W tym czasie zbudowaliśmy duży wiejski dom, a nasz dorosły syn wyjechał do Niemiec na staż. Słodka i pozornie inteligentna starsza pani okazała się zręczną intrygantką i manipulatorką. Przekonałam się o tym już dwa miesiące po przybyciu „mamy”.
Zaczęło się od zmiany zachowania mojego męża. Zaczął wynajdywać wady w małych rzeczach, krytykować moje jedzenie i zarzucać mi, iż wydaję niepotrzebne pieniądze. Powiedział, iż jestem złą gospodynią domową, iż kupuję niezdrowe produkty i nie dbam o dom. Choć wcześniej się to nie zdarzało.
Potem mąż zaczął odmawiać pomocy domowej, mówiąc, iż to nie jest sprawa mężczyzny. Im więcej czasu mijało, tym bardziej stawał się kategoryczny i nieustępliwy. Któregoś dnia przypadkiem podsłuchałam gorącą kłótnię pomiędzy moim mężem a mamą. I zrozumiałam przyczynę tak dramatycznych zmian: w trakcie rozmowy teściowa bezlitośnie mnie skrytykowała.
Wymieniła wszystkie niedociągnięcia, stwierdziła, iż siedzę mu na głowie i oczywiście jest mi szkoda „swojego głupiego chłopca”. Tego wieczoru otworzyły mi się oczy, ale niestety było już za późno. Sytuacja stawała się coraz bardziej gorąca z dnia na dzień. Mój mąż odmawiał jedzenia posiłków, które przygotowywałam. Moja teściowa przejęła władzę w kuchni.
Przez cały weekend pracował jako jej osobisty kierowca: woził ją do przychodni, sklepów i na bazary. Nie trzeba dodawać, iż powierzył jej także zarządzanie naszym rodzinnym budżetem!
Robiłam wszystko, co w mojej mocy, aby naprawić sytuację, ale wszystkie próby kończyły się skandalem, czy adekwatnie przedstawieniem. Teściowa chwytała się za serce i zażywała krople na serce. Wtedy mój mąż zaczął krzyczeć i wcale mnie nie słuchał.
Koniec jest nieunikniony. Teraz mieszkam w naszym malutkim mieszkaniu w mieście i przygotowuję się do rozwodu. W ciągu dwóch lat mój mąż i ja staliśmy się dla siebie zupełnie obcy. Teściowa sprawiła, iż przekreśliliśmy dwadzieścia lat szczęśliwego życia rodzinnego.
Dlatego chcę wszystkich ostrzec: nie powtarzajcie moich błędów! Nie wpuszczajcie teściowej do domu, trzymajcie ją na dystans! Im dalej, tym lepiej!