Chociaż była już po pięćdziesiątce, nie uważała się za starą kobietę — nie żeby miała dużo czasu w myślenie o tym, ponieważ musiała pracować na trzech etatach, aby utrzymać swoją rodzinę. Jej mąż, August, stopniowo stawał się obciążeniem finansowym po utracie pracy ponad dwie dekady temu.
Początkowo spędzał cały swój czas na bezskutecznym poszukiwaniu nowej pracy, ale po pewnym czasie przestał szukać. August stopniowo przyzwyczaił się do zależnego życia bez żadnych obowiązków i stopniowo jego hobby stało się leżenie na kanapie przed telewizorem, picie piwa i jedzenie chipsów.
Jego ciało zmieniło się jako pierwsze, a potem wszystko inne. Był nakarmiony i ubrany, mimo iż już nie pracował, co było spełnieniem marzeń człowieka, który zawsze był leniwy. Dzięki wielu pracom Doroty miał wystarczająco dużo, by sobie poradzić, ale zdawał się nie zauważać, jak ciężko pracowała.
Pobrali się wcześnie, ponieważ była w ciąży z ich córką Kasią. Oczywiście byłyby konsekwencje, gdyby się nie pobrali, ale ich miłość sprawiła, iż była to łatwa, a choćby naturalna decyzja. Ich córka, podobnie jak oni, również wyszła za mąż wcześnie i miała dziecko dorastające bez ojca, ponieważ rozwiódł się z Kasią. Pozostawiona sama z dzieckiem i niezdolna do pracy z powodu małoletniego dziecka, zwróciła się o pomoc do matki.
Będąc niezawodną matką, Dorota postanowiła pomóc jej finansowo, dając Kasi stały zasiłek na utrzymanie siebie i dziecka. Stały zasiłek ani razu się nie zmienił, co sprawiło, iż Kasia była zadowolona ze znalezienia własnego źródła dochodu. Przestała szukać odpowiedniego zatrudnienia i polegała wyłącznie na otrzymywanym zasiłku.
Trwało to przez długi czas, aż pewnego dnia Dorota zdała sobie bolesną sprawę. To był dzień jak każdy inny: wyszła wcześnie z domu i poszła do kawiarni. Po wejściu do środka dołączyła do trzyosobowej kolejki i cierpliwie czekała na swoją kolej, spoglądając na zegarek. "Grzegorz zje mnie żywcem, jeżeli się dziś spóźnię" - pomyślała sobie.
Jej szef wiedział, na ilu etatach pracowała i zwykle dawał jej przerwę, ale wiedziała, iż dziś nie ma szczęścia. Gdy stukała niecierpliwie nogami, kilku nastolatków bezczelnie weszło do kawiarni i wcięło się w kolejkę, gdy nadeszła jej kolej. Kasjer, młody mężczyzna o znudzonym wyrazie twarzy, nic nie powiedział i po prostu zaczął ich obsługiwać.
Dorota nie mogła uwierzyć własnym oczom. Zwróciła uwagę kasjerowi, iż dzieciaki wcisnęły się przed nią, ale ten stwierdził, iż to tylko dzieci. Chłopcy zaczęli nazywać ją emerytką i kazali iść do domu pod wełniany kocyk. Dorota nigdy wcześniej nie spotkała się z tak niesfornymi dziećmi i to ją zszokowało, ale nie tak bardzo jak to, co mówiły.
"To musi się skończyć", powiedziała sobie. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiła, było zadzwonienie do córki, aby poinformować ją o swojej decyzji o anulowaniu finansowania dziewczynie życia. Odłożyła słuchawkę i poszła w poszukiwaniu salonu piękności, gdzie ufarbowała włosy, a następnie zażyczyła sobie modnego strzyżenia, manicure i wiele innych zabiegów.
Wyłączyła telefon, aby cieszyć się tym, co było dla niej nowym doświadczeniem, a potem poszła do centrum handlowego i kupiła sobie kilka ładnych sukienek, z których jedną postanowiła zostawić na sobie i w niej wrócić do domu. Kiedy weszła do domu, jej mąż, który odebrał telefon od jej szefa, który został przekierowany na ich telefon stacjonarny, zapytał, gdzie była.
Poinformował gniewnie, iż dwaj szefowie szukali jej, gdyż nie pojawiła się w pracy. Gdy odwrócił się i zobaczył żonę w nowej odsłonie, zakrztusił się czipsami i zamiast pochwalić, zaczął ją besztać za to, ile pieniędzy zmarnowała, kupując sobie te wszystkie ładne rzeczy.
-Jestem zmęczona sprzątaniem po tobie, August, chcę rozwodu. A Ty Kasia, zacznij szukać pracy, bo z kieszonkowym koniec — powiedziała. Mężczyzna był zszokowany. Nie mógł zrozumieć, dlaczego nagle zwróciła się przeciwko nim, ale Dorota nie chciała się wycofać.
-Przez ostatnie dwie dekady dźwigałam ciężar finansowy tej rodziny. Ale teraz jestem zmęczona i chciałabym włożyć tę energię w siebie — powiedziała ze łzami w oczach. To było jak przyznanie się do porażki, ale jaki miała wybór? Ci, o których walczyła, już dawno się poddali.