Z życia wzięte. "Pewna kobieta po 40 latach małżeństwa oświadczyła, iż ​​miłość nie istnieje": Jednak po jednym incydencie zrozumiała, iż ​​się myliła

zycie.news 1 tydzień temu

Wyszłam więc za mąż z miłości i żyłam z mężem przez czterdzieści lat. On jest dobrą osobą i wspaniałym człowiekiem. Niestety nasza miłość już dawno przeminęła. Miłość się kończy. Tak już jest. Pozostaje tylko przyzwyczajenie, wspólne gospodarstwo domowe, wnuki, ale miłość przeminęła.

Tak myślałam, a potem jej mąż dostał ataku serca. I został zabrany karetką. Pojechałam taksówką do szpitala i stałam u wejścia aż do nocy. Nikt nie chciał mnie wpuścić na oddział. Zadzwoniłam do męża, ale on nie odebrał.

Dzieci mieszkały w innych miastach, ale kiedy tylko im powiedziałam, ruszyły w drogę do domu. Spodziewali się najgorszego.

Wróciłam do domu w nocy, nie wiedząc, co się dzieje. Popatrzyłam na swoje nogi, miałam na stopach pantofle, ale choćby tego nie zauważyłam, mimo iż na zewnątrz jest zima. Bateria w telefonie padła i trzeba go było naładować.

Mieszkanie wydało mi się puste i zimne jak nigdy wcześniej. Zobaczyłam na sofie wgniecenie. To tu siedział mężczyzna i oglądał wiadomości. Poczułam ból, którego nie dało się udźwignąć.

To była miłość. Prawdziwa głęboka miłość, kiedy zbliżasz się do bliskiej osoby, a ona staje się częścią Ciebie. I wtedy zrozumiałam. Miłość nie znika. Po prostu przestaje się ją zauważać. Kumulują się żale i zmęczenie codziennością. Zmartwienia przyćmiewają wszystko.

Miłość nie znika. Z biegiem lat więzi stają się silniejsze. Kochamy coraz mocniej, nasze korzenie się splatają, a staliśmy się sobie tak bliscy, iż stanowimy jedno. Uświadomiłam sobie to, siedząc przy kuchennym stole, płacząc i oglądając stare zdjęcia ślubne. Jakby wszystko wydarzyło się wczoraj!

Czas minął tak szybko. Mąż do niej zadzwonił. Stwierdził, iż czuje się już lepiej i został przeniesiony na oddział. „Nie przychodź, szpital jest daleko, i tak jesteś zmęczony. Zadzwonię wieczorem!” - powiedział.

"Kocham cię, Wiktor! Kocham cię!" - powiedziałam tylko, nie mogą powstrzymać cisnących się do oczu łez.

Zrozumiałam, iż miłość nie przemija po czterdziestu latach, jeżeli jest prawdziwą miłością. Po prostu przestałam ją dostrzegać. Dopiero gdy zniknęłam, zrozumiałam, iż miłość nie zniknęła. I płaczą. I nie mogą oddychać...

Idź do oryginalnego materiału