie może trafić do czarnego kubła. Stare ubrania, podarta pościel, zużyte ręczniki, zniszczone firany, dziurawe buty – wszystko to musi iść do PSZOK lub specjalnego kontenera. Czas dobrowolnej segregacji się skończył, teraz liczy się tylko przestrzeganie przepisów.

Idź do oryginalnego materiału