Zabrała jedzenie ze śmietnika Biedronki. Czy można zostać za to ukaranym? Sąd zdecydował

g.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl


Freeganizm coraz częściej staje się powodem burzliwych dyskusji oraz wątpliwości względem obowiązującego w Polsce prawa. Czy zabieranie odpadów ze sklepowych kontenerów jest dozwolone? Pewna kobieta w ten sposób naraziła się na konfrontację z policją i przeprawę sądową. Prawnik twierdzi jednak, iż w tym przypadku trzeba wziąć pod uwagę kilka bardzo istotnych kwestii.
Freeganizm polega na antykonsumpcyjnym stylu życia i niebraniu czynnego udziału w masowej nadprodukcji dóbr. Takie osoby dość często poszukują pożywienia w przysklepowych kontenerach, gdzie można znaleźć produkty zdatne do spożycia, ale nienadające się już do sprzedaży. Choć w teorii taka praktyka ma chronić naszą planetę, zdaniem wielu jest to nietypowa forma kradzieży. Czy produkty umieszczane w śmietnikach wciąż mają swoich właścicieli? Według prawnika przepisy uwzględniają jedynie "posiadacza odpadów".


REKLAMA


Zobacz wideo W Lidlu za te produkty zapłaciliśmy 42 zł. Czy w Biedronce zapłaciliśmy mniej?


Szukanie jedzenia w koszach na śmieci kontra prawo. Prawnik ma spore wątpliwości
Prawnik z kanału YouTube "prosto o prawie" postanowił poruszyć temat potencjalnej kradzieży śmieci z kontenera jednego ze sklepów Biedronka, której miała niegdyś dopuścić się pewna kobieta. W trakcie poszukiwania produktów zdatnych do spożycia została przyłapana przez pracowników sklepu, którzy wezwali na miejsce policję. Funkcjonariusze wręczyli kobiecie mandat w wysokości 200 złotych z powodu wykroczenia.


Kto kradnie lub przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, o ile jej wartość nie przekracza 800 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny


- czytamy w art. 119 Kodeksu Wykroczeń. Choć początkowo go przyjęła, z czasem postanowiła odwołać się od decyzji do sądu rejonowego. Prawnik postanowił zatem pochylić się nad pytaniem, kto tak naprawdę jest właścicielem tego typu odpadów. Z ustawy o odpadach wynika, iż istnieje jedynie tak zwany właściciel odpadów.


19) posiadaczu odpadów - rozumie się przez to wytwórcę odpadów lub osobę fizyczną, osobę prawną oraz jednostkę organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej będące w posiadaniu odpadów; domniemywa się, iż władający powierzchnią ziemi jest właścicielem odpadów znajdujących się na nieruchomości


- czytamy w art. 3 pkt 19 ustawy o odpadach. W tym przypadku warto jednak zwrócić uwagę na art. 180 Kodeksu cywilnego, w którym poruszana jest kwestia "wyzbycia się własności ruchomej poprzez jej porzucenie". Można zatem domniemać, iż wsadzenie rzeczy do kontenera jest jednoznaczne, z tym iż pozbywamy się wspomnianej wyżej własności. Wówczas można stwierdzić, iż kobieta nie popełniła wykroczenia z art. 119 KW. Jak się okazuje, podobnego zdania jest również Sąd Rejonowy w Białymstoku, który uchylił decyzję o karze z 2022 roku.


Kradzież śmieci z Biedronki. Sąd uznał, iż jedzenie zostało "porzucone"
Do potencjalnej kradzieży jedzenia ze śmietnika Biedronki miało dojść 10 sierpnia 2022 roku. Wówczas 31-latka wyciągnęła z kontenera kilkanaście bananów, pomidory, marchewkę, trochę winogron, a także jogurty i śmietanę z rozerwanym wieczkiem. Policja wyceniła szkodę na 108,99 złotych i wystawiła mandat w wysokości 200 złotych. Później sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Bydgoszczy.


Zobacz też: Ministerstwo zapowiada zmiany. Badania techniczne będą droższe. Za samochód z napędem 4x4 zapłacimy najwięcej
Kobieta wyjaśniła, iż wyjęła produkty ze śmietnika, ponieważ nie chciała, by się zmarnowały. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy stanął po stronie 31-latki, uchylając decyzję o mandacie. Sędzia w uzasadnieniu tłumaczył zaś, iż nieodłącznym elementem kradzieży mienia jest umyślność działania sprawcy, a skradzione rzeczy muszą mieć wartość. W ocenie sądu odpady były produktami o wątpliwej wartości, a co więcej "rzeczy porzucone nie mogą stanowić przedmiotu kradzieży". W tym przypadku istotne było również to, iż kosz stał w niezabezpieczonym, ogólnodostępnym miejscu i nie był oznakowany. Prawnik z kanału "prosto o prawie" zaznacza również, iż kobiecie nie można przypisać odpowiedzialności za wykroczenie, ponieważ nie był to czyn społecznie szkodliwy.


Odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 5.000 złotych lub nagany


- czytamy w art. 1 KW.


Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału