Gdy po raz pierwszy spotkałem Martę, poczułem coś, czego nie czułem od lat – ekscytację, ożywienie, przypływ energii, która sprawiła, iż na nowo zacząłem patrzeć na swoje życie. Była młodsza o 35 lat, piękna, pełna życia. Czułem, jakbym odzyskał młodość, którą dawno już pożegnałem. Było coś hipnotyzującego w jej uśmiechu, w jej spojrzeniu, które mówiło, iż widzi we mnie coś więcej, niż ja sam byłem w stanie dostrzec.
Dla Marty byłem gotów zmienić swoje życie – i to zrobiłem. Porzuciłem moją żonę, z którą przeżyłem kilkadziesiąt lat, kobietę, która zawsze przy mnie była, wspierała mnie w trudnych chwilach i z którą dzieliłem wszystkie wspomnienia, zarówno te szczęśliwe, jak i bolesne. Wiedziałem, iż krzywdzę ją, iż ta decyzja pozostawi ślad, ale wtedy wydawało mi się, iż w końcu mogę być naprawdę szczęśliwy.
Marta wprowadziła do mojego życia nową dynamikę. Wyjazdy, drogie prezenty, luksusowe kolacje – robiłem wszystko, by ją uszczęśliwić. Chciałem pokazać jej świat, którego wcześniej nie znała, a jednocześnie udowodnić sobie, iż wciąż mogę cieszyć się życiem jak kiedyś. Czułem, iż teraz mam drugą szansę, iż mogę poczuć się młodo i beztrosko.
Ale z czasem zacząłem dostrzegać coś, co przez lata tłumiłem. Marta zbyt często wspominała o pieniądzach, o tym, co możemy razem kupić, gdzie pojechać, co jeszcze „powinniśmy” posiadać. Każda rozmowa, która zaczynała się od planów na przyszłość, kończyła się pytaniami o nasze wspólne finanse. Na początku ignorowałem te sygnały, tłumacząc sobie, iż to normalne, iż młoda kobieta ma marzenia i chce zrealizować je razem ze mną.
Jednak pewnego dnia, gdy przypadkiem usłyszałem jej rozmowę z przyjaciółką, zrozumiałem prawdę, której nie chciałem dostrzec.
– „Wiesz, on wszystko dla mnie zrobi. choćby zostawił swoją żonę. W końcu trafiłam na kogoś, kto ma pieniądze i jest gotów je na mnie wydać. To wszystko dla mnie, tylko dla mnie,” powiedziała, śmiejąc się, a w jej głosie nie było śladu miłości czy wdzięczności.
Stałem za drzwiami, wstrząśnięty i oszołomiony. Moje serce, które wcześniej biło szybciej na jej widok, teraz czuło tylko ból i żal. Zrozumiałem, iż całe to „szczęście”, które wydawało mi się prawdziwe, było tylko iluzją. W jej oczach byłem jedynie źródłem pieniędzy, narzędziem, które spełniało jej zachcianki.
Wracając do pustego mieszkania, zdałem sobie sprawę z tego, co poświęciłem. Żona, która przez lata była przy mnie, którą porzuciłem bez słowa, prawdziwe wspomnienia, wspólne życie – wszystko to oddałem dla kobiety, która widziała we mnie tylko bankomat.
Dziś siedzę sam, patrząc na świat, który zbudowałem na fałszu. Wiem, iż nie ma już powrotu.