Z życia wzięte. "Dostaniesz ode mnie mieszkanie, jeżeli zostaniesz żoną mojego syna": Powiedziała swojej przyszłej synowej, która chciała więcej

zycie.news 4 godzin temu
Zdjęcie: Teściowa, źródło: Pexels


Nie chciała stać się właścicielką mieszkania przed ślubem, ale pod warunkiem poślubienia jej syna Piotra.

- Żadne mieszkanie nie jest tego warte.

- Ale dlaczego nie? - zastanawiała się Anna - Przecież i tak mieszkacie razem! Dlaczego się nie pobierzecie? A ja kupiłabym ci mieszkanie. Dla ciebie! Nie dla niego!

- Ha! Pokój z dwiema sypialniami! Znaleźli coś, czym mogą mnie zaskoczyć. Za kogo ty mnie masz, Anno?

- Myślisz, iż żartuję? W porządku, w porządku. Nie ma się z czego śmiać. Dostaniesz czteropokojowe mieszkanie. Nie mniej niż osiemdziesiąt metrów.

- Nie, Anno. choćby w pobliżu metra twój Piotr nie jest wart takich poświęceń.

- Jakich poświęceń?

- Takich poświęceń! Poświęceń, które będę musiała ponieść, jeżeli za niego wyjdę.

- Jakich poświęceń, Wanda?

- Poślubienie infantylnego i zazdrosnego mężczyzny, który nigdzie nie pracuje, nie jest według ciebie poświęceniem? Twój syn ma prawie czterdzieści lat! Czterdzieści! I co osiągnął? Nikt nie chce jego obrazów. I nie wiadomo, czy kiedykolwiek stanie się sławnym i popularnym artystą. Może nigdy. Więc nie, Anno, cokolwiek chcesz, nie potrzebuję takiego szczęścia. Zamieszkam z twoim synem jeszcze przez rok i to wszystko.

- Dlaczego nie zostawisz go teraz? - zapytała Anna - Dlaczego z nim mieszkasz, skoro nie widzisz dla niego żadnych perspektyw, a za rok i tak go zostawisz?

- Niestety, Anno, teraz przez cały czas go kocham. Nie wierzę w jego przyszłość jako artysty, ale kocham go. I tak muszę znosić wszystkie jego wady.

- A za rok co?

- Za rok miną dokładnie trzy lata odkąd się spotykamy. W tym czasie moja miłość do niego minie i zostawię go w spokoju. A teraz: przepraszam, ale nie mogę tego zrobić z całego serca. Pocierpię z nim jeszcze rok i koniec.

- W takim razie mam dla ciebie propozycję. jeżeli poślubisz mojego syna, dostaniesz zarówno mieszkanie, jak i domek na wsi.

Wanda pomyślała o tym. - Nie! - powiedziała pewnie po krótkiej ciszy - Piotrek nie jest tego wart. Pomieszkam z nim jeszcze rok i pójdę do bardziej obiecującego.

A jeżeli oprócz mieszkania i domku masz konto bankowe? Przeleję ci majątek przed ślubem. - I po urodzeniu każdego dziecka.

Po dłuższych negocjacjach z teściową w sprawie przekazania dóbr materialnych w różnych okolicznościach, Wanda w końcu zgodziła się na ślub. Choć Piotr był z początku szczęśliwy, gwałtownie mu minęło, gdy usłyszał od matki, iż łaskawie daje im błogosławieństwo.

Oburzony stwierdził, iż i tak by się ożenił z Wandą, choćby bez zgody matki. Anna z czasem zdała sobie sprawę, iż cały ten cyrk z negocjacjami był pomysłem Piotra, by pokazać matce, co z człowieka robią pieniądze. Jako bardzo zamożna kobieta, postanowiła utrzymać w mocy ustalenia z Wandą, a choćby doceniła jej walkę o dobro przyszłych dzieci, a wnuków dla Anny.


Idź do oryginalnego materiału