Moja teściowa miała dwie synowe, mnie i Izę. Iza i ja byłyśmy przyjaciółkami — niestety. Nasza teściowa ciągle nas beształa, zarówno prosto w twarz, jak i za plecami.
Nie podobało jej się, iż jej synowie wydają pieniądze na swoje żony, a nie na własną matkę i siostrę. Teściowa uważała, iż jej synowie powinni utrzymywać ją i jej córkę przez całe życie. To była prawda, ale wraz z pojawieniem się żon przelewy pieniężne stały się rzadkością.
Niedawno Iza przyszła do mnie i powiedziała:
-Ola, naprawdę dajesz mieszkanie szwagierce?
-Dlaczego miałabym to zrobić?
-Widziałam się dzisiaj z Krystyną. Nakrzyczała na mnie, a potem wyrzuciła mnie z domu. Powiedziała mi, iż jestem okropną synową, iż nic im nie daję, za to ty dałaś im całe mieszkanie.
Moja babcia zmarła miesiąc temu i zostawiła mi w spadku mieszkanie. Niedawno spłaciliśmy kredyt hipoteczny, więc teraz mam dwa mieszkania. Wróciłam do domu po spotkaniu z Izą i nie rozumiałam, co się dzieje. Stał tam mój mąż, szwagierka i teściowa.
-Nie widzisz, iż jesteśmy spóźnieni? Mąż cię nie ostrzegł?
-A przed czym miał mnie ostrzegać?
-Idziemy do notariusza.
Okazało się, iż teściowa uznała, iż mieszkanie po babci nie jest mi potrzebne. Musiałam więc przepisać je na czterdziestoletnią siostrę mojego brata, która nigdy w życiu niczego się nie dorobiła. Najbardziej zaskoczył mnie mój mąż, który zgodził się z matką.
Teściowa zaczęła mi grozić rozwodem. Wtedy powiedziałam im, iż sama to zrobię. Teraz jej syn będzie mieszkał na swojej połowie. Nie potrzebuję takiej szmaty. Pozwę go o moją połowę i będę żyła w spokoju ze sobą i dla siebie. Niedawno zadzwoniła do mnie Iza, którą teściowa też doprowadziła do łez, a teraz chce się rozwieść z mężem.