Moja mama zawsze miała swoje zasady i sposoby na wszystko. Często powtarzała, iż to, co ona robiła jako matka, było najlepsze, a ja – jako młoda mama – nie miałam pojęcia, jak wychowywać dziecko. Zawsze traktowałam jej uwagi z przymrużeniem oka, ale to, co wydarzyło się ostatnio, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia.
Pewnego popołudnia zostawiłam moją trzyletnią córkę, Olę, pod opieką mamy. Miałam ważne spotkanie w pracy i wiedziałam, iż babcia z chęcią zajmie się wnuczką. Ola uwielbiała swoją babcię – bawiły się razem, piekły ciasteczka i czytały bajki. Zawsze czułam, iż mogę na nią liczyć.
Kiedy wróciłam po kilku godzinach, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Moja córeczka siedziała na krześle w kuchni, a jej głowa była całkowicie ogolona. Całe jej piękne, jasne włoski – zniknęły.
– „Mamo, co ty zrobiłaś?!” – wykrzyknęłam, ledwo powstrzymując łzy.
Mama spojrzała na mnie z pełnym spokojem, jakby to, co zrobiła, było najnormalniejszą rzeczą na świecie.
– „Ola miała zniszczone końcówki. Poza tym, dzieciom trzeba golić głowę, żeby włosy rosły mocniejsze. Zobaczysz, za kilka miesięcy podziękujesz mi za to.”
Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Próbowałam wyjaśnić, iż nigdy nie zgodziłabym się na coś takiego, ale mama tylko machnęła ręką.
– „Przestań dramatyzować. To tylko włosy, odrosną. A poza tym, dziecięce włosy są i tak słabe. Lepiej, iż zrobiłam to teraz.”
Ola, która dotychczas bawiła się lalkami, spojrzała na mnie swoimi dużymi oczami. Nie rozumiała, dlaczego jestem taka zdenerwowana. Dla niej to była tylko nowa fryzura, zabawna zmiana. Ale dla mnie to było coś więcej – mama przekroczyła granicę, której nigdy nie powinna była przekraczać.
Przez kolejne dni próbowałam jakoś pogodzić się z tą sytuacją. Ola zaczęła zauważać, iż coś jest nie tak, zwłaszcza gdy inne dzieci w przedszkolu zaczęły zadawać pytania.
– „Mamusiu, dlaczego mam krótkie włosy? Czy jestem brzydka?”
Te słowa łamały mi serce. Tłumaczyłam jej, iż jest najpiękniejszą dziewczynką na świecie, ale widziałam, jak z każdym dniem stawała się coraz bardziej niepewna siebie.
Próbowałam porozmawiać z mamą o tym, co się stało, ale za każdym razem kończyło się na kłótni.
– „Czasy się zmieniły, mamo. Nie musisz już golić dzieciom głów, żeby miały ładne włosy!”
– „Może i czasy się zmieniły, ale głupota ludzi nie. Zaufaj mi, wiem, co robię.”
Czułam, iż ta sytuacja oddala nas od siebie. Po raz pierwszy w życiu poczułam, iż nie mogę ufać własnej matce w sprawach, które dotyczą mojego dziecka. Zaczęłam ograniczać wizyty, bo bałam się, co jeszcze mogłaby zrobić „dla dobra” Oli.
Minęły tygodnie, a włosy Oli zaczęły odrastać. Ale ślad, jaki zostawiła ta sytuacja, pozostał w moim sercu. Nie chodziło tylko o włosy – chodziło o brak szacunku dla moich granic, dla mojego prawa jako matki do podejmowania decyzji dotyczących mojego dziecka.
Zrozumiałam, iż muszę być silniejsza i bardziej stanowcza, by chronić Olę przed podobnymi sytuacjami w przyszłości. Kocham moją mamę, ale teraz wiem, iż czasem miłość wymaga stawiania granic. choćby jeżeli oznacza to konflikt z kimś, kto był dla mnie najbliższą osobą przez całe życie.