Z życia wzięte. "Mój teść zmusza mnie do pomocy przy budowie wiejskiego domu dla naszej rodziny": Jednak ja nie chcę z nimi mieszkać

zycie.news 1 godzina temu
Zdjęcie: Zawiedziony mąż, źródło: YouTube/SALA DE CINE


Oczywiście nie jestem aż takim mizantropem, ale zawsze starałem się polegać na sobie. Ale tak się złożyło, iż wiele lat temu poznałem moją żonę, zakochałem się bez pamięci, a Angela pochodziła z bardzo zamożnej rodziny.

Jej rodzice nigdy nie sprzeciwiali się naszemu małżeństwu, chociaż oboje mieliśmy wtedy zaledwie 21 lat. Jej ojciec, Edek, powiedział wtedy: "Nie bój się, synu. Potrafię przejrzeć ludzi bez rentgena. Jesteś dobrym facetem i to jest najważniejsze!" - Ale nie mogę jeszcze dać tego wszystkiego twojej córce... Oczywiście później zarobię pieniądze i będzie miał wszystko!" - odpowiedziałem.

Oczywiście na początku, kiedy byłem młodszy, jego opieka i patronat były dla mnie nie tylko przyjemne, ale i potrzebne, ale teraz to wszystko zaczyna być trochę męczące. Wszystkie święta spędzamy u nich. Zamierzamy kupić jakieś rzeczy czy meble, więc Angeli udaje się znaleźć tak ekskluzywne, iż naszych pieniędzy wciąż jest za mało, a do tego dokłada się jeszcze mój teść.

Synowie moi też są rozpieszczani prezentami od dziadków i wcale mi się to nie podoba. Mają najnowsze telefony i markowe ubrania. Kiedy byli mali, wieczorami pracowałem w drukarni, żeby zarobić trochę pieniędzy! Ale oni ze śmiechem odpowiadali na wszystkie moje opowieści, iż teraz czasy są inne. Cóż, sześć miesięcy temu nasze życie przybrało kolejny ostry obrót.

Odwiedzaliśmy rodziców mojej żony na wsi, a teść powiedział: "Cóż, dzieciaki, mam dla was wiadomość. Dziesięć lat temu kupiłem ziemię niedaleko stąd - 50 hektarów. A teraz myślę, iż nadszedł czas, aby zrealizować nasz wielki plan. "Jaki plan, tato?", Angela zapytała z niecierpliwością, "Zamierzamy zbudować duży dom na tej ziemi, abyśmy wszyscy mogli się wprowadzić i mieszkać razem jako jedna wielka rodzina".

"Ale jak? To wszystko jest niespodziewane, a my nie mamy środków, aby wejść do akcji..." mogłem tylko mamrotać. Moja żona choćby klaskała w dłonie z radości, jakby miała siedemnaście lat. "Znam cię tak długo, zawsze grasz tę samą piosenkę o pieniądzach! Ale nigdy w życiu nie wziąłbym ani grosza od własnej córki. Potrzebujemy od ciebie pomocy czysto organizacyjnej i inżynieryjnej, jesteś szefem biura projektowego. Więc zwolnij wszystkie swoje soboty i niedziele na nadchodzący rok — zbliża się duży projekt budowlany!" zakończył ze śmiechem.

Od kilku miesięcy spędzam wszystkie weekendy, pracując nad tym projektem budowlanym. Mój teść uczynił mnie główną osobą odpowiedzialną za kontakty ze wszystkimi wykonawcami. Kiedy wróciłem z tego "projektu stulecia", powiedziałem do żony: "Czy naprawdę chcesz mieszkać z rodzicami? Zawsze kłócisz się z matką o wszystko!". "A dom nie pozostało taki ładny, wygląda jak minipałac tureckiego sułtana! Czy ja w ogóle chcę mieszkać z twoimi rodzicami? Czy ktoś mnie o to pytał?" - wybuchnąłem. "Cóż, opamiętaj się. "Czy ci się to podoba, czy nie, trzeba było rozmawiać nie teraz, ale dwadzieścia lat temu, kiedy ojciec nam pomógł!" Angela skrzywiła się, a ja tylko machnąłem ręką. Nie wiem, jak się teraz z tego wyplątać...

Idź do oryginalnego materiału