"Nie przestałam kochać mojego faceta, nie poznałam koszmarnej teściowej i nie pokłóciłam się z nikim o stół z kiełbachami. A jednak mało brakowało, a rzuciłabym to wszystko w cholerę. Przygotowania do ślubu w Polsce to sport ekstremalny! Najgorsze było szukanie sukienki. Nie zliczę, ile razy wyłam z bezsilności i ludzkiej głupoty" — napisała w liście do naszej redakcji pani Aneta.