Z życia wzięte. "Nie lubię odwiedzać rodziców mojego męża": Zawsze zmuszają mnie do pracy

zycie.news 3 godzin temu
Zdjęcie: Żona, źródło: Pexels


Szczerze mówiąc, nigdy nie lubiłam tych wyjazdów. Mimo iż mają ładny dom, pobyt tam jest dla mnie prawdziwym wyzwaniem, ponieważ za każdym razem, gdy przekraczałam próg, witano mnie nie ciepłem i troską, ale niekończącymi się zadaniami i prośbami.

Nie mogłam po prostu usiąść przy stole z filiżanką herbaty. Od pierwszej chwili chcieli dać mi jakieś zadanie, jakbym była zatrudnionym pracownikiem, a nie gościem. Mojego męża i innych mężczyzn zapraszała na relaks przy herbatce, a mnie praktycznie z drogi zabierała w kierat. Tylko nikt mnie wcześniej nie ostrzegł o tapecie, którą kazano mi naklejać, czy ogrodowych meblach do wyszorowania.

W rezultacie teściowa i ja spędzałyśmy cały dzień, majstrując przy tapecie i innych pracach i szłam spać bardzo późno. Myślisz, iż następnego dnia mogłam spać? Nie! Teściowa obudziła nas w środku nocy i natychmiast dała nam wszystkie zadania na cały dzień. W rezultacie, kiedy wróciliśmy do domu w niedzielę wieczorem, czułam się tak zmęczona, iż nie miałam energii na nowy tydzień pracy. To tylko jeden przykład. W rzeczywistości zdarza się to regularnie. Rozumiem, iż jest to normalna praktyka dla męża. Jest ich synem i dlatego czuje się zobowiązany do pomocy rodzicom. Ja też pomagam moim rodzicom, ale mieszkają oni w innym mieście i rzadko tam jeździmy.

Kiedy próbowałam porozmawiać o tym z moim mężem, wydawał się nie rozumieć, w czym tkwi problem. Przedstawiłam swój punkt widzenia, iż te weekendy mnie wykańczają i nie mam sił w tygodniu na pracę, na co mąż zareagował zaskoczeniem.

W końcu powiedziałam wprost, iż mogę pomóc od czasu do czasu, ale nie w każdy weekend - absolutnie! Mąż fuknął i pojechał tym razem sam. W tamten weekend zostałam w domu. I było po prostu cudownie! W końcu dobrze się wyspałam, w spokoju wykonałam wszystkie obowiązki. Leżałam w wannie, czytałam książkę. Przygotowałam jedzenie na nadchodzący tydzień. Po tym wszystkim miałam jeszcze pół dnia wolnego! Jak na moje standardy, był to rodzaj niespotykanego luksusu. Jednak w następnym tygodniu otrzymałam telefon od mojej teściowej.

-Krysia, dlaczego nie przyjechałaś z Markiem? - zapytała.

-Miałam wiele rzeczy do zrobienia w domu — grzecznie odpowiedziałam. - Dlatego nie mogłam.

-Och, jakie rzeczy można robić w mieście! - prychnęła moja teściowa. - Chciałam w ten weekend wybielić z tobą łaźnię.

-I właśnie dlatego mnie nie było. Zapraszasz nas do siebie, a ja za każdym razem muszę pracować przez cały weekend. A tak przy okazji, bardzo się męczę w pracy. I mam wystarczająco dużo do zrobienia w domu, choćby jeżeli ty tak nie uważasz. I nie mogę spędzać z tobą każdego weekendu.

Teściowa oburzyła się, fuknęła coś w swoim, toksycznym stylu i rzuciła słuchawką. Mój mąż próbuje mnie przekonać, żebym pogodziła się z jego matką, mówiąc, iż to nie w porządku, iż jesteśmy jedną rodziną. Ale ja nie chcę! Przez tyle lat pomagałam jej, poświęcając swój prywatny czas i odpoczynek. Mam już dość!

Idź do oryginalnego materiału