Z życia wzięte. "Przeszłam na emeryturę i zostałam darmową kucharką dla zięcia i córki, a także dla wnuka i jego przyjaciół": Nie mogę tego znieść

zycie.news 1 tydzień temu

Pracując, przez cały czas wykonywałam całą masę „babcinych” prac. Chodzenie z wnukiem na spacery, potem zawożenie go do szkoły, a czasami odbieranie - wszystko spoczywało na moich barkach. A wszystko dlatego, iż rodzice Witka, moja córka Iga i jej mąż Sławek, są bardzo zapracowanymi ludźmi.

Ja też jestem osobą zajętą, ale mam bardziej elastyczny grafik. Poza tym moje mieszkanie jest w tym samym budynku co ich. "Babciu, co się zmieni, kiedy przejdziesz na emeryturę? Przecież sam mogę już chodzić do szkoły" – powiedział Witek.

"Będę dla ciebie gotować" - uroczyście obiecała Witusiowi. Powiedziałam, iż to koniec. Pierwszego dnia zasłużonego odpoczynku poszłam na rynek i kupiłam dobre mięso, warzywa i jajka. Zatem dzisiaj mamy barszcz, gołąbki, puree i surówkę z buraków. Wszystko mu smakowała.

"Och, babciu, jakie to smaczne, a czy mogę dodać więcej? - zapytał rozpromieniony. Wieczorem zadzwoniła do mnie córka.

"Mamo, Witej mówi, iż ugotowałaś pyszny barszcz" - zaczęła rozmowę Iga.

"I nie tylko. Gołąbki wyszły po prostu rewelacyjnie" - chwaliłam się.

"Nie masz nic przeciwko, żebyśmy wpadli ze Sławkiem na kolację?" - zapytała córka.

Oczywiście nie sprzeciwiłem się. I choćby była zadowolona. Tyle iż oczywiście po przybyciu gości musiałam znowu gotować na jutrzejszy obiad dla wnuka. Wnuk przyszedł ze swoją przyjaciółką. Nakarmiłam oboje. A wieczorem córka zadzwoniła i powiedziała, iż ​​nie ma czasu w przygotowanie obiadu. Wzdychając, powiedziałem, iż wieczorem czekam na całą rodzinę.

"Och, kochana teściowo, jak dobrze, iż jesteś na emeryturze" - powiedział zięć, gładząc swój ogromny brzuch po dwóch talerzach zupy i ogromnej misce pilawu.

"Tak, mamo, jakie mamy szczęście, iż jesteś już emerytką" - zaśmiała się moja córka i przytuliła mnie. Całe to wesołe towarzystwo zostawiło mnie z górą naczyń. Następnego dnia sytuacja się powtórzyła. A w ciągu tygodnia Witek przyprowadził ze sobą całą rzeszę przyjaciół.

"Och, ile was jest!" – Klasnąłem w dłonie, widząc na progu wnuka w towarzystwie przyjaciół.

"Sześcioro!" - Witek odpowiedział z dumą. Zdecydowałem, iż porozmawiam z wnukiem, ale później. W międzyczasie musiałem nakarmić szóstkę dzieci zupą grochową, kaszą gryczaną i klopsikami. Chłopcy jedli z apetytem, ​​mając czas jedynie na pracę łyżkami.

"To dlatego, iż moja babcia jest na emeryturze. Mama i tata mówią, iż emeryci mają dużo czasu w gotowanie dla wszystkich" - wyjaśnił znajomym mój wnuk.

Wiedziałam, iż to moja córka i zięć muszą mówić takie rzeczy. Co oni wpajają dziecku?! No nie, taki numer u mnie nie przejdzie. Jednak po grupie głodnych uczniów moje patelnie pozostały puste. Dlatego też, kiedy zwykle widziałem moją córkę w drzwiach, powiedziałem, iż mogę zaproponować jej herbatę.

"Nie pomyślałeś, żeby zabrać ze sobą ciasteczka na herbatę?" – zapytałam z uroczym uśmiechem.

"Jaką herbatę? Jakie ciasteczka? Przyszliśmy na obiad!" - powiedział zięć.

"Nie mam nic" - powiedziałam.

"Liczyliśmy, iż coś dla nas ugotujesz" - powiedziała ze zdziwieniem córka.

"Na jakiej podstawie się tego spodziewałaś? Czy było jakieś zaproszenie ode mnie?" – zapytałem, nie przestając się uśmiechać.

"Nie, my po prostu pracujemy, a ty jesteś na emeryturze. Co jeszcze możesz robić?" – zapytał z oburzeniem zięć.

Musiałam tłumaczyć córce i jej mężowi, iż moja emerytura ich nie dotyczy. Tak, jestem gotowa pomóc przy wnuku, ale nie mam zamiaru otwierać darmowej restauracji dla całej rodziny i ich przyjaciół. Moja córka się dąsała, a zięć był oburzony.

Nawet przestali się do mnie odzywać i zabronili Witkowi do mnie przychodzić. Na szczęście mój wnuk przez cały czas potajemnie mnie odwiedza. Czasem chodzimy do kawiarni, a potem gotujemy kluski. Podoba mi się, iż tak bardzo kocha swoją babcię!

Idź do oryginalnego materiału