Z życia wzięte. "Mój ojciec opuścił mnie, gdy miałem zaledwie dwa lata": 40 lat później, postanowił napisać do mnie list

zycie.news 1 tydzień temu
Minęło czterdzieści lat, odkąd mój ojciec opuścił rodzin. Odszedł, zostawiając swoją dwuletnią córkę i żonę. Przez wiele lat nosiłam w sobie ból i urazę, próbując zrozumieć, co mogło go skłonić do odejścia. Niespodziewanie w mojej skrzynce pocztowej pojawił się list.

Napisał go mój ojciec...

„Długo nie odważyłam się do Ciebie pisać, ale nie mogę już żyć z tym bólem w sercu. Chcę się z tobą spotkać, moja droga córko” – takimi słowami zaczynał się jego list. Słowa wydawały się szczere, ale miałam mnóstwo wątpliwości. Dlatego postanowiłam porozmawiać o tym z mamą.

"Mamo, tata napisał do mnie list. Chce się ze mną spotkać i porozmawiać. Co o tym sądzisz?" - powiedziałam.

Mama westchnęła, a w jej oczach pojawił się cień smutku.

"To jest twoje życie, córeczko. Jesteś już dorosła i możesz podejmować własne decyzje" - powiedziała po chwili namysłu.

Długo biłam się z myślami, aż w końcu zdecydowałem się dać mu szansę. Nie byłam pewna, czy będę w stanie mu wybaczyć, ale postanowiłam spróbować.

Spotkanie nie było łatwe. Ojciec sprawiał wrażenie starego i zmęczonego, w jego oczach widać było ból i żal.

"Wiem, iż popełniłem wiele błędów i nie proszę Cię o wybaczenie. Chcę tylko wszystko wyjaśnić i spróbować naprawić” – powiedział.

Słuchałam jego słów, starając się zachować spokój, ale z oczu płynęły mi łzy.

"Dlaczego odszedłeś, tato? Dlaczego nas opuściłeś?” - szepnąłem ledwo słyszalnie.

Westchnął, patrząc mi głęboko w oczy: "Byłem młody i głupi. Nie rozumiałem, co robię, ale zawsze cię kochałem, pamiętaj o tym. Słowa i wspomnienia przeplatały się, tworząc kalejdoskop uczuć i emocji.

Spotkanie to było pierwszym krokiem w kierunku zagojenia starych ran i znalezienia drogi do pojednania. Nie było łatwo przez to przejść, ale w duszy tliła się nadzieja, iż ​​kiedyś wszystko będzie dobrze.

Idź do oryginalnego materiału