Z życia wzięte. "Na 25 urodziny podarowaliśmy synowi mieszkanie": Ze smutkiem nam podziękował

zycie.news 1 tydzień temu

Odradzaliśmy mu, mówiąc, iż to strata pieniędzy, ale syn nalegał, a my, z jego młodszą siostrą, siedzieliśmy przy lokalnym stoliku.

Kiedy nalano szampana, mój mąż podniósł kieliszek i uroczystym głosem zaczął życzyć synowi zdrowia, szczęścia itp. Pod koniec przemowy, uśmiechając się intrygująco, powiedział, iż mamy dla niego mały, ale bardzo potrzebny prezent. Przy aplauzie mojej córki i moim, mąż wyjął z kieszeni klucze na pięknym breloczku i wręczył je naszemu synowi:

- To do twojego mieszkania! Żyj i bądź szczęśliwy! Całe życie oszczędzaliśmy, nie świętowaliśmy w kawiarniach i, co tu dużo mówić, oszczędzaliśmy na wszystkim, ale nie żałujemy!

Mój syn wziął klucze, uśmiechnął się smutno i podziękował mi... Tego dnia nie chciał psuć wszystkim świątecznego nastroju, ale czułam, iż chce się odezwać...

Po ukończeniu studiów, które były w innym mieście, mój syn dostał dobrą pracę, zarabiał dobre pieniądze, ale przez cały czas mieszkał w akademiku. Myśleliśmy, iż mieszkanie będzie prezentem, z którego będzie szalenie szczęśliwy, ale okazało się, iż nie do końca.

Kuba, odwiedzając nas, zawsze przynosił swojej siostrze pudełko słodyczy, lodów, a nie porcję, ale kilogramowe wiadro, kupował jej zabawki, gdy była dzieckiem, potem — kosmetyki. Zawsze go beształam, mówiąc mu, żeby nie wydawał pieniędzy, tylko oszczędzał każdy wolny grosz, a córka zawsze czekała, aż jej brat przyjdzie i przyniesie jej coś słodkiego...

Kiedy mój syn przyszedł ponownie, zapytałam go:

- Synu, nie byłeś zbyt zadowolony z mieszkania, prawda?

I oto co usłyszałam:

- Mamo, oczywiście, iż się cieszę, dziękuję bardzo, tylko to mieszkanie kosztowało mnie dzieciństwo. Nie widziałem słodyczy, nie widziałem wakacji, prawie nie miałem zabawek. I to wszystko dla przyszłego mieszkania? A co z dzieciństwem, prezentami i tymi małymi radościami, które miały inne dzieci? Przynajmniej Alinki tego nie pozbawiajcie, z czasem problem mieszkaniowy się rozwiąże, więc nie róbcie jej tego.

Odbyliśmy długą i serdeczną rozmowę, chyba po raz pierwszy w życiu, i pomyślałam, iż być może mój syn ma rację, dzieci powinny mieć dzieciństwo, ze wszystkimi jego urokami, to da im więcej szczęścia niż mieszkanie za dwadzieścia lat...

Idź do oryginalnego materiału