Z życia wzięte. "Teściowa uważa, iż ma prawo wtrącać się w sprawy mojej rodziny": Jest przecież seniorką rodu

zycie.news 1 miesiąc temu

Jedyną rzeczą było to, iż bardzo źle mówiła o swojej synowej, żonie starszego brata mojego męża Leszka.

Mówiła, iż to bardzo niegrzeczna i źle wychowana dziewczyna, iż nastawiła swojego męża przeciwko własnej matce i tak dalej. Powiedziała mi to wszystko tak przekonująco, iż uznałam, iż ta kobieta to naprawdę zło w najczystszej postaci, więc z nią też nie będę się kontaktować. Tym bardziej iż Barbara chwaliła mnie i mówiła, jak bardzo mnie lubi.

Jednak na weselu poznałam Irkę. Trochę za dużo wypiła i pewnie dlatego stała się bardziej wylewna. Zapytałam ją, dlaczego ma takie złe relacje z teściową. Irka odpowiedziała, iż Barbara jest bardzo twardą i władczą kobietą i jest miła tylko dla tych, którzy robią to, co ona każe.

Ponieważ Irka postanowiła bronić swoich granic i nie pozwoliła teściowej ingerować w swoją rodzinę, seniorka zdenerwowała się i teraz mówi wszystkim, iż jej starsza synowa jest okropną osobą.

W tamtym czasie myślałam, iż Irka przesadza i nie zwracałam zbytniej uwagi na jej słowa. Dopiero czas pokazał, iż miała rację. Na początku wszystko szło dobrze, ale oczywiście zauważyłam kilka dziwnych rzeczy w Barbarze. Na przykład, kiedy razem z Leszkiem remontowaliśmy nasze mieszkanie, brała w tym zbyt entuzjastyczny udział. Do tego stopnia, iż sama wybrała kolor zasłon, tapet i zestawu kuchennego. Kupiła nam choćby w prezencie ogromny zestaw naczyń dopasowanych do jej własnego gustu.

Ponieważ rodzice Leszy bardzo pomogli nam w remoncie pod względem finansowym, zdecydowałam, iż nie mogę się zbytnio wtrącać. Przymknęłam więc oko na fakt, iż moja teściowa tak aktywnie uczestniczyła w urządzaniu naszego mieszkania. Na tym jednak jej wpływ się nie kończył.

Po jakimś czasie zaczęliśmy z mężem zastanawiać się, jak uczcić jego urodziny. Z jednej strony chcieliśmy po prostu usiąść w restauracji z przyjaciółmi, ale z drugiej strony musieliśmy zorganizować uroczystość z jego krewnymi w domu.

Wspomnieliśmy o tym w rozmowie z jego rodzicami, a Barbara powiedziała, iż oczywiście powinniśmy obchodzić to święto w domu. To okrągła data, a wszyscy krewni chcą mu pogratulować i czekają na ten dzień.

Zastanowiliśmy się z mężem i zgodziliśmy się na tę opcję. Postanowiliśmy, iż ja i moja teściowa zajmiemy się organizacją i świątecznym stołem. Od tego wszystko się zaczęło. Zrobiłyśmy listę gości, a ja przygotowałam proste i niedrogie menu, żebym nie musiała zawracać sobie głowy gotowaniem.

"Nie, to nie jest dobre" - powiedziała Barbara. "Nie znam połowy tutejszych potraw, a nasi krewni tego nie zjedzą. Napiszę własne menu i będziemy gotować według niego." "Dlaczego nie będą tego jeść?" Byłam zaskoczona. Poza tym to urodziny mojego męża i to ja powinnam zdecydować, jak wszystko zorganizować." "Właściwie, kochanie, jestem najstarszą kobietą w domu" - powiedziała nagle moja teściowa. choćby jeżeli będziesz miała siedemdziesiąt lat, a ja przez cały czas będę żyła, przez cały czas będziesz mi posłuszna".

Po usłyszeniu tych słów byłam, delikatnie mówiąc, oszołomiona. Przez jakiś czas próbowałam bronić swojego stanowiska, ale teściowa dosłownie mnie zmiażdżyła. Zrozumiałam, iż łatwiej jest się poddać, niż cokolwiek jej udowadniać. Tak naprawdę urodziny mojego męża przebiegła dokładnie tak, jak chciała.

Przez dwa dni nie odchodziłam od kuchenki, choć gdyby wszystko było zrobione po mojej myśli, gotowanie zajęłoby kilka godzin. Ale teściowa była zadowolona. Powiedziała, iż wszystko poszło po jej myśli i iż jeżeli nie będę się z nią więcej kłócić, to będę dobrą synową i wszystko będzie dobrze.

Wtedy zrozumiałam, o czym mówiła żona mojego brata. A pamiętając wcześniejsze zachowanie teściowej, łatwo się domyślić, iż zamierza ona zawsze kontrolować nasze życie rodzinne jako "najstarsza kobieta w domu", cokolwiek to znaczy.

I zrozumiałam, iż muszę wybrać - albo stać się wygodną i kochaną synową i nie mieć własnego zdania, albo robić wszystko tak, jak chcę, ale stać się takim samym obiektem nienawiści ze strony teściowej, jak żona starszego brata mojego Leszka...

Idź do oryginalnego materiału