Z życia wzięte. "Mąż mówił, iż nie mamy pieniędzy choćby na wakacje": A potem wręczył swojej mamusi prezent wart całe nasze oszczędności

zycie.news 1 godzina temu
Zdjęcie: starsza Pani @pexels



Zorganizowano wystawną imprezę – sala wynajęta w restauracji, orkiestra, tort jak z reklamy. Już wtedy czułam się nieswojo. Wiedziałam, iż mąż odkładał każdą złotówkę, bo ciągle mówił: „Nie stać nas na fanaberie, musimy oszczędzać”.

Siedziałam przy stole, patrząc na roześmianą rodzinę i myśląc, iż sama na swoje urodziny dostałam skromny bukiet i obietnicę lepszych czasów.

Nadszedł moment kulminacyjny. Mąż wstał, uśmiechnięty, i wręczył swojej matce kopertę.

– Mamusiu, zasługujesz na wszystko, co najlepsze – powiedział dumnie.

Teściowa otworzyła kopertę i… zamarłam. W środku były kluczyki do nowego samochodu. Samochodu, na który nas – jak twierdził – nigdy nie było stać.

– Kochany synek! – piszczała teściowa, obejmując go ze łzami wzruszenia. – Nikt nigdy nie zrobił mi takiego prezentu!

Goście bili brawo, a ja czułam, jak moje serce pęka na kawałki.

Po przyjęciu, w samochodzie, wybuchłam:

– Powiedz mi, skąd miałeś pieniądze?! Przecież ciągle powtarzasz, iż ledwo wiążemy koniec z końcem!

– To moja sprawa – odpowiedział chłodno. – Mama całe życie się poświęcała, zasłużyła.

– A ja?! – krzyknęłam. – Poświęcam się codziennie! Dom, dzieci, rachunki, rezygnuję z własnych marzeń, a ty mi mówisz, iż nie ma pieniędzy choćby na wakacje! A dla mamusi kupujesz samochód?!

Spojrzał na mnie zimno. – jeżeli ci się to nie podoba, to twoje miejsce nie jest przy mnie.

Tego samego dnia spakowałam rzeczy. Nie mogłam dłużej żyć z człowiekiem, który potrafił oddać wszystko swojej matce, a żonę traktował jak nic.

Urodziny teściowej skończyły się nie tylko jej szczęściem, ale i moim rozwodem. A ja zrozumiałam, iż czasem najdroższy prezent potrafi kosztować czyjeś małżeństwo.

Idź do oryginalnego materiału