Ale nikt mnie nie ostrzegł, iż w moim domu w rolę złośliwej, wiecznie czepiającej się osoby wcieli się… teść.
Od pierwszego dnia patrzył na mnie jak na intruza.
Wszedł do kuchni, przeciągnął palcem po blacie i z triumfem uniósł go do góry.
– Widzisz to? – rzucił, pokazując niewidoczny pyłek kurzu. – Syf. Kobieta, która nie potrafi utrzymać czystości, nie nadaje się na żonę.
– Proszę pana… – zaczęłam niepewnie. – Sprzątam codziennie…
– Codziennie? – przerwał mi z kpiną. – To chyba w snach.
Odszedł, zostawiając mnie ze ściśniętym gardłem i palącym wstydem.
Wieczorem, kiedy przygotowywałam kolację, zajrzał do garnków.
– To ma być zupa? – prychnął. – Woda z liściem. Do garów, dziewczyno, ucz się, bo mój syn na pewno zasługuje na coś lepszego.
– Staram się… – odpowiedziałam cicho.
– Starasz się? – zakpił. – To nie wystarczy.
Wtedy poczułam się nie jak synowa, nie jak członek rodziny, ale jak kucharka, którą ktoś zatrudnił za darmo.
– Kochanie, zrób coś – prosiłam męża, kiedy zostaliśmy sami. – Twój ojciec mnie upokarza.
On tylko westchnął i wzruszył ramionami.
– Nie przejmuj się. Taki już jest. Lepiej się nie odzywać.
– Ale ja tu mieszkam! – wyrzuciłam z siebie. – To też mój dom. A ja czuję się jak śmieć.
Następnego dnia, gdy znów zbliżył się do kuchni i z pogardą spojrzał na blat, nie wytrzymałam.
– Proszę pana – powiedziałam twardo – może pan mnie traktować jak wroga, ale ja nie pozwolę, żeby wciąż mnie pan poniżał.
Roześmiał się głośno.
– Oho, dziewczyna ma język. Może jeszcze mi powiesz, jak mam się zachowywać we własnym domu?
– Tak, powiem! – krzyknęłam. – Bo to też mój dom. I nie jestem tutaj po to, żeby znosić pańskie kpiny i testy białej rękawiczki.
Jego mina stężała. Przez chwilę miałam wrażenie, iż mnie uderzy.
– Ty… śmieszna dziewczyno – wysyczał. – Jeszcze zobaczysz, iż to ja tu mam ostatnie słowo.
Od tamtej pory między nami trwa cicha wojna. On szuka kurzu, niedociągnięć, błędów. A ja walczę o każdy kawałek szacunku.
Żyję w domu, w którym teść zamiast opiekuna stał się katem. W domu, w którym choćby odrobina brudu to broń przeciwko mnie.
I choć udaję silną, w środku czuję, iż jeżeli ta wojna będzie trwała długo, złamie mnie całkowicie.