Z życia wzięte. "Moja mama znalazła się w moim domu": Od tego czasu straciłam spokój ducha i wolność

zycie.news 1 tydzień temu

Mój ojciec i matka, którzy mają 79 lat, mieszkają w innym mieście. Ostatnio bardzo martwię się o ich przyszłość. Oczywiście cieszę się, iż dożyli takich lat. To wielkie szczęście, gdy rodzice żyją i mają się dobrze.

Pojawia się jednak inne pytanie. Co z tymi, których rodzice mieszkają daleko? Albo na starość ktoś zostaje sam? Właśnie z taką sytuacją miałam do czynienia.

Mój tata i mama mieszkają 110 kilometrów od nas. Coraz częściej zauważałam, jak jest im ciężko. Zrozumiałam więc nieuchronność przeniesienia rodziców do mnie, o czym w końcu im powiedziałam. Otrzymałam za to wiele skarg, jakbym chciała ich wypędzić z ich świata, ponieważ nie pozwoliłam im dożyć swoich lat we własnym domu.

Nawet nie wiedzą, iż sąsiadka z dołu, która chodzi dla nich po zakupy, dostaje za to ode mnie pieniądze, a Alicja, pracownik socjalny, oprócz swoich bezpośrednich obowiązków, wykonuje pracę gospodyni domowej również nie za "dziękuję".

To wszystko drobiazgi w porównaniu z tym, iż moi rodzice żyją. Szkoda, iż nie mogę z nimi zamieszkać, bo w pobliżu mamy pracę, dzieci i wnuki. Czuję, iż kiedy będę musiała przenieść ich do naszego domu, będzie to bardzo trudne. Nie mogę też przestać myśleć, iż ktoś obcy dogląda moich krewnych.

Podobna sytuacja przydarzyła się mojej koleżance, tylko jej matka zgodziła się zamieszkać z córką. Od tego czasu, jak mówi moja koleżanka, w jej domu nie ma spokoju.

A oto powód... Kiedy jej matka czuła się dobrze, Lidka odwiedzała ją, przynosiła lekarstwa, artykuły spożywcze, pomagała płacić za media. Potem Urszula dostała udaru i Lidka zabrała ją do siebie, bo myślała, iż tak będzie łatwiej. Gdyby tylko wiedziała...

- Od tamtej pory przeżywam prawdziwy horror. Nie mogę wyjść z domu. Gdy tylko mama usłyszy, jak otwieram drzwi, żeby wyjść do sklepu, od razu pyta, dokąd idę i kiedy wrócę. choćby z małymi dziećmi mam więcej czasu dla siebie. Mama chce mojej stałej obecności... Opiekunka nie wchodzi w grę... I jak w tej sytuacji mam iść do pracy? Muszę znaleźć powody i oszukiwać, aby wyjść z domu.

Ona zauważa moje niezadowolenie, mówi, iż sama tego chciałam. Z jakiegoś powodu przypomina mi się dzieciństwo, kiedy moja matka kontrolowała prawie każdy mój krok. Tylko iż ja nie mam dziesięciu lat!

Nie mogę na nią krzyczeć ani jej obrażać, ale jak mam jej wytłumaczyć, iż muszę przynosić pieniądze do domu? Czasami nie mogę tego znieść... i podnoszę głos tylko trochę, a moja matka zaczyna płakać i mówić, iż chcę się jej pozbyć. Cały czas czuję się przed nią winna.

Być może wiele osób jest w takiej sytuacji, ale życzę wszystkim, aby budowali takie relacje ze swoimi rodzicami, aby nie czuli się winni, gdy ich bliscy odejdą. Bo najważniejsze to okazywać cierpliwość i miłość.

Idź do oryginalnego materiału