Z życia wzięte. "Bezczelna ciotka nie opiekowała się babcią": Kiedy pojawiły się długi, natychmiast rzuciła się, by odebrać spadek

zycie.news 3 godzin temu
Zdjęcie: Bezczelna ciotka, źródło: YouTube/Ukraińskie melodramaty


Razem z babcią dużo podróżowali, często latali za granicę, mieszkali w ładnym trzypokojowym mieszkaniu w nowym budynku w centrum miasta i kupili mały domek na wsi, gdzie uwielbiali spędzać czas. "Stać nas na wszystko, Basiu" - mawiał dziadek do swojej ukochanej żony.

Babcia ma dwie córki, moja mama urodziła się babci w pierwszym małżeństwie, a moja ciocia Teresa jest córką moich dziadków. Teresa przestała komunikować się z całą rodziną, kiedy byłam bardzo mała. Powiedziano mi, iż mieli jakiś konflikt, ponieważ babcia i mój dziadek przekazali mojej mamie swoje stare mieszkanie, w którym spędziłam dzieciństwo. Moja matka i ojczym przez cały czas tam mieszkają. Z tego powodu Teresa była bardzo urażona i nie pojawiała się przez prawie 15 lat. Kiedy zmarł jej dziadek, Teresa natychmiast wróciła. Była bardzo zainteresowana kwestią dziedziczenia.

- "Mogłabyś przynajmniej przyjść na pogrzeb własnego ojca", zganiła ją matka, gdy nagle zadzwoniła do niej siostra. Teresa powiedziała, iż nie ma czasu w nic, a mieszka w innym mieście, a to była długa droga. Dziadek zostawił cały swój majątek babci. Kiedy żył, chciał, żeby rozporządzała wszystkim tak, jak chce. Babcia bardzo ciężko zniosła śmierć męża, zachorowała, a jej zwykły blask w oczach zniknął. Zaproponowałam jej, żeby zamieszkała z nami, mamy duże mieszkanie, blisko las i jezioro, wnuki byłyby szczęśliwe, iż mają babcię, a ona czułaby się u nas dobrze.

"Ty masz rodzinę. Wolałabym sprzedać swoje mieszkanie i kupić obok ciebie. Nie potrzebuję teraz tak dużego mieszkania i ciężko mi w nim żyć, wszystko przypomina mi Artura" - powiedziała babcia. I tak postanowiliśmy zrobić. Czekając na moment, w którym babcia będzie mogła odziedziczyć spadek, sami zaczęliśmy szukać dla niej mieszkania. Nagle zadzwoniła moja mama i przekazała nam wiadomość, która wprawiła wszystkich w osłupienie. Teresa przyszła do domu babci i poprosiła ją o pieniądze. Okazało się, iż była bardzo zadłużona, miała kilka pożyczek z wieloma opóźnieniami w płatnościach i kilka mikropożyczek, w których odsetki były już wyższe niż same pożyczki.

Ciotka nie pracowała, żyła z zasiłku, nie miała pieniędzy na spłatę, więc przyszła do babci. "To moja własna córka, jak mogę jej odmówić" - powiedziała babcia. Ta własna córka porzuciła rodzinę dla pieniędzy i mieszkania, nie rozmawiała z nimi od ponad 15 lat i nigdy nie było jej przy nich, gdy starsi ludzie potrzebowali pomocy. Nie przyszła choćby na pogrzeb ojca. Przyszła tylko wtedy, gdy potrzebowała pieniędzy. Teraz oczekuje, iż babcia sprzeda cały swój majątek i da jej pieniądze na spłatę pożyczek, a ja jestem oburzona tą sytuacją do granic możliwości.

Razem z mamą porozmawiałyśmy z babcią, by na spokojnie przemyślała żądania Teresy. Nasze argumenty były na tyle mocne, iż babcia postanowiła odmówić ciotce. Kiedy Teresa się o tym dowiedziała, była wściekła, zadzwoniła do mnie i powiedziała wiele nieprzyjemnych rzeczy, dosłownie obrzucając mnie błotem od stóp do głów.

Myślę, iż postąpiłam słusznie, przekonując babcię, aby najpierw zrobiła wszystko dla siebie. Na jej miejscu choćby nie odezwałabym się do kogoś takiego jak Teresa. To wstyd, iż ludzka dobroć i łagodność mogą być wykorzystywane w tak bezczelny sposób.

Idź do oryginalnego materiału