Kiedy Kamil powiedział mi, iż planuje przeprowadzkę za granicę, serce mi zamarło. Był moim jedynym synem, a po śmierci jego ojca to on stał się sensem mojego życia. Zawsze byliśmy blisko, a ja wspierałam go we wszystkim, co robił. Mimo to, gdy oznajmił, iż wyjeżdża, starałam się być dzielna.
– „To dla mnie ogromna szansa, mamo,” powiedział, a jego głos był pełen entuzjazmu. „Nowa praca, lepsze zarobki. Wiesz, iż zawsze chciałem spróbować czegoś nowego.”
Uśmiechnęłam się, próbując ukryć ból.
– „Oczywiście, synku. Chcę, żebyś był szczęśliwy. To najważniejsze.”
Nie chciałam być tą, która trzyma go w miejscu. Wiedziałam, iż jego marzenia były większe niż możliwości, które miał w naszym małym miasteczku. Ale kiedy odjechał, czułam, jak moje życie nagle staje się puste. Dom, który kiedyś wypełniały jego śmiech i rozmowy, nagle stał się zbyt cichy.
Początkowo często dzwonił. Opowiadał o swojej nowej pracy, o znajomych, o miejscach, które odwiedzał. Czułam, iż mimo odległości wciąż mamy ze sobą więź. Ale z czasem te rozmowy stawały się coraz rzadsze. Zaczęłam dostrzegać, iż to ja częściej sięgam po telefon, iż to ja staram się podtrzymywać kontakt.
Pewnego dnia zadzwoniłam, a jego odpowiedź była krótka.
– „Mamo, teraz nie mogę rozmawiać. Oddzwonię później.”
Nie oddzwonił. Minął tydzień, potem miesiąc. Kolejne próby kontaktu kończyły się podobnie. Zaczęłam się zastanawiać, co zrobiłam źle. Czy byłam zbyt nachalna? Czy może coś w moim zachowaniu sprawiło, iż teraz unika rozmów?
Kiedy w końcu udało mi się z nim porozmawiać, zapytałam:
– „Kamil, dlaczego tak rzadko się odzywasz? Czy coś się stało?”
Jego odpowiedź była chłodna, jakby mówił do kogoś obcego.
– „Mamo, mam tu swoje życie. Nie mogę ciągle wisieć na telefonie. Musisz to zrozumieć.”
Słowa te były jak cios. Czy naprawdę tak mało dla niego znaczyłam? Czy moja miłość, moje wsparcie przez wszystkie te lata, przestały mieć znaczenie? Każdego dnia zadawałam sobie pytanie: czy byłam zbyt wymagająca? Czy za bardzo go kontrolowałam, a teraz on chce od tego uciec? A może po prostu życie tam jest dla niego ważniejsze niż więź ze mną?
Minęły kolejne lata. Kamil dzwoni teraz raz na kilka miesięcy, głównie z życzeniami na święta. Opowiada o swoich planach, o sukcesach w pracy, ale nigdy nie pyta, jak ja się czuję. Czy tęsknię. Czy sobie radzę.
Czasem siadam w salonie, patrzę na jego zdjęcia i zastanawiam się, czy on kiedyś spojrzy na swoje życie i pomyśli o mnie. Czy zrozumie, iż ta odległość, choć fizyczna, stała się przepaścią między nami. I czy ja kiedykolwiek przestanę się obwiniać za to, iż być może zrobiłam coś, co go od siebie odepchnęło.
Bycie matką to nieustanne dawanie. Ale czasem zastanawiam się, czy bycie matką oznacza także nauczenie się, jak przestać oczekiwać, iż dzieci będą równie mocno tęsknić za nami, jak my za nimi. Na razie jednak każdy dzień jest próbą nauczenia się życia w tej ciszy, której nigdy się nie spodziewałam.