Z życia wzięte. "Moja matka zmarła prawie trzy lata temu": Teraz tata sprowadził do nas nową żonę. Jest okropna

zycie.news 19 godzin temu

Śmiech. Sztućce uderzające o talerze. Jej głos – wysoki, irytujący, obcy.

Trzy lata. Minęły prawie trzy lata, odkąd mama umarła. A teraz mój tata sprowadził do naszego domu kogoś nowego.

I ja miałam udawać, iż to normalne?

— Zosiu, może usiądziesz z nami do obiadu? — tata zajrzał do mojego pokoju.

— Nie jestem głodna — rzuciłam chłodno.

Westchnął, ale nie nalegał. Nie miał odwagi.

Ona była inna.

— Może ja do niej pójdę? — usłyszałam jej głos.

— Daj jej trochę czasu, kochanie… — tata próbował ją uspokoić.

„Kochanie.”

Zacisnęłam pięści.

Pierwszy raz zobaczyłam ją dwa miesiące temu. Przyszła w zwiewnej sukience, z nienagannym makijażem, pachnąca jak perfumeria. Uśmiechała się do mnie szeroko, jakbyśmy miały się zaprzyjaźnić.

— Cześć, Zosiu! Twój tata tyle mi o tobie opowiadał!

Nie odpowiedziałam. Wtedy jeszcze myślałam, iż to tylko przelotna znajomość.

Ale kilka tygodni później wprowadziła się do naszego domu.

Zaczęła zmieniać wszystko.

Nowe zasłony, nowe kubki, nowa kanapa. choćby zdjęcie mamy w salonie przesunęła na półkę, jakby chciała je ukryć.

— Chcę, żebyśmy zaczęli wszystko od nowa — powiedziała pewnego dnia, gdy zobaczyła, jak patrzę na zdjęcie.

Od nowa?

Dla niej to było nowe życie.

Dla mnie – koniec starego.

Pewnego wieczoru, kiedy tata był w pracy, weszła do mojego pokoju.

— Wiem, iż to dla ciebie trudne — zaczęła cicho.

Nie odpowiedziałam.

— Ale ja nie chcę zastąpić twojej mamy.

— To dobrze — rzuciłam zimno.

Westchnęła.

— Zosiu, musimy jakoś się dogadać.

— Nie. Nie musimy.

Jej twarz na moment się zmieniła. Już się nie uśmiechała.

— Wiesz, twój tata też ma prawo być szczęśliwy.

— A ja? — zapytałam cicho.

Przez chwilę patrzyła na mnie, jakby naprawdę próbowała znaleźć odpowiedź. Ale jej nie miała.

Odwróciłam wzrok.

Nie potrzebowałam jej odpowiedzi.

Już wiedziałam, iż dla niej byłam tylko przeszkodą.

Idź do oryginalnego materiału